02/10/2016

Neo i inni w Matrix

Minęło już 18 lat od nakręcenia filmu Matrix. Film świetnie wymyślony, zawierający pokłady znaczeń. Są tu aluzje do mnóstwa filmów, książek, do Biblii, do mitologii, numerologii itp. Żeby wymyślić taką fabułę trzeba mieć nazwisko na -ski i dużą wiedzę na różne tematy. Aluzje i podteksty nie zrozumie każdy, tylko ten z duszą. Co jakiś czas trylogia ta pojawia się w tv na różnych kanałach i coraz mniej jest osób, którym się to podoba. Chyba właśnie po to przypominają, żeby sprawdzić wiedzę młodego pokolenia. Jak ktoś nie czuje aluzji to zobaczy tylko strzelanki.  Niektóre filmy są ponadczasowe i Matrix do nich należy, moim zdaniem.


Żeby opowiedzieć fajną historię trzeba wymyślić ciekawe postaci. I w tym filmie takie właśnie były.




Morfeusz, grecki bóg marzeń sennych. Niektórzy uważają, że mitologia to bajki, to po co Rzymianie by ją ukradli i bogom nadali swoje imiona.


Morfeusz nas zwodzi, pojawia się we śnie każdego i mami. I taki jest w Matrix. Został zaprogramowany przez Wyrocznię do szukania kolejnego Zbawiciela ludzkości. Porzucił dziewczynę i szukał Neo. Aż znalazł Pana Andersona. Pokazał mu „prawdziwy” świat, czyli swoją wersję rzeczywistości. Bo rzeczywistość to wytwór naszego umysłu. Kto decyduje co jest prawdą, a co nie? Morfeusz pojawia się we śnie. Czyż cała ta historia nie jest snem Neo?




Przekonuje Wybrańca mówiąc mu rzeczy, które są nieprawdopodobne. A ostatecznym dowodem jest przepowiednia. Przez całą trylogię głęboko wierzy, że znalazł właściwego człowieka. Ponieważ ma charyzmę przekonuje do swego zdania innych. Zwodzi wszystkich.




Wyrocznia to przyczyna całego zamieszania. Pierwowzorem jej była Pytia, a może Sybilla. Tylko, że tamte wróżki były dziewicami. Pytia siedziała w świątyni nad szczeliną, z której wydobywały się opary, które wdychała, a potem mówiła pojedyncze słowa, które kapłani tłumaczyli. W XX wieku mamy wróżkę, która urzęduje w kuchni, zaciąga się papierosem i wtedy wypowiada swoje proroctwa. (Prawie jak współczesny jasnowidz Jackowski, który pali jak smok.) Okazuje się, że to matka Matrix, która ma wybadać ludzką psychikę. Zna ludzkie charaktery doskonale i każdemu mówi to co chce usłyszeć. Konstruuje ciąg zdarzeń, więc zna przyszłość. Często wypowiada banały w stylu: wszystko co ma początek, ma swój koniec. Wymyślono początek świata, wielki wybuch po to, żeby sprzedawać filmy o jego końcu. Ludźmi łatwo manipulować i ona świetnie to robi. Jest częścią systemu, taki dobry policjant. W swoim mieszkaniu ma tabliczkę z częścią cytatu ze Sztuki wojny. Wiele razy już o tym pisałam. Nie wystarczy poznać siebie, ale też i wroga, czyli drugiego człowieka.




To ojciec Matrix. Matka jest czarna, a on biały, czyściutki, bez emocji. Taki konstruktor. Na chłodno ustalił reguły gry obowiązujące ludzi na świecie i sobie ogląda co narobił.  Ciekawe, że po raz kolejny tworzy świat. Dwa razy mu się nie udało, bo ludzie nie byli szczęśliwi, bo ciągle czegoś chcą, szukają dziury w całym. To nie jest Bóg, to raczej Szef świata, który stoi na szczycie piramidy. Zorganizował życie na ziemi, ale ciągle się myli. A Źródło daje mu kolejną szansę. Zupełnie inaczej niż w życiu. Widocznie nie ma nikogo innego do tej pracy. Architekt nie może być Bogiem, bo nie ma poczucia humoru. Bóg go ma, bo w zadziwiający sposób spełnia marzenia.



Merowing symbolizuje elity naszego świata. Chce więcej władzy, jak jego przodkowie. Dynastia Merovingów żyła naprawdę i z małego nic nie znaczącego państwa stworzyła potęgę, rządzili prawie całą dzisiejszą Europą. Merowing przeżył wszystkich Wybrańców. Jest dobrze ustawiony, bo ma coś czego chcą inni (Klucznika). Dlatego inni się z nim liczą. Żyje sobie spokojnie, czasami dla zabawy bawi się uczuciami zwykłych ludzi. Też wypowiada mądrości typu „każda przyczyna ma swój skutek”. Niby wszystko wie, ale żona go zaskakuje, bo tę zasadę wykorzystała w praktyce przeciwko niemu. Pragnie coś czego nie można kupić, ale można dostać.


 


Persefona w mitologii była córką Zeusa i Demeter. Była niewiarygodnie piękną kobietę, w której zakochał się Hades, bóg umarłych i świata podziemnego. Hades porwał ją i zabrał do siebie. Po różnych umowach Persefona pół roku spędzała w podziemiach, a pół roku na ziemi. Persefona w filmie jest kobietą nieszczęśliwą w małżeństwie, dlatego ma dziwne życzenie. Znając mitologię wszystko jest jasne. Każda kobieta chciałaby być kochaną z wzajemnością. Można mieć wszystko, ale bez uczuć bogactwa nie cieszą.



Najciekawszą postacią w filmie jest agent Smith. Najwięcej się u niego dzieje. Ma pilnować ludzi, a się zmienia. Odłączył się, ale zabrakło mu celu. Każdy wie, że bez celu nie istniejemy. Nakręca go nienawiść i zemsta. Nie tylko każdy może być agentem, ale agent może być kim zechce. Pochłania wielu, nawet Wyrocznię. Chciał widzieć przyszłość. Jednak zdobyta wiedza nie pomaga mu w życiu i nie odnosi sukcesu. Uwielbiam tę scenę, w której Sati mówi mu, że jest niedobry. A on na to, że zyskuje przy bliższym poznaniu. I z uśmiechem połyka dziecko jak wilk czerwonego kapturka. Jest kowalem własnego losu. To alter ego Neo.



Niobe w mitologii była królową Teb. Miała 7 synów i 7 córek i pyszniła się tym. Jej dzieci zostały zabite, żeby spokorniała. W filmie Niobe jest gotowa na wszystko. Była z Morfeuszem, ale Wyrocznia się wtrąciła i Morfeusz odszedł na swoją misję.




Cypher to cyfra zero. To słowo pochodzi od arabskiego „sifir” i oznaczało pustkę. Potem uproszczono do słowa zefiro i zero. Cypher oznacza szyfrować, kodować, i właśnie tym zajmował się ten członek załogi. Niektórzy widzą w nim lucyfera, ale nie ja. Jemu nie podoba się świat Morfeusza i chce wrócić. To jego cel: być celebrytą, albo aktorem, jak Reagan :) Każdy kto zmierza do celu, chce go osiągnąć za wszelką cenę. I on tak właśnie zrobił.




Serafini to anioły stojące najbliżej tronu. W filmie Serafin jest ochroniarzem Wyroczni. Merowing mówi do niego „ty judaszu”. Okazało się, że kiedyś służył właśnie jemu (kiedy miał władzę), ale go zdradził. Czy Serafin przypadkiem nie był kiedyś Wybrańcem, bo umiejętności ma. Ale przecież Morfeusz powiedział, że wszyscy wybrańcy zginęli ;)



Tłumaczy się jej imię jako Trójca, a ja nazwałabym ją szczęściarą. Trzy to doskonałość. Trini była znakomitą hakerką i wszyscy myśleli, że to mężczyzna. Ją też zmanipulowała Wyrocznia, która powiedziała, że spotka miłość swego życia. I Trini zaczęła przeglądać Matrix w poszukiwaniu tej miłości. Gdy go znalazła, najpierw go obserwowała, a potem zakochała się. I jak zakochana kobieta dbała o niego, przynosiła mu obiad. Wierzyła we wszystko co mówił Neo, gotowa była poświęcić swoje życie. Była mu bezgranicznie oddana. Ideał kobiety.



Pan Thomas Anderson też jest hakerem. Pracuje w korporacji, ale niezbyt się przykłada. Coś mu nie pasuje w tym świecie. Taki niewierny Tomasz. Anderson – syn człowieczy – ander – son.


Niezadowolony człowiek tylko czeka aż coś się w jego życiu zmieni. I tą zmianą było spotkanie z Morfeuszem. Kupił opowieść o tym, że Matrix go więzi, uwierzył, że jest Wybrańcem. Dostał przechodnie imię Neo, bo tak nazywano wcześniejszych Zbawców. Zabawa z imieniem Neo jest ciekawa, i pojawia się wiele nowych znaczeń. (A co znaczy war - raw, TVN - NTV, dog - god ... Mogę tak długo.)


Wystarczyło tylko łyknąć tabletkę.




Ta scena jest świetna. Wszystko odbija się w okularach Morfeusza. Gdyby Neo był daltonistą, to którą tabletkę by wziął? Po prawej czy po lewej? Wybierz szczepionkę A lub B. To nieistotne. To nie była tabletka prawdy, nie zmieniała mu świadomości. To był zwykły czip, bo Neo miał być widoczny na ekranach monitorów. Dobrowolnie się zaczipował. Nie ma powrotu. Miał już jeden czip od Smitha, ale został usunięty.


Wielu ludzi utożsamiało się z Neo. Tuż przed 2000 rokiem ludzie czekali na jakieś drastyczne zmiany, zaczęli interesować się duchowością, a nie przyziemnością. Łatwo się było identyfikować z takim bohaterem.


Neo nie wierzył w przeznaczenie, bo to on sam podobno decydował o własnym życiu. Ale wierzył we wszystko co mu mówił Morfeusz. Często też chodził do wróżki, która mówiła mu to co chciał usłyszeć. Każdy chce być wyjątkowy i wybrany, chce, żeby jego życie miało jakiś sens. Znałam wielu takich co chodzili do astrologów i wierzyli, że jak ktoś zajechał im drogę to wina Marsa w kwadraturze. To wróżka mówiła im, że z jedną kobietą nie osiągnie sukcesu, a z inną będzie lepiej.  Naprawdę są ludzie na stanowiskach, którymi łatwo manipulować. Nie można wszystkiego zwalać na przeznaczenie, bo nie wszystko jest z góry ustalone.


Neo zachowywał się jak zahipnotyzowany. Wyszkolono go do walki. Przejął się swoją misją, że dopiero wróżka musiała mu zwrócić uwagę na Trini. Niby ludzie stoją mocno na ziemi, ale potrzebują potwierdzenia, czy idą dobrą drogą.


Neo jest przykładem, że mając cel można go osiągnąć.


Neo i Trinity zginęli. Tak kończy się każda wojna.


Żyjąc w systemie nie trzeba z nim walczyć. Wystarczy się obudzić, zdawać sobie z tego sprawę i kształtować swoją rzeczywistość omijając wahadła. W końcu od tego mamy mózgi.


 


Ludzie potrzebują wybierać. „Wszystko zaczyna się od wyboru?” System wie o tym doskonale i podsuwa zwykle swoje rozwiązania. W poniedziałek ubierz się na czarno, w środę na biało, w piątek załóż okulary, a w niedzielę kapelusz. Jesteś albo z nami albo przeciw nam. Kto nie skacze jest głupi. Rób to co ja, to będę cię lubił.


To żaden wybór. To kolejna iluzja. Odciągana jest uwaga od tego co istotne.


Ja wzięłabym zieloną tabletkę, trzecią. Wtedy to byłby prawdziwy wybór. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz