To, że byłam wypoczęta było złudzeniem, bo spałam potem przez dwa dni. Ubytek energii był ogromny. Dlatego przyszła refleksja. Co to do cholery było? Nie był to sen, nie wizja. Taka była rzeczywistość tamtej nocy. Tylko po co mi jest to potrzebne? Czy to aby nie była jakaś manipulacja?
Odmówiłam medytowania, bo uważam je za głupie, a przynajmniej dla mnie nieodpowiednie. Nie jestem go godna, za mały żuczek ze mnie. Czułam się jak puste naczynie wypełnione cudzą wolą. Tylko z tym kojarzy mi się medytacja. Więźniowie, którzy medytują zmieniają swoje zachowanie. Namawia się też dzieci do medytacji, żeby łatwiej nimi manipulować. Chyba, że nie robi się tego prawidłowo, nie utrzymuje się pustego umysłu, nie pozbywa się własnych myśli. Często czułam, że myśli pojawiające się w mojej głowie nie były moje. Inni sobie chwalą pustkę i na zdrowie.
Teraz porywa się mnie w nocy i pokazuje świat. Tylko czy to prawdziwy obraz świata. Może to złudzenie albo eksperyment. Kiedyś wierzyłam we wszystko, a teraz kwestionuję wszystko. Ale to tylko po to, żeby zachować zdrowy rozsądek. Naprawdę stoję mocno na ziemi. Nawet muzyka relaksacyjna, taka napuszona i odlotowa mnie śmieszy. Muzyka sfer już mnie nie kręci.
źródło: http://crystalwinds.wordpress.com
Gdy zawalił się mój świat w 1999 r. ktoś mi powiedział, że to ja sama wybrałam sobie ten świat, rodziców, przyjaciół, a wrogowie są moimi nauczycielami. Uwierzyłam, bo było mi to potrzebne, żeby nie umrzeć. Teraz tak nie myślę. Przed wejściem na ziemię musiałam być naćpana albo pijana, żeby wybrać sobie takie życie. Jestem leniwa, więc wybrałabym sobie leżenie na plaży na Hawajach, a nie życie w kraju pomiatanym przez sąsiadów i rządzonym przez miernoty. Uważam, że zostałam do tego zmuszona i czasami byłam nawet zadowolona z różnych sytuacji. Ale co można zrobić jak ktoś cię wsadził w ten świat i kazał sobie radzić. Na pewno to nie mój wybór. Czy my nie jesteśmy przedmiotem jakichś eksperymentów? Niezły ubaw ma ktoś, kto nam się przygląda.
Muszę pomyśleć jak się zabezpieczyć na noc, żeby moja dusza nie latała sama po światach, bo jeszcze może zgubić drogę powrotną. Strach zasnąć, a regenerować się trzeba. Na jawie łatwo być czujnym i nie spać. Mamy wahadła, które ciągle nas zaczepiają i pełnią role budzików. A co robić we śnie, kiedy wola śpi a dusza baluje?
W końcu więcej rzeczy robię jako istota z krwi i kości, a nie duchowa mgiełka. Więc nie pozwolę manipulować sobą i nawet we śnie będę czujna ;)
Nie pozwalam i zabraniam, bo zwyczajnie nie chcę. Ufam tylko sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz