26/07/2019

Nowe murale

O tych muralach pisałam w poście oczekuj-najlepszego
prawie 5 lat temu. Jak ten czas leci. Fotki w starych postach znikają, a odszukane w zipie leżą zamiast ładnie się pokazywać. Przeprowadzka. Kto by zaglądał do archiwum ;)
Mural był interesujący, bo treść na dwóch wieżowcach była spójna. Jednak farba nie wytrzymała. W ostatnich dniach stary mural został zamalowany i powstały dwa kolejne.

To efekt końcowy.
A tutaj powstawanie dzieła.



Kolorystyka dopasowana do części mieszkalnej. Po latach kolor dominujący to beżowo-bury.
Interesująca jest technika. Duże formaty muszą być zaplanowane, wyrysowana siatka, a potem uzupełnianie szablonu. Wtedy z daleka można podziwiać.
Nowe murale nie robią takiego wrażenia jak te poprzednie. Lubię jak jest dużo szczegółów, które można sobie indywidualnie interpretować czy wymyślać historie. Tutaj tego nie ma.
Ale pokazuję, bo to sztuka uliczna, dostępna dla każdego, choć niezauważalna. 
Nie widziałam, żeby ktoś się zatrzymał by spojrzeć i podziwiać lub wydziwiać. Ludzie chodzą w amoku, zajęci własnymi sprawami. Sztuka jest po to, żeby złapać oddech i nie zatracić człowieczeństwa, nie zgubić swojej duszy. Do tego trzeba być uważnym. 
Ja jestem i nie mogę przestać. Muszę uważać co myślę, co czytam i z kim się spotykam. Od jakiegoś czasu gdy wracam do domu to okoliczne drzewa mnie witają. 


Brzmi to dziwnie, ale tak jest. Dzisiaj, w bezwietrzny dzień, gdy już byłam blisko bloku usłyszałam szelest i trzepot liści wszystkich drzew w pobliżu. Jakby się witały ze mną, prawie do mnie mówiły w swoim języku. Nawet zrobił się hałas, a wiatru nie było. Drzewa, moje sąsiadki, chyba się cieszyły na mój widok ;))) A wszystko przez ostatnio przeczytaną książkę o sekretnym życiu drzew. Dla mnie nie ma już żadnych sekretów. Być może drzewa zawsze się ze mną witały, ale tego nie dostrzegałam.
Na wszystko przychodzi właściwy czas. 
Ostatnio szukam dużego agd i w internecie nie mogłam znaleźć. A dzisiaj gdy zobaczyłam tyły 3 autobusów, stanęłam i się rozejrzałam. Nie będę przecież je gonić, nie jestem nastolatką. I wtedy zobaczyłam sklep, weszłam, znalazłam idealny sprzęt, kupiłam i przyjedzie do mnie za tydzień. Tyle dałam sobie czasu na posprzątanie i naszykowanie miejsca.
A potem wyszłam ze sklepu, wolnym krokiem poszłam na przystanek, na który podjechał autobus. Ot tak. Bo załatwiłam co było do zrobienia.
Ludzie denerwują się jak uciekają im 3 autobusy, bo wiedzą, że następne stado prędko nie podjedzie. Skupiają się na przeszkodach. Dla mnie to są znaki, ze przecież w ten sposób można uzyskać dodatkowy czas na inne rzeczy. Można coś załatwić, kogoś spotkać, porozmawiać z obcymi, poopalać się, przeczytać coś w internecie. Najważniejszy jest spokój, wyluzowanie, bo przecież nie mamy wpływu na wszystko. Świat się o nas troszczy, wystarczy mu na to pozwolić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz