07/07/2019

Sen z pogrzebem w NY

Sen między 6 a 8:30 dzisiaj.

Ktoś umarł w USA. Jakiś znajomy. Nikt bliski, ani ważny. Ale ja i moja była przyjaciółka miałyśmy tam polecieć i uczestniczyć w pogrzebie. Pojechałam na lotnisko. To dziwne, bo bilety kupuje się przez internet. Na sen ie mam wpływu. Gdy stałam w kolejce, ktoś powiedział, że opłaca się lecieć do San Francisco, bo ląduje wcześniej o pół godziny niż ten do Nowego Jorku. To zasiało we mnie nutkę niepewności, czy aby na pewno mam kupić bilet do NY. Próbowałam się dodzwonić do koleżanki, ale ona nie odbierała. Wyszłam z kolejki i z lotniska. Musiałam się upewnić czy pogrzeb będzie w NY. Miałam jeszcze jeden dzień na kupno biletu. Wieczorem pojechałam do koleżanki, a ona powiedziała, że lecimy do NY, bo tam będzie pogrzeb. Gdy sama się zastanowiłam to stwierdziłam, że to żadna oszczędność czasu, bo przecież San Francisco jest bardzo daleko od NY. Nie zdążyłabym na pogrzeb, choć wylądowałabym wcześniej.
Nie wiem czy poleciałam, bo się obudziłam.


Ciekawe, że nie potrzebowałam wizy na ten lot. I niezbyt dobrze wiedziałam kto umarł. Nie czułam smutku, ani niczego.
Znam kilka osób, które poleciały do USA, Kanady i Australii. Było to ponad 20 lat temu. Każda wyjeżdżała w tajemnicy, ale robiliśmy imprezy pożegnalne. Co to za tajemnica, jak musieli wszystko posprzedawać. I kontakty się urwały. Mojej koleżanki mama porzuciła rodzinę i zamieszkała na Florydzie. Zmarła kilka lat temu, ale kazała przewieźć trumnę, żeby pochować ją w PL. Ogromne koszty.Innej koleżanki siostra tam nadal mieszka, też na Florydzie, nie zamierza wracać, na razie.
Mnie też zastanowiło we śnie, że trzeba było lecieć na pogrzeb. Można było wziąć urnę i przewieźć ją tutaj. Wtedy na pogrzebie byłoby więcej ludzi.
Nie pałam miłością do Stanów. Ale dla wielu Ameryka jest krajem nieograniczonych możliwości i udawanej wolności. Dlatego wielu marzy, żeby tam się znaleźć. I tak wrócą, z tęsknoty.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz