29/09/2017

Balonik

Dzisiaj w samo południe idąc ulicą zauważyłam balonik, który sobie leciał po niebie. Odwróciłam wzrok i ponownie spojrzałam. Balonik dalej tam był, więc to nie iluzja. Rozejrzałam się, ale nikt z ludzi wokół nie patrzył w górę. Bo i po co. Ważne jest to co na ziemi. Trochę się zdziwiłam, że w środku tygodnia ktoś sprzedaje dzieciom balony.





Jednak balonik leciał dalej. A niebo było błękitne, jakby to nie była jesień. Dziecko widocznie nie wiedziało, że trzeba balonik przywiązać do wózka, albo do nadgarstka. I uleciało dziecięce marzenie. Więc ja pomyślałam swoje marzenie. Balonik zniknął. Nie zdążyłam zrobić mu fotki, więc namalowałam go ;)


Ekolodzy się zmartwią, bo przecież baloniki zanieczyszczają ziemię, którą tylko oni kochają. Ale kochają inaczej. Martwią się o CO2, ale zupełnie nie widzą setek samolotów, które szachują ludzi, zostawiając wielogodzinne smugi.


Ostatnio mój ojciec dał mi artykuł o ludziach, którzy buszują po śmietnikach i jedzą to co tam znajdą. Ojca zastanowiło to, że nikt się nie pochorował od przeterminowanego jedzenia. A mnie zainteresowało to, że ci ludzie żyją dzięki supermarketom. Nie będą przecież protestować przeciw korporacjom, które produkują jedzenie dla 12 mld ludzi. Nas jest przecież mniej, więc nadmiar idzie na śmietnik. Ale kogo to obchodzi, ważna jest kasa.


Ta klasa ludzi jest mi zupełnie obca.


Dowiedziałam się dzisiaj na co umarła moja sąsiadka. Miała ponad 90 lat, więc nikogo nie zdziwiła jej śmierć. A zmarła na wodę w płucach. Nie miała raka, jak moja znajoma, która zmarła na raka płuc kilka lat temu. A ta, jak każdy stary człowiek, mało piła. Moi rodzice też mało piją, tylko 3 szklanki dziennie. Nie mam pojęcia jak woda dostaje się do płuc i dlaczego nie pomaga jej odciąganie, bo ona pojawia się znowu. Gdy człowiek nie może oddychać powietrzem to umiera. Po cichu, niezauważalnie. Znika, ulatuje jak ten balonik.


Trochę się dziś zmartwiłam, bo moja mama źle się poczuła. Miała rano ciśnienie 106/65 i nie miała na nic siły, przeleżała pół dnia. Napiła się alkoholu i trochę pomogło, ale rozbolał ją żołądek. Dziwne to niskie ciśnienie skoro bierze tabletki na nadciśnienie. Naruszona została równowaga, a człowiek to delikatna istota. Każda połknięta tabletka ma wpływ na zdrowie i trzeba za to płacić. Trudno zmienić nawyki, zwłaszcza im starszy jest człowiek. Mam nadzieję, że jej zdrowie nie uleciało w kosmos. Jak ten balonik.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz