27/10/2016

Istotka

Piękny, słoneczny dzień, więc wyszłam po coś na balkon. Za pudełkiem na worku zauważyłam coś żółto-zielonego. To był maleńki ptaszek, podobny do kanarka czy wróbelka. Trupek ptaszka.



Zrobiłam fotkę, żeby sprawdzić co to. Zasechł w dziwnej pozycji, widocznie nie miał miejsca. W zderzeniu stracił oczy i nóżki ma chudziutkie.


Przypomniałam sobie, że kilka dni temu coś puknęło w szybę. Wyszłam nawet to sprawdzić i zobaczyłam trochę puszku przyklejonego do szyby. Gołąb to raczej nie był. Może ktoś rzucił ogryzkiem, który odbił się i spadł poza balkon? Teraz wiadomo już co to było.


Ten ptaszek wygląda na dzwońca pospolitego, bo tylko takie ptaki żyją w miastach. Trochę oddalił się od najbliższego parku.


Jedni przyciągają sztućce czy żelazka, a ja istoty żywe.


Ptaki walą do mnie oknami ze wszystkich stron. Dzwoniec mógł zadzwonić, to by uratował życie. Wiem, mało śmieszne. Ptaki to bardzo kruche istotki. W zderzeniu z cywilizacją nie mają szans.


Dzisiaj w tramwaju stanęła obok mnie para w średnim wieku. I szepczą do siebie, że może jak dojadą do C. to się coś zwolni. Więc zapytałam: czy chce pani usiąść, nie musi pani czekać do C. i wstałam. Ja nie podsłuchuję, po prostu słyszę lepiej. A ona, że nie, że to niepotrzebne, ale jej twarz mówiła coś innego. Nie była stara tylko zmęczona życiem. Jej partner powiedział, że może on usiądzie, więc usiadła ona. Facetom z zasady nie ustępuję miejsca. Po kilku przystankach wysiadłam, a ona jechała dalej.


Ludzie nie umieją komunikować swoich potrzeb. Wtedy życie byłoby łatwiejsze.


Już mnie nie dziwi, że wokół mnie zawsze jest więcej ludzi, nawet w tramwaju.


Mogłabym się zatrudnić jako sztuczny tłum. Nowy zawód. :)


 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz