24/08/2016

Sen o lataniu

Byłam w jakimś mieście, w którym są same wysokie biurowce. Właściwie to były drapacze chmur, ale nie był to NY. Ludzie tam nie mieszkali tylko pracowali. Biurowce były całe z niebieskiego szkła. Jak się przyjrzeć to widać było biurka, krzesła i siedzących ludzi. Nie ma pojęcia czy ja też miałam wejść do takiej klateczki i pracować, ale poczułam się przytłoczona. Stałam tak na dole i zaczęłam tracić oddech, brakowało mi powietrza do oddychania. Te biurowce wszystko zabierały – przestrzeń, widok nieba, słońce i powietrze do oddychania. Czułam, że robi mi się słabo i jedynym wyjściem było opuścić to miejsce. Wyciągnęłam ręce i wzniosłam się w górę.


Zaczęłam latać. Wzniosłam się ponad chmury, a potem w kosmos. Leciałam szybko, przemierzałam ogromne przestrzenie. Mogłam lecieć gdzie chcę, a ja chciałam przelecieć przez wszechświat. Do latania nic mi nie było potrzebne. Nawet nie wiem czy oddychałam. To było nieistotne. Ale powietrze nie było rześkie, raczej stęchłe. Leciałam wyprostowana jak Neo w Matriksie.

Latałam dość długo, widziałam wszystko. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że wszechświat jest skończony i ja go właśnie obleciałam. Wróciłam do punktu wyjścia. Czułam się zrelaksowana. Fantastycznie było się przelecieć. Nie było to coś wyjątkowego, a raczej coś zwykłego. Choć nikogo nie spotkałam po drodze. Chyba wszyscy byli w pracy. A ja na wagarach ;)

Pojawiło się też rozczarowanie, że wszechświat jest zamknięty. Wszystko jest w nim na ustalonych pozycjach, niezmienne, przez wieku takie samo. Sprawdziłam to oblatując kosmos.

Obudziłam się.

Kolejny nic nie znaczący sen. Po ostatnich wykładach z kosmologii przekonałam się, że to nie jest nauka odkrywająca coś. To raczej nauka zajmująca się dopasowywaniem rzeczywistości do wymyślonych teorii. Ludzie, którzy się zajmują kosmologią są bardzo mądrzy. Ale nie przekonałam się do Big Bangu i nieustannego rozszerzania wszechświata. Dlatego we śnie obleciałam układ zamknięty i ten zapach stęchlizny.

Ostatnio po raz kolejny obejrzałam uważnie wszystkie części Matrixa, stąd ta tęsknota za nieskrępowanym lataniem. A może to ucieczka przed pająkiem. Bo poprzedniej nocy coś mnie ugryzło w twarz i rękę. Mam swędzące kropki.

No i te biurowce. W moim mieście buduje się kolejne biurowce. Te, które już stoją są puste, a stawiają kolejne. Kto tam będzie pracował? Ukraińcy. Jest ich mnóstwo.

Nie ma znaczenia czy śniłam czy nie. Gdy się budzę to nieustannie mam dobry nastrój, dlatego zawsze wyrażam wdzięczność za życie. Wszystko wprawia mnie w dobry humor. Mam więcej energii i pieniędzy. Taki dobrostan :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz