04/10/2016

Miłość w Matrix

Trylogia Matrix jest filmem o miłości i kobiecości.


Tytuł – Matrix – znaczy matryca, macierz, łono. Chromosom X. Żeńskie znaczenie. Bez kobiet nie ma przyszłości. Dlatego jest ich zawsze więcej niż mężczyzn (16 i 7 na dobry początek). One są bardzo ważne, bo mają łona.


Neo w wyniku aborcji opuszcza sztuczne łono i spada na ziemię. Rewelacyjna scena, pełna podtekstów. W Matce Ziemi dzieje się większa część filmu, w podziemiach, grotach, w ciemności, jak dziecko w łonie matki.


Pierwszy związek miłosny zaaranżowała Wyrocznia. Najpierw zasiała ziarno w Trinity, a potem uświadomiła Neo.




Ciekawe, że Neo poczuł miłość, choć żył w sztucznym łonie, nie puszczano mu Mozarta, nie był przytulany. A jednak poczuł miłość. Oboje byli w sobie zakochani i było to widać gołym okiem. Wszyscy to widzieli. Razem w domu i razem w pracy. Dbała o dom, dbała o posiłki, pielęgnowała go w chorobie – śpiączce. Modliła się i była głęboko przekonana, że Neo się obudzi. Trini była oddana Neo bezgranicznie. Była gotowa oddać za niego życie. I Neo to samo. Gdy zobaczył przyszłość zakazał jej wchodzić do Matrix. I ona mu uległa.


Tak samo w małżeństwie. Zwykle kobiety wiedzą, który kolega nie jest przyjacielem, a który kontrahent może okraść. Mądry facet posłucha swojej kobiety i zawsze wygra. Kobieta wyczuje zagrożenie. Ta miłość napędza Neo, daje sens jego życiu. Bez Trini nie uwierzyłby w siebie. To zupełnie inny człowiek niż ten z pokoju 101. Dla prawdziwej miłości człowiek zrobi wszystko.




Energia miłości jest potężna. Naprawdę. To jak kilka atomówek. W filmie jest pełno błyskawic, nie bez powodu. Miłość uzdrawia. Zakochani o tym wiedzą. Nie piją, nie jedzą, a żyją. Karmią się miłością. To jest jak ze spełnianiem marzeń. Swój slajd wysyłasz w kosmos z uczuciem bezgranicznej ufności i miłości. Czujesz to każdą komórką ciała. I masz jak w banku.




To przykład związku po przejściach. Gdy Morfeusz (za sprawką Wyroczni) zajął się poszukiwaniem One, nie miał czasu na Niobe. I ona odeszła do innego. Ale miłości nie można zabić. Ona czeka na lepsze czasy. W kluczowym momencie ofiarowuje Morfeuszowi swój statek na potrzeby wojny. Wierzy głęboko, że Morfi ma rację. Taką decyzję można było podjąć tylko z miłości. Wygrała jeden etap wojny.




Mamy kolejny związek Linka i Zee. Ona się wścieka, bo Link „bawi się z kolegami” zamiast siedzieć w domu, albo chociaż częściej zaglądać. I za chwilę znowu jedzie na wojnę. Kochająca kobieta co może zrobić w takiej chwili? Robi naboje i dołącza do ruchu oporu. W dawnych czasach, gdy mężczyźni szli na wojnę, to ich kobiety czy żony na nich czekały. Dawały coś na szczęście, żeby mężczyźni o nich pamiętali. Zwykle to dodawało otuchy i mężczyźni wracali. Nie wszyscy. Jeden z moich pradziadków poszedł na wojnę 3 miesiące po ślubie i nie wrócił. A jeden z moich dziadków przeżył obóz, wrócił i zmarł na serce, bo babcia go nie kochała.




I mamy związek partnerski, dwie silne osobowości, które się podobno kiedyś kochały. Idealnie o tym informuje ten numer.




Ten związek trzyma się z przyzwyczajenia. To związek dwóch Jedynek. Każdy chce rządzić, każdy chce błyszczeć. Z premedytacją zadają sobie nawzajem ból. Tęsknią do miłości i zadowalają się przelotnymi zdradami. Związek bez przyszłości. Trudny podział majątku, jak nie było intercyzy.




Cypher zakochany jest w Trinity, ale bez wzajemności. Trini czeka na Neo, bo tak jej przepowiedziała wróżka. Na nikogo nie zwraca uwagi. Nawet nie stara się być miła.


Co tego biednego człowieka ma trzymać w realnym świecie? Opuścił Matrix, w którym był kimś, albo mógłby być. A dostał życie w brudzie, jedzenie papki i nieodwzajemnioną miłość. Tęskni za iluzją, bo jest mu źle. Karmił się nadzieją, ale ona zniknęła gdy pojawił się Neo. Wolność wychodziła mu bokiem. Skorzystał z pierwszej okazji, żeby uciec. W dalszym ciągu nie widzę podobieństwa z Lucyferem. Agent może być każdym i wykorzystał Bane, nie potrzebował Cyphera.




A tu mamy 99% ludzkości, plebs, pionki, motłoch, szarą masę.  W 1 części widzieliśmy tylko mały klub białego królika, w 2 klub Piekło Merowingów, a w 3 orgię. Ludzie są nadzy i bosi, mają mało, nic nie znaczą dla świata. Dla pospólstwa przewidziany jest zwykły seks bez miłości. Para idzie w gwizdek, zamiast tworzyć świat. Gdyby ludzie o tym wiedzieli, jakie to byłoby zagrożenie dla systemu. Moim zdaniem, najważniejsi ludzie na tej planecie, Matce Ziemi. Tylko nie mają wiedzy.


Telegonii powinno się uczyć w szkołach, bo dorośli po 33 roku życia na to nie pójdą. Nasi przodkowie o tym wiedzieli i stosowali w praktyce. Efektem tej wiedzy było prawo pierwszej nocy. Władcy dobrze wiedzieli co robią, zabierając dziewictwo mężatkom i wpływając na potomstwo. To samo robią starcy i pedofile, którzy gwałcą małe dzieci. Zabierają im wszystko co mają najcenniejsze. Jak po czymś takim poczuć miłość do drugiego człowieka? Dewiacje nie biorą się znikąd.


Brawo dla Architekta. Zaprogramował ludzi na seks, seksowne ubrania, seksowne jedzenie, seksowny makijaż … Gdyby ludzie kochali się z miłością, to ta energia rozwaliłaby świat. Ale oni nie wiedzą i wystarczy im tylko rozkosz. A jak jej nie ma to są namiastki jak dopalacze czy inne świństwa niszczące osobowość. Taki jest plan i jest świetnie realizowany. Wystarczy dotrzeć do 14 latków, bo oni łykną wszystko, zwłaszcza jak rodzice nie mają autorytetu.


A wszystkim chodzi o energię. Morfeusz mijał się z prawdą (mataczył), że jesteśmy bateryjkami. My jesteśmy źródłem potężnej energii, o której nie mamy pojęcia.




Postać Sati jest świetnie nakreślona. Sati jest programem stworzonym z miłości bez celu. Jest hinduską, więc trzeba tam szukać wyjaśnienia. Sati oznacza coś idealnego i czystego, i taka jest ta mała dziewczynka. Termin ten oznacza rytuał samospalenia wdowy. I Sati taka jest, żyje bez celu, a jednak dla miłości i z miłości aż po grób. Gdy ukochany mąż umiera to wdowa ginie razem z nim. Ta ceremonia obecnie nie ma sensu. W bardzo dawnych czasach kobiety wychodziły za mąż z miłości. Gdy mąż umierał to dla kobiety kończył się świat. Wymaganie od kobiety takiego poświęcenia jest nieetyczne, bo przecież mąż żyje w ich dzieciach, a ich nie powinno się krzywdzić. To symbol miłości idealnej, nieskazitelnej. Teraz niektóre kobiety żyją ze śmierci bogatych mężczyzn. Czy silikon się pali?


Mamy jeszcze miłość matczyną wdowy po bimbrowniku Dozerze. Też ma moc działania cudów.




Nawet maszyny poczuły miłość. Wszystko potrzebuje miłości. Wyrocznia mówi: „Ciasto trzeba wyrabiać rękami, bo ciastka też potrzebują miłości.” I zwierzęta i rośliny i samochody. A wróżka piecze coraz to lepsze cookies. Nawet jak nie lubisz, to musisz się na nie godzić. Uważaj na cookies od tej miłej pani. ;)


Cały film to sen Neo. Tylko we śnie występuje tyle symboli. Zadbał o to Morfeusz. Ale piękny sen.


Twórcy trylogii – bracia W. - zostali kobietami. Jak wszyscy, którzy to sobie zrobili wyglądają groteskowo. Ale bycie kobietą to nie cycki i makijaż. Żeby poczuć się kobietą trzeba mieć łono, macicę.


 


Niebo dzisiaj płakało nad niewiedzą ludzi. Punkt dla Architekta.


Ja dzisiaj chodziłam w różowych kaloszach i czerwonym szalu. Nie pasowałam do żadnego wahadła.


Uzbierałam za to dużo kasztanów i stare wyrzuciłam spod łóżka w sypialni.


Piękny dzień.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz