24/07/2022

Leniwa niedziela

Niedziela była na luzie. Jak sama nazwa wskazuje – nie działać. Prawie nic nie robiłam. Relaksowałam się. Bo mogłam 😎

Rano podlałam kwiatki i pourywałam listki pomidorkom.

Jeszcze nie policzyłam ile ich będzie.


Mają teraz więcej światła i szybciej będą miękkie. Dokarmiam je, podobnie jak truskawki. Pierwsze truskawki były nijakie. Potem podlałam je humusem i drożdżami. Były pyszne. Dlatego pomidorki też tak dokarmiam. Mają niesamowity smak. Żółtych jeszcze nie próbowałam.

Miałam też oko na gołębie, bo bezustannie przylatują budować gniazdo. Nie pozwalam.Każde gruchanie powodowało mój bieg na balkon 😎

nieudana fotka
w słoneczny dzień nie widzę co robię 😎
 

Kupiłam jakiś czas temu torebkę „miododajnych roślin”. Zasadziłam.

Jedna roślina urosła na 1,5 metra, a reszta, w jej cieniu ledwo rośnie. Nie kupię więcej, bo pszczoły wolą bratki i lawendę.


A na szybki obiad był arbuz 😎

Jednak coś robiłam, choć zużyłam mało kalorii. Zupełnie jak w wierszyku dla dzieci o leniu.

Czy można zrobić jeszcze mniej ? 😎


16/07/2022

Modlitwa - skutki

Pisałam poprzednio, że przedstawiane mi były sytuacje z mojego życia, kiedy „cudem” uniknęłam śmierci.

Była taka jedna sytuacja, o której pisałam nie jeden raz na blogu.

Nie zastanawiałam się czy ta historia mogła się skończyć inaczej.

1

To było na wczasach w Rynie. Poszłam na przystań i wsiadłam do jednej z wielu łódek. Potem wsiadło do niej 2 mężczyzn, po 40, czyli dla mnie wtedy – starców. Gdy zapytali czy chcę popływać to się zgodziłam. Gdy byliśmy na środku jeziora trochę się przestraszyłam. Wokół nie było nikogo i niczego. Woda była czarna i głęboka. Ja z obcymi facetami. Oni spoglądali na mnie i na siebie, coś knuli. Tak mi się wydawało. Pomyślałam, że to mój koniec i zaraz mnie utopią, świadków nie było. I wtedy zaczęłam się modlić do Boga, żeby mnie uratował. Tego nie pamiętałam. Myślałam, że ktoś nade mną czuwał. Ale to ja poprosiłam Stwórcę, żeby mnie uratował. I tak się stało. Natychmiast wróciliśmy na przystań i wszystko się dobrze skończyło. Biegłam do rodziców, tych "złych dla mnie ludzi". Nikomu nic nie powiedziałam, bo dostałabym lanie.

Dlaczego ta modlitwa tak szybko się spełniła? Bo w tamtej sytuacji byłam zrezygnowana, wokół niczego, więc nie warto było krzyczeć. Do wody też nie skoczyłam, bo wtedy nie umiałam pływać. Jedynym wyjściem była modlitwa, w dodatku bez napięcia i nadmiernego potencjału. To taka ostatnia deska ratunku i pogodzenie się z losem.

To wszystko oglądałam jak film, klatka po klatce, a nie jak opis zdarzenia. Zupełnie jak w transerfingu. Mogłam się cofnąć ponad 50 lat i obejrzeć i przeżyć sytuację z mojego życia. Ze szczegółami, jako obserwator, a nie jako uczestnik.

2

Zaczęłam czytać Biblię, żeby znaleźć coś o 4 królestwach. Nie od początku, a na chybił trafił. Weszłam na księgę Daniela, bo ta księga jest często cytowana. W smartfonie nie można czytać niczego tak jak książkę. Wszystko jest podzielone na rozdziały, strony, akapity. Zainteresował mnie dodatek, czyli rozdział 13.

 


A tam historia Zuzanny, pięknej i bogobojnej, która została pomówiona przez starców i skazana na śmierć. Była „w trudnym ze wszystkich stron położeniu” więc zawołała do Boga, który „zna to co ukryte i wie wszystko, zanim się stanie”. I Pan wysłuchał jej głosu. Nie było dla niej ratunku znikąd. Jedyna nadzieja w Stwórcy. Niska ważność, bo kto by się spodziewał pomocy z tego Źródła 😎

Tłum najpierw uwierzył starcom, a potem wychwalał Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Nigdy nie ufaj tłumowi.

całość do przeczytania tutaj biblia.deon.pl

Byłam ciekawa, jak ta historia jest opowiedziana w innych wersjach. Jest taka strona biblegateway.com , na której są różne wersje Biblii. Niektóre brzmią jak tekst współczesny, nie da się tego czytać. Księga Daniela kończy się na 12 rozdziale w każdej wersji. Akurat trafiłam na historię Zuzanny, bo potrzebna mi była do tematu o skuteczności modlitwy😎

3

Jest taka historia z czasów Wielkiej Wojny (WW1).

 


Anio%C5%82y_z_Mons_wiki

(Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać 😎 Komputerowa inteligencja głupieje jak spotyka polskie litery. Literkę ł zapisała 6 znakami. Czad.)

To historia o nadprzyrodzonych siłach, które pomogły w wojnie. A zaczęło się od opowiadania. Beznadzieja żołnierzy została podbudowana. Wystarczyło tylko pomyśleć o boskiej pomocy i ona przyszła. A może cały naród brytyjski ukląkł w modlitwie. Musiały to być nagłe zjawiska atmosferyczne (np. chmury), które pokrzyżowały szyki Niemcom.

Pisałam kiedyś o śnie w okopach 1WW. Siedziałam tam z moim pradziadkiem i czułam to co on – bezsens wojny, rezygnację, apatię, frustrację, że nie zobaczy już rodziny.

Wikipedia uważa, że były to fikcyjne postaci – anioły.

Tylko, że nie było to tak dawno temu i żyją jeszcze rodziny naocznych świadków tych zdarzeń. Lubię bajki ;)

Kolejny opis tu Anioly-z-Mons_histmag

Inne zdarzenie było 22 kwietnia 1915 Niemcy przypuściły swój pierwszy atak gazowy. Kierunek wiatru miał zostać ustalony na kolejne 36 godzin, ale nagle zmienił się i gaz został skierowany z powrotem na niemieckie pozycje. Byli zdziwieni. Kto pod kim dołki kopie...

Dlaczego akurat o tym piszę? Bo we mnie jest pamięć przodków (jak w każdym, tylko zaufaj sobie).

 

We francuskiej miejscowości Verlinghem (na mapce to niebieski znaczek) jest pochowany mój śląski pradziadek, który zginął na tej głupiej wojnie. Wg napisu na płycie jest tam pochowany 5.01.1917 r. infanterist – żołnierz piechoty, 23.03.1917 musketier – uzbrojony w muszkiet (a nie w szpadę jak w filmach). 1 września 1918 został pochowany z nimi mój pradziadek - gefreiter - czyli chyba starszy szeregowy. Jestem wdzięczna, że leży w zadbanym i spokojnym miejscu. Świętuję 1 września, ale nie początek wojny (kto to wymyślił), ale koniec mojego przodka na tym świecie.

Jest to w połowie drogi między Mons a Dunkierką.

4

Pora na Cud pod Dunkierką w roku 1940.

Chyba każdy zna ten temat, bo są książki i film.

W maju 1940 r. nazistowskie dywizje pancerne we Francji zbliżały się do oddziałów brytyjskich. Na plaży w Dunkierce zostało otoczonych 350 000 żołnierzy brytyjskich. Wtedy Hitler wydał rozkaz wycofania dywizji pancernych. Dziwne 😎 Sprawę miało załatwić nazistowskie lotnictwo.

W Opactwie Westminsterskim na 26 maja 1940 r. ogłoszono Dzień Modlitwy Narodowej pod przewodnictwem króla Jerzego VI, premiera Winstona Churchilla i członków brytyjskiego gabinetu.


Do modlitwy podobno przyłączyła się Rzeczpospolita. 

A potem była wielka burza, więc Luftwaffe była uziemiona. Niemcy patrzyli jak ich wrogowie spokojnie uciekają do Anglii. Oprócz burzy na lądzie, kanał La Manche, zwykle wzburzony, był spokojny i ludzie mogli bezpiecznie ewakuować wojska z Dunkierki.

Bardzo dobry opis tego zdarzenia (i nie tylko) tutaj:

cud-pod-dunkierka-roku-1940 Polecam poczytać.

5

Wczoraj wieczorem, przypadkowo, zajrzałam na YT. Wybrałam – na żywo i trafiłam na skrzynkę lęgową płomykówki. Zobaczyłam jedno pisklę i drugie nieżywe. Poczytałam czat i dowiedziałam się, że nie były karmione od 3 dni. Przeciętnie pisklę musi zjeść 4-5 myszy dziennie, a tu taki post. Ja wiem, że natura jest dzika i nie należy pomagać. Ale to dziecko, które samo nie znajdzie pożywienia, bo jest zamknięty w skrzynce, polega wyłącznie na rodzicach. Rodzice nie karmią dzieci. Nawet nie wiedzą, że został tylko jeden.

Pomyślałam – Boże, jeśli możesz to niech matka czy ojciec przyleci z jedzeniem. 

Zwierzęta nie umieją się modlić, nie mają duszy. Mają tylko dusze wspólne dla gatunku, egregory. 

Po 20 minutach przyleciał rodzic. Pisklak był tak głodny, że prawie go zaatakował, brata już zjadł. Połknął myszkę w 3 sekundy.

 

Oj tam, oj tam. Sowy polują w nocy, więc to normalka, że właśnie wtedy przyleciał. Nie będę się już wtrącała. Chyba jednak pisklak zdechnie, bo nie jest ptakiem pod ochroną czy na wymarciu. Może jest mało gryzoni w okolicy (Israel). Widziałam jak bociany połykają swoje dzieci jeszcze żywe. Nie ma sentymentów, przetrwa najsilniejszy.

Chociaż ludzie też często zapominają o swoich dzieciach i je głodzą.

Opatrzność czuwa. Możesz ją wykorzystać w trudnych i beznadziejnych sytuacjach.

Więc lepiej się modlić, niż nie.

Masz stały kontakt ze Stwórcą.

modlitwa

modlitwa-wg-rs

mantra-i-kolano

modlitwa-panska

modlitwa-o-pokoj

modlitwa-i-zaklecia

zaklecie-ku-dobru


Pycha z nieba spycha



10/07/2022

Dwa Anioły c.d.

sen-z-blaskiem

dwa-anioly

Zostałam ostrzeżona, że może dwie świetliste istoty, które od jakiegoś czasu są ze mną na jawie, mogą być złe i mi szkodzić. Postanowiłam się z nimi rozmówić i zapytać kim są. Po jasności ich oczu i emanującego od nich blasku, nie chciało mi się wierzyć, że mogą mi szkodzić.

Zapytałam. Usłyszałam – przodkowie. Nie bardzo zrozumiałam, czy oni są moimi przodkami? To byłoby dziwne. A oni mówią (to złe słowo, bo oni mi przekazują swoje myśli, które pojawiają się w mojej głowie), że przodkowie są we mnie. To ja wiem. To genetyka. We mnie jest cząstka od mamy i taty. Dalej są cząstki od rodziców moich rodziców, dalej ich rodziców itd. w nieskończoność.

Moim zadaniem jest odkrycie, w jaki sposób wszyscy moi przodkowie kształtują moje życie. To dotyczy wszystkich form życia, ponieważ zostaliśmy ukształtowani nie tylko przez przodków ludzkich, ale także przez środowiska, w których żyli. Odrobiłam tę lekcję, dokopałam się do 6 pokoleń. Często w ramach praktyki wybaczania, wybaczałam im, że kogoś skrzywdzili i prosiłam w wybaczenie wszystkich, których moi przodkowie skrzywdzili. W ramach oczyszczania rodu. Są wdzięczni. Tylko, że ja to robiłam nie dla nich, a dla siebie i nie dla poklasku. Zresztą mogli mi to powiedzieć we śnie. 

 

ten obrazek pamiętam z dzieciństwa, ale go nie było

Potem mi powiedzieli, że są moimi aniołami. Zaczęli mnie ochraniać już od poczęcia. Pisałam kiedyś, że mój tata miał wypadek w kopalni i mama była zestresowana. A anioły dopilnowały, żeby mama nie poroniła. Zrozumiałam, to dobry powód.

Potem zaczęły mi się pojawiać różne sytuacje z mojego życia, kiedy moje życie było zagrożone. Pisałam o niektórych na blogu. Ale kilkanaście było mi nieznanych. Np. gdy miałam 3-4 lata zaginęłam. To znaczy wyszłam na spacer z babcią, a ona spotkała sąsiadkę i plotkowały. A ja się oddaliłam do ciekawszych zajęć. Jakimś cudem wróciłam do domu. Babcia potem przyszła i powiedziała, że Basia zaginęła, a ja już byłam w domu. Nie pamiętałam tego, więc zapytałam mamę. Wszystko się zgadzało. Nie umiałam im powiedzieć w jaki sposób odnalazłam drogę do domu, bo byłam za mała, żeby to wiedzieć. Potem była sytuacja gdy spadł na mnie sufit podczas snu. Miałam taką rozkładaną kanapę z meblościanki. Akurat tego wieczoru moja głowa była pod szafką, a kawałki odłupanego sufitu spadły mi na piersi. Nic nie poczułam, bo byłam przykryta kołdrą. To rodzice się przestraszyli, bo w środku nocy obudził ich huk, jakby blok się walił. Potem była próba samobójcza, potem kolejne myśli o śmierci. Takich zdarzeń było kilkadziesiąt, i nie było końca. Szkoda czasu na opisywanie i nudne dla nieznających mnie. Większość pamiętam, niektóre potwierdziła moja mama. Ja to mam szczęście, że rodzice żyją i mogę dowiedzieć się dużo więcej o sobie.

Pogodziłam się z tym, że byłam pod ochroną, tylko po co? Nie każdy dożywa emerytury. Wtedy anioły wyjawiły mi cel mojego życie. Nie zdradzę, bo nie mogę, ale to życie to trening do celu mojej duchowej egzystencji. Ta informacja wywołała mój sprzeciw, bo ja się do tego nie nadaję. Do wypełnienia zaplanowanego dla mnie zadania powinnam kochać wszystkich ludzi. A ja nie kocham wszystkich ludzi. Np. pedofilów. Miałam kiedyś sen, że byłam małą dziewczynką i siedziałam przed drzwiami jakiejś sali. 

Nie ma tego snu na blogu, przeszukałam wszystko, jestem pewna, że go zapisałam. To dziwne.

Było ciemno i duszno, jak w podziemiach zamku. Na ławce było jeszcze kilkoro innych małych dzieci. Wiedzieliśmy, że za drzwiami czeka nas śmierć i żadne dziecko nie wychodzi. Nic nie mogłyśmy zrobić. Nie wierzę w karmę, bo żaden pedofil nie został ukarany, a żyją sobie jak pączki prawie do setki. Kiedyś ich nienawidziłam, potem pogardzałam, a teraz jest mi ich żal, że mają takie puste życie, które upływa im na krzywdzeniu maleńkich istot. To chyba jakieś uszkodzenie mózgu. Nie kocham nazistów i wszystkich ludzi, którzy krzywdzą bezbronne istoty. Życia mi nie starczy, żeby to się zmieniło.

Myślałam, że raczej będę twórcą i będę tworzyła nowe kamienie, rybki, kwiatki, owady, żeby świat był piękny. To może robić każdy kto panuje nad energią i może ją kształtować w dowolne obiekty. Ciągle czytam, jak odkrywane są nowe gatunki roślin, zwierząt czy czegoś tam. To mogłaby być moja praca na wieki.

Te anioły nieustannie mnie pilnują, żeby nie stała mi się krzywda, ale też odpowiadają na moje pytania, kierując moją uwagę w różne strony. Czyli nie ma synchroniczności?!


Blask przyciąga blask


Dlatego osoba niereligijna – ja - 5 lat temu zainteresowała się kabałą. W kościele mdlałam, więc nie chodziłam. Ktoś mi powiedział, że zło nie ma wstępu do kościoła. Pogodziłam się z tym. Ale w monastyrach w Rumunii podobało mi się, czułam tam świętość. Zadałam sobie pytanie – co to za uczucie gdy bezinteresownie pomagam komuś obcemu. Z wykładów dowiedziałam się, że to nasłodzenie. To nieziemskie uczucie szczęścia, błogości, boskości. Tylko kabała o tym mówi – o światach duchowych i o otrzymywaniu w celu oddawania. Nie ma żadnych przypadków. Wszystko jest celowe i ma mnie przybliżyć do celu duszy. Tak to teraz widzę. Jeszcze 20 lat temu ta wiedza była dla mnie zakryta, bo nie jestem pochodzenia semickiego i jestem kobietą. Wiadomo jak są traktowane kobiety. Chociaż za Platona kobiety studiowały w jego szkołach. To się zmienia.

Przez całe życie czułam, że mam osobisty kontakt ze Stwórcą i mnie pilnuje. A On przydzielił mi dwóch aniołów. Jeden odpoczywa to pomaga drugi. Przestanę zadawać masę pytań. Muszę się zacząć przyzwyczajać do mojego przyszłego zadania, choć jeszcze nie zasłużyłam na zaufanie. Ze Stwórcą się nie dyskutuje. On wie lepiej, zna każdą istotę, która stworzył.

Te rozmowy z Aniołami odbywały się na jawie, w każdej chwili, kiedy nie byłam zajęta. Postanowiłam to opisać, żeby się skończyło. Tak uwierzyłam w moje dwa Anioły.

Potem jeszcze zajrzałam na YT, choć oglądam wyłącznie wykłady i audiobooki. A tam film o „odcinaniu linii rodu”. Pani rozedrgana, miotała się i namawiała ludzi do wpłat, bo ona odcina rody. Nie wzbudzała zaufania. Są też czyściciele karmy, oczyszczacze aury i innych bzdetów. Ludzie tracą na to czas. Niedobrze, że biorą w tym udział i płacą i pozwalają na manipulację. Zło nie ma do nas dostępu, chyba, że wyrazimy na to zgodę. Widziałam już takich „czyścicieli”, którzy zamiast coś usuwać dokładają swoje lęki, choroby, śmieci. To nie są przyjaciele. Nie oddawaj im swojej energii. Sami jej nie mogą zabrać, muszę mieć pozwolenie.

Nasz ród to boskość, nie można się odcinać, bo to jesteśmy my sami. To wypadkowa tysięcy żyć. Odcinasz – umierasz, jak kwiat bez korzeni i wody. Musiałam to zobaczyć. Proszę, nie wyrażajcie zgody na psychomanipulację i realne zagrożenie. Przez wpłaty powstaje niewidzialna nić, która można szybko namierzyć i gnębić.

Oddając cześć zmarłym przodkom możemy doświadczyć pełni naszych dusz. Tracąc kontakt z tymi przodkami, tracimy kontakt z duszą, zarówno ich, jak i naszą. Myślimy, że przodkowie są za nami, ale idą też przed nami — awangarda, fala duchów, ciągnąca nas za sobą. Stare plemiona o tym wiedziały i szanowały pamięć o przodkach.

Na koniec, nie żebym nie wierzyła w moje Anioły, zadałam pytanie dlaczego podczas głosowania w referendum o przystąpienie do UE zaznaczyłam NIE? To było nielogiczne, bo wtedy nie znałam przyszłości i nie wiedziałam, że będą same kłopoty. Byłam na wielu kursach, sama mówiłam klientom, że to dobry pomysł ta unia, a potem zrobiłam coś takiego. Dostałam odpowiedź, której się nie spodziewałam, bo tego nie wie nikt. Wie Stwórca. Otóż Stwórca powiedział, że po upadku Cesarstwa Rzymskiego nie będzie zjednoczenia, nie będzie żadnego nowego imperium. Były 4 i dość.

Napoleonowi się nie udało, Hitlerowi, Chinom, Rosji. Wszystko upadnie, i UE się rozpadnie. I to jest zapisane w Biblii. Z Biblii znam to co wszyscy, a o czymś takim nie słyszałam. Nie mogłabym tego wymyślić. Muszę poczytać. Ciekawe czy powiedziały prawdę. Czyli zrobiłam dobrze, zgodnie z wolą Stwórcy. Przez kilka lat bałam się o tym powiedzieć komukolwiek, bo sama się czułam z tym źle i dziwnie. Czasem robimy coś niewytłumaczalnego, zwalamy to na intuicję. A może to nasi opiekunowie podpowiadają najlepsze rozwiązania, byśmy rozwijali nasze dusze ku dobru.


Proszę się o mnie nie martwić. Jestem pod dobrą opieką 😎



To był post 1111 😎

01/07/2022

Trawa

Moja mama zawsze znajdzie coś do negatywnego w otaczającej rzeczywistości. Jesteśmy bardzo różne, bo ja widzę same dobre rzeczy. Pogoda jest idealna, deszcze w nocy, ciepło w dzień. Wszystko rośnie. No i właśnie to jej przeszkadza. Bo trawa jest za wysoka. Powinni ją przystrzyc. Mam koleżankę w Stanach i ona mówi, że jak ktoś nie przystrzyże własnego trawnika to płacą karę. Nie wierzę w to, chyba zmyśla.


Faktycznie, kiedyś częściej przycinali trawniki. Ale mieszkamy w mieście, zabetonowanym przez władze. Wycięto stuletnie drzewa, które dawały cień w upalne dni, to chociaż mamy wysokie zielone trawy trawy. Powinniśmy się cieszyć. W wysokiej trawie nie widać ekskrementów. To chyba plus 😎

Ale skoro ma cierpieć, to wypowiedziałam życzenie. Po 3 dniach na całym osiedlu słychać było traktorki, które przystrzygły wszystkie trawniki.


 

Mama jest zadowolona. I o to chodzi.

 

Tylko jak ktoś nie czuje się szczęśliwym, to po co czekać aż ktoś nas uszczęśliwi.

Wystarczy otworzyć się na radość.

Lubię zapach świeżo skoszonej trawy. Można poczuć się jak na wsi. Choć na krótką chwilę.

A po rżysku chodzą szczęśliwe ptaki, bo łatwiej o robaki 😎



Jeśli uważasz, że masz smutne, zwykłe życie to zatroszcz się o siebie. Spraw sobie samej radość. Kochaj siebie bezwarunkowo, cokolwiek o sobie myślisz.

Pracuj jakbyś nie potrzebował pieniędzy,

Kochaj tak jakby nikt cię nigdy nie zranił,

Tańcz jakby nikt na ciebie nie patrzył

Śpiewaj tak jakby nikt cię nie słuchał.


Energia, którą promieniujesz tworzy twoją rzeczywistość. 

Moja mama ogląda serial turecki, w którym zło zawsze wygrywa, a dobrzy ludzie są miernotami i cierpią. Po co sobie szkodzić takimi bezwartościowymi filmami. W tym czasie można zrobić wiele fajnych, uszczęśliwiających rzeczy. 

Zmartwienia przyciągają problemy. Negatywne postrzeganie świata przyciąga negatywne sytuacje. Dlatego wszystkie media prześcigają się w tworzeniu złych wiadomości. Wszystkie media.

Co byś zrobił jakby jutra nie było? 😎😎😎

Nawet jak ci się coś nie udaje, to zaakceptuj to. Odpuszczaj, nie trzymaj świata za gardło. Kiedy odpuszczasz to nic nie tracisz. Zyskujesz spokój

Mów co chcesz i odpuść. Znika opór. Nie twórz nadmiernych potencjałów.

Jeśli czegoś chcesz, ale możesz bez tego żyć. To to dostaniesz. Bo nie zależy ci za bardzo. Życie jest fantastyczne. Traktuj życzenia jak zabawę. A potem jesteś mile zaskoczony, że to dostałeś. Mam tak z pogodą. Dostaję kolejne alerty rcb, czytam i mówię, że nic się nie wydarzy. Wszystkie burze przechodzą bokiem. Moi znajomi też to zauważyli i zastanawiają się po co alerty, jak nic się nie dzieje. Gdzieś tam pada. To taka zabawa, dla mnie. Nikomu nie robię krzywdy, ale uwielbiam słoneczko. Woda zmywa zło tam gdzie jest potrzebna. U mnie jest fajnie, samo dobro. 😎

Wszystkie można się nauczyć. Trzeba chcieć coś zmienić. Nie narzekaj na świat, zacznij go zmieniać, dla zabawy.