08/09/2017

Kobiecy ród

Dobrzy ludzie rzadko są szczęśliwi, ale szczęśliwi ludzie zawsze są dobrzy.


Nieszczęśliwy człowiek jest nieszczęśliwy, bo nie ma żadnego celu, żadnej misji, nie ma wizji swojego życia.




Żeby człowiekowi się wiodło w życiu musi mieć poprawne relacje z rodzicami. Roślina bez korzeni więdnie i marnieje.


Relacja z matką określa życie osobiste i zdrowie dziecka i jego potomstwa. Matka już w ciąży „pracuje” na choroby na jakie zachoruje dziecko.


Relacja z ojcem określa cele, idee i sposób zarabiania pieniędzy dziecka.


W ubiegłym roku po kursie gimnastyki słowiańskiej ćwiczyłam codziennie swój indywidualny zestaw ćwiczeń. To nie są zwykłe ćwiczenia, one są dopasowane do każdego na podstawie daty, miejsca i godziny urodzenia. Dostajesz 7 ćwiczeń. Ćwiczyłam z intencją poprawienia relacji w rodzinie. Od lat nad tym pracuję, usiłując zrozumieć motywy działania rodziców, ale bardziej skupiałam się na ojcu.


Po kilku miesiącach ćwiczeń zaczęło mnie pobolewać lewe kolano, a potem już nie mogłam klęczeć nawet na poduszce. A więc mam problem z matką. Kolana to rodzice – dla kobiet prawa strona to faceci, a lewa kobiety. Kostki to dziadkowie, stopy to pradziadkowie, natomiast łokcie to synowie i córki, nadgarstki to wnukowie, a dłonie prawnuki. Oczywiście przestałam ćwiczyć, bo ból był nie do zniesienia. Ktoś inny by powiedział, że to od klęczenia, ale przecież nie wszystkich od tego bolą kolana.


Zawsze miałam problem z rodzicami i nigdy nie chciałam klękać. Teraz widzę, że to rodzice mieli problem ze mną.


Przestałam wykonywać ćwiczenia w klęku, robiłam zimne okłady na kolano, żeby zatrzymać stan zapalny i zastanawiałam się jaki to ja mam problem z matką.


Moja mama zawsze się wtrąca, ale do tego już się przyzwyczaiłam. Teraz dziwi mnie, że ogląda seriale tureckie. Zrobione są wg jednego wzoru – bajki o Kopciuszku – bogaty facet zakochuje się w ubogiej dziewczynie i wszyscy rzucają im kłody pod nogi. Można obejrzeć 1 lub 2, ale nie ciągle. Zwłaszcza, że moja mama nie ma za bardzo co robić. Więc jej odpuściłam. Gdy mnie prosi o podanie opisu jakiegoś odcinka, którego nie widziała to jej czytam z internetu, czasem daję do obejrzenia. Te seriale pokazują zupełnie inną kulturę, w której kobieta nie ma żadnych praw, pracuje na facetów, którzy ją nie szanują, mogą ją zabić czy okaleczyć. Ja dbam o to, żeby nie nasiąkać złymi emocjami. Nie czytam kryminałów, a w serialach policyjnych patrzę na zachowania i motywy ludzi, a nie na zbrodnie. Nie poszłam do lekarza. I po kilku dniach kolano przestało mnie boleć.


Te ćwiczenia tak działają. Ćwicząc zmieniamy – regulujemy naszą energetykę, a to powoduje, że problemy wychodzą na powierzchnię, pokazując i pomagając odpracowywać negatywne programy.


Gdy ponownie zaczęłam ćwiczyć zauważyłam, że mam 2 ćwiczenia związane z przeszłością.



A więc to powinno być dla mnie ważne. Nie mam ćwiczeń z kręgu 3 (wiedza tajemna, informacje ze światów równoległych), kręgu 4 (twórczość, inspiracja, pomysły, inicjatywa) i kręgu 7 (krąg ognia – optymizm, duchowe ukierunkowanie), bo nie mam z tym problemu i wiem jak postępować w tych dziedzinach.


Mam zająć się przodkami. Zaczęłam od kobiet po kądzieli, czyli po matce.




  1. BARBARA




  2. IRENA




  3. ANASTAZJA




  4. PELAGIA




  5. FRANCISZKA




  6. JOANNA




  7. ?




Doszłam do 1700 roku.


Według pradawnych tradycji Słowian na siódme pokolenie przychodzimy my sami, czyli my mamy wpływ na samego siebie w następnym wcieleniu. Ciekawe, że akurat na 7 się zatrzymałam. Ciekawe jak miała na imię. Jeśli to ja byłam 7, to moją córką była Joanna. Mam kilkanaście znajomych o tym imieniu – przyjaciółki, koleżanki, klientki, sąsiadki. Kiedyś zastanawiałam się dlaczego znam tyle Asiek, teraz już wiem. :)


Mój ród jest przykładem, że choroby dziedziczne nie istnieją. Imiona nie powtarzają się, przyczyny śmierci też nie, długość życia i liczba urodzonych dzieci też są inne. Żadna kobieta w rodzie nie popełniała błędów poprzedniej. Nie ma klątw rodowych.




To są moi dziadkowie, moja mama i moja ciotka matka chrzestna. Zdjęcie zrobiono podczas wojny 1941-42 r. Fajne są takie stare zdjęcia. Osoby na nim nie miały pojęcia jak się potoczy ich życie. Mama z torebką, bransoletką, ładnie ubrana – zwracała na siebie uwagę. Babcia zajmowała się domem i 4 dzieci.


Moja mama jest Jedenastką jak jej mama. Mama wyszła za mąż za Dziewiątkę, jak jej tata. Powinna powielić schemat ich małżeństwa, a jednak tego nie zrobiła. Jak prawdziwa kobieta z doskonałą intuicją (11) poszła za mężem, czyli wyjechała do Łodzi. Rodzina najpierw nie mogła jej tego darować, ale potem to zaakceptowała i często nas odwiedzała. Siostry mamy były alkoholiczkami (miały powody), ale w rodzinie nie mówiło się tak o nich. Zresztą już nie żyją. A mama żyje choć jest najstarsza.


Liczby w naszej rodzinie, w tej żeńskiej odnodze się powtarzają.


Mama Irena Helena jest 11, jak jej matka Anastazja Ema. Babcia zmarła w wieku 57 lat na raka jelita grubego.


Pelagia była 7, a jej mąż 1, umarła w wieku 36 lat na krup. I ja miałam męża 1.


Dalej nie mam dat urodzenia. Na razie.


Ciekawe są też imiona kobiet w moim rodzie.


Ja – moje imię ma wartość 7, a samogłoski 3


Irena – 11, sam. 6


Anastazja – 3, sam. 4


Pelagia – 6, sam. 7


Franciszka – 9, sam. 11


Joanna – 1, sam. 8.


Liczby się zamieniają, krążą.


U mężczyzn jest ciekawiej. Dziadek, czyli ojciec mojej mamy Henryk = 9, pradziadek Jakub = 8, prapradziadek Franciszek = 9, a od babci Anastazji jej ojciec to był Józef = 1, jej dziadek Franz i pradziadek Franciszek = dat nie znam.


 


Ciekawe jak bym się dogadywała z moimi prababciami, jakie one były, co robiły, co je interesowało. Długa droga przede mną, żeby to odkryć. Po której babci mam talent do szycia i robienia na drutach? Muszę do tego wrócić, bo w sklepach ciuchy zalatują stęchlizną i rzadko mi pasują.


 


Rodzicom warto wybaczyć wszystko co nam złego zrobili. Zło to nasza ocena. Z ich punktu widzenia może to wyglądać zupełnie inaczej. Im człowiek starszy tym lepiej to rozumie.


Szczęśliwe życie nie jest możliwe bez uzdrowienia relacji. Zacznij od poczucia wdzięczności do rodziców, że dzięki nim jesteś na tym świecie. Potem może poczujesz miłość, szacunek i radość. Jesteś taką a nie inną osobą, bo urodziłeś się w swojej rodzinie, masz takich a nie innych rodziców, masz, nie masz rodzeństwa. To wszystko nas kształtuje. Ja byłabym zupełnie inną osobą, gdybym była jedynaczką, albo gdybym miała brata. Gdyby nasza rodzina nie wyjechała ze Śląska to też byłoby inaczej. Trzeba to zrozumieć, wybaczać, dziękować i kochać.


Chcesz żyć długo w zdrowiu to popraw relacje z matką, chcesz odnieść sukces w pracy to popraw relacje z ojcem. Jeśli nie żyją to nie przeszkadza. Zrób to jak najszybciej.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz