18/11/2017

Liczby

Lubię liczby. Z wzajemnością.

Zawsze jestem uważna, na ile mi starcza sił. Na liczby zwracam uwagę z sympatii.


Na początku listopada byłam w piekarni. Kupiłam makowiec. Z kilku ułożonych wysoko na półce wybrałam jeden. Pani mi go podała i wbiła kwotę na kasę głośno mówiąc. To było 7,77. Kobieta za mną powiedziała: jaka fajna liczba, powinna Pani zagrać na loterii. A niby dlaczego? Co ma jedno do drugiego. Za zakupy płacę sama.

Potem musiałam załatwić sprawę urzędową klienta. Gdy dostałam numerek to wiedziałam, że wszystko załatwię. Trochę to trwało (2 godziny), ale załatwiłam. Liczba 23 to jedna z moich ulubionych. Urodziłam się tego dnia, więc jak ma nie być szczęśliwa. W tym dniu spotykają mnie same fajne rzeczy. Godzina 23 to pora kiedy siadam prywatnie do komputera.

Kupowałam coś w sklepie. Wyszło 19 artykułów. Suma to 98,98. Zapłaciłam kartą. Kasjerka powiedziała, że to fajna liczba i powinnam zagrać w totka. Ciekawe dlaczego mam grać jak nie potrzebuję wygranej. Wolę też wydawać moje pieniądze na ciekawsze rzeczy, a nie inwestować w amerykańską spółkę. Zwykle nie biorę paragonów, ale ten zachowałam.

Wczoraj odbierałam dokumenty od nowego klienta. Zawsze mnie ciekawi sposób układania faktur. Jedni układają firmami, inni chronologicznie, jeszcze inni podpinają płatności, inni w ogóle nie układają tylko zbierają z podłogi jakby spadły z dużej wysokości. Faktury też mają różne zapachy. To ciekawe, przynajmniej dla mnie. Nowy klient dał mi faktury w 4 koszulkach, podzielone na zakupy wg towarów i innych kosztów. Wzięłam do ręki po kolei każdą koszulkę, wyjęłam faktury i szybko je przejrzałam. Jak branża jest znana to zakupy też są oczywiste. Trwało to może minutę. Był przy tym prezes tej firmy i poprosił o fakturę na konkretny zakup na dużą kwotę. A ja wzięłam jedną z koszulek i wyjęłam dokument złożony na pół, że nie było widać czego dotyczy. To właśnie była potrzebna faktura. Potem prezes poprosił o kolejny duży zakup, a ja wzięłam inną koszulkę i znowu trafiłam.

Wtedy usłyszałam, że powinnam zagrać w jakąś grę losową!

Jakim cudem nie związane ze sobą rzeczy mają mieć na siebie wpływ? Co to za stereotyp? Czy ktoś wygrał, bo liczby go lubią? Nie słyszałam. A jednak w tym miesiącu słyszałam to 3 razy. Oczywiście nie gram, bo jestem realistką. Jak gram to dla zabawy, albo jak nie miałam kasy to grałam. To ma sens.

Myślałam, że ja jestem dziwna, a to ludzie mają nieracjonalne poglądy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz