31/08/2017

Pawik i ptak

Siedziałam rano przy komputerze i nagle usłyszałam delikatne pukanie w szybę. Pomyślałam, że to jakaś mucha. Ale trzepotanie nie ustawało. Podeszłam do okna i zobaczyłam brązowy uschnięty listek. Przecież listki nie pukają w szybę.


Po chwili „listek” się rozwinął i zobaczyłam pięknego motyla.



To rusałka pawik – motyl bardzo popularny w Polsce. Tylko jak on się dostał do pokoju przez bardzo wąską szczelinę uchylonego balkonu?


W pokoju nie ma żadnych kwitnących roślin. Na balkonie owszem. Kwitnie teraz maciejką, którą posadziłam trochę późno. Wieczorami pachnie nieziemsko. Mam też lawendę. Czyli ulubione roślinki motyli.



Motyl przez kilka minut obijał się o szybę i zupełnie nie widział wyjścia. Próbowałam mu zrobić dobrą fotkę, ale światło słoneczne było na zewnątrz. Otworzyłam szeroko drzwi do ucieczki, ale motyl szedł w inną stronę. Wyszłam z pokoju. Po kilku minutach wróciłam i już go nie było. Sam odleciał.


Potem wyszłam. Byłam umówiona i z zasady jestem punktualna (prawie zawsze). Spacerowałam sobie po ulicy czekając. Zrobiłam ok. 300 kroków, gdy coś na mnie chlusnęło. Poczułam jakby ktoś coś na mnie wylał, na włosy i sukienkę. Bałam się dotknąć włosów, żeby się nie ubrudzić jakąś mazią. Spojrzałam na wzorzystą sukienkę i nic nie zauważyłam. A więc obsikał mnie jakiś ptak, a nie gołąb. Nie miałam czasu się sobą zająć, bo przyszła osoba, z którą byłam umówiona. Nic dziwnego w moim wyglądzie nie zauważyła, więc OK. To tylko siki.


Są takie zdarzenia w życiu, na które zupełnie nie mamy wpływu. Nic nie można na to poradzić. One się dzieją.


 


Niby żyjemy w mieście, a jednak blisko natury. Musimy ze sobą współistnieć. Można na chwilę zapomnieć o ludzkich sprawach.


Taki relaks ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz