20/01/2009

Dla kogo "blue monday"?

Przez cały dzień czułam się wspaniale i często sobie podśpiewywałam. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że świeciło słonko, mróz zelżał i ogólnie było pięknie. Nie miałam czasu na internet ani TV i nie wiedziałam, że moje samopoczucie jest niewłaściwe i nie powinnam się tak czuć. Pocieszałam tylko paru klientów, którzy z małych rzeczy robią duże problemy. Niewiarygodne czym się ludzie przejmują. Przecież z byle powodu świat się nie skończy.

I tak było do wieczora. Przeczytałam wtedy, że ten mój wspaniały dzień to "blue monday", czyli najgorszy dzień w roku. I są na to naukowe, czy raczej pseudonaukowe teorie i wzory matematyczne. Postanowień noworocznych nie robię więc jeden nieszczęśliwy powód odpada. Wszyscy są zdrowi wokoło, bo nie oglądamy reklam, że zbliża się grypa. Pieniędzy zawsze jest za mało więc nie ma się czym przejmować. Słonko świeci, więc gdzie te powody do zmartwienia? Chyba w usa, bo tylko oni mają takie pomysły.

Wniosek: nie oglądać tv i nie czytać głupich artykułów, nawet jak mają "naukowe" źródło. Wtedy człowiek będzie zdrowszy i szczęśliwy.

A ten świat jest taki piękny:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz