Obchody tych dni właśnie dzisiaj się zakończyły uroczystym obiadem. Też dopiero dzisiaj zostały dziadkom wręczone prezenty, bo wcześniej były tylko sms-y. Były też łzy wzruszenia podczas odczytywania życzeń zamieszczonych w gazecie. Potem jeszcze kawa i desery: karpatka, sernik i tort, a na koniec jeszcze lody z owocami.
Tyle słodyczy w tak krótkim czasie dawno nie jadłam.
Zjadłabym teraz coś ostrego dla przeciwwagi, bo mnie mdli. Zaparzyłam sobie miętę - może pomoże.
Ja to jestem szczęściarą. Wielu moich znajomych nie ma już dziadków, a nawet rodziców, a ja mam i to doceniam. Codziennie życzę im zdrowia i długiego życia, i to mają. I tak będzie jeszcze długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz