25/01/2009

Diana Spencer

Minęła kolejna świąteczna sobota. Ciężko jest się tak przestawić, jak wszystkie sklepy są czynne. Odpoczynek był mi bardzo potrzebny, bo tydzień był naprawdę pracowity. Musiałam wyłączyć telefony komórkowe, bo nie mogłam się skupić. W ramach miłości do wszystkich przypomniałam sobie dziś o tragicznej śmierci księżnej Diany. Nie przepadałam za nią jak żyła. Uważałam, że wszystko robi na pokaz. Teraz po 12 latach widzę to inaczej. Mam też większą wiedzę na temat rodziny królewskiej.

A więc dzisiaj pomodliłam się za duszę Diany i jej nienarodzonego dziecka - w ramach trenowania miłości do ludzi i uświęcenia soboty. Zadziwiające, że czułam tylko ciarki na całym ciele, a nie było żadnego kontaktu, jak nigdy. Może trochę jej pomogłam, a może tylko sobie.

Zastanawiająca jest ta długowieczność koronowanych głów. Czy oni nie chorują, czy oni są niezwykli, a może są z innego świata. A giną tylko ci dobrzy. Świat nie jest taki jaki pokazują w TV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz