14/08/2016

Sen o nowym mieszkaniu

Zasypiałam na wznak, ale tuż przed zaśnięciem przewróciłam się na lewy bok.


Chyba się fiksuję. ;)


Stałam na progu nowego mieszkania. Było popołudnie. Od razu miałam informację, że wcześniej mieszkałam w domu z ogrodem. W wyniku jakiegoś zdarzenia przeprowadziłam się do mieszkania w bloku, w wieżowcu.



Wyszłam z mieszkania. Nie zamykałam go, bo chyba zamknęłam je przed rozpoczęciem snu ;) Westchnęłam. Jakby już nic gorszego nie mogło mnie spotkać.


Zaczęłam schodzić schodami w dół. Zeszłam bez problemu kilka pięter. Aż natrafiłam na jakieś meble leżące na schodach. Ktoś się chyba wprowadzał, albo wyprowadzał. Chyba to drugie, bo meble były ustawione jedne na drugim. Były to stare meble, jak z czasów komuny. Teraz takie meble niektórzy promują jako fajne. A to była tandeta.Kanapy o krzesła miały obicie w drobną kratkę w kolorze buro-beżowo-szaro-brudnym. Niektóre stoły były połamane, nogami do góry.Dość dużo tego było, kilka pięter. Udawało mi się omijać przeszkody. Prawie na samym dole meble były tak ustawione, że musiałam je nadepnąć. Zrobiłam to bardzo uważnie, bo przecież to była czyjaś własność. W końcu zeszłam na parter i wyszłam z klatki. Był letni wieczór. Wokoło było dużo zieleni, trawników, krzewów i drzewek. Było też pełno ławek, na których siedzieli ludzie i ze sobą rozmawiali. Gdy mijałam kolejne ławki to niektórzy do mnie zagadywali. Byli serdeczni i mili. Pomyślałam, że jednak nie trafiłam źle i będzie dobrze.


 


Gdy się obudziłam to pomyślałam, że to nie ja śniłam swój sen, ale weszłam w buty kogoś innego. Nigdy nie mieszkałam w domu z ogrodem.  3 razy były to bloki, a 2 razy stare domy.


Czas snu to wydarzenia z przeszłości. Nie jest zielono. Teraz w mieście ulice i parki są betonowane, a drzewa ustawia się w donicach. Ponieważ nie mają korzeni więc szybko usychają. I ciągle kupuje się nowe. Wszędzie beton.


Atmosfera we śnie była zupełnie inna. Ludzie byli życzliwi do siebie, pomocni, choć biedni. Teraz tak nie ma.


Ciekawe, ale dzisiaj w ciągu dnia spotkałam kilkunastu sąsiadów. Zwykle 1-2. To chyba dlatego, że poniedziałek będzie wolny i wszyscy ruszyli na zakupy.


Było miło :)


 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz