26/11/2017

Relaks

Wczoraj padało, gdy umawiałam się z przyjaciółką na spotkanie. Trudno spacerować z parasolką, więc zażyczyłam sobie pięknej pogody. Właściwie to powinnam przestać opowiadać jak steruję pogodą w moim miejscu zamieszkania. Bo to nudne. Działa za każdym razem.


Bez problemu mogę przewiać chmury, wyciągnąć słońce, sprawić, że nie będzie padało. Ale dzisiaj zaczęłam się zastanawiać dlaczego mi wychodzi, a koleżance nie. To chyba kwestia mocy. Gdy nie zajmuję się bzdetami, nie słucham głupot, nie poświęcam im ani minuty, to mam więcej energii. Potem wystarczy kilka oddechów, a następnego dnia masz to co chcesz. Nabyłam kolejną przydatną umiejętność.



W centrum handlowym poszłyśmy na obiad, zakrapiany ciemnym piwem. Normalnie nie piję, ale nie jestem ortodoksem.



Oczywiście nic nie kupiłyśmy, ale ceny wprawiły nas w głupawkę. Co można myśleć o produkcie, który udawał kurtkę i kosztował 1500zł. Wyglądała ona jak złota wytarta stara kapa na łóżko praprababci. To nawet nie była kurtka, tylko kawałek cienkiego materiału, bez podszewki, bez kołnierzyka. Dlaczego gdy coś kosztuje bardzo dużo to tego nie widać? Gdyby nie metka nikt by o tym nie wiedział. Są też sklepy, do których nikt nie wchodzi. Jak one prosperują, a może to pralnia.


Dostałam pierwszy imieninowy prezent :)





Mało wymagająca roślinka. A na ziemi jest pełno złotych 5 groszówek. Podobno to na pieniądze. Talizmanów mi ciągle przybywa.


Mamy też taki czas, że w ciągu dnia i słońce i księżyc są obok siebie na jednym niebie. Ciekawe zjawisko. Księżyc w I kwadrze.



Dobrze się tak zresetować. Niczego nie musieć. Siedzieć i gadać. W realu.


To był piękny dzień.


 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz