01/12/2017

Sztuka

Spotkałam dzisiaj znajomego. Prosił o rozmowę, ale musiał coś jeszcze załatwić. Zawodowe sprawy skończyłam więc się zgodziłam. Zamówił mi kawę i poszedł. Lubię ludzi, którzy wiedzą co lubią inni ludzie. Nie miałam żadnej książki, ale od czego jest smartfon ;)


Coraz bardziej lubię internet. Kiedyś myślałam, że to szambo i trafiałam na śmieci. Teraz uważam, że to kopalnia wiedzy i świetnie trafiam. Wpisałam słowo „Platon” i znalazłam taki artykuł AndrzejDrohomirecki O Platonie mogę czytać wszystko.


Nie tego szukałam, ale z zainteresowaniem przeczytałam. Tak mnie pokierował duch internetu.


Ostatnio spostrzegłam, że moi rodzice nie słuchają muzyki. Żadnej. Kiedyś też nie słuchali. Po prostu włączali radio i ono sobie grało i gadało. Teraz każdy czegoś słucha, a nawet jest fanem czegoś lub kogoś. Do czego nam jest potrzebna muzyka? Czy interesuje nas jakie treści nam przekazuje? Muzyka ma nas rozweselać, albo dołować. Czy jest konieczna do życia? Nie, ale to życie uprzyjemnia. Jak sztuka.


A jednak sztuka była obecna w ich życiu. Moi rodzice chodzili kiedyś do Teatru Muzycznego, ale chyba dlatego, że w pracy były karnety. Ale inni nie chodzili, choć mogli.


Moja mama robiła też na szydełku firanki, obrusy i serwetki. Nawet ostatnio powiesiła starą firankę na działce i wyglądała dobrze. Taka firanka jest zawsze biała, bo zrobiona z nici. Skoro dzieło sztuki to praca i twórczy geniusz, to własnoręcznie zrobiona firanka spełnia tę definicję. Dodałabym tutaj jeszcze niepowtarzalność. Ile warte jest dzieło, które ma kilka egz.? Mniej. A takiej firanki jaką ma moja mama też nikt nie ma. Dzieła sztuki powstają z potrzeby uzewnętrznienia siebie, swojej potrzeby piękna. Firanka nie może się równać z obrazem. Choć jest pracochłonna, to jednak nikt nie zapłaci dużo za kilometry nici i za czas jej wykonania. Czy to w ogóle można nazwać sztuką? Sztuka też może być użyteczna.


Czyż to nie sztuka odróżnia człowieka od zwierzęcia? Ryby płynące w morzu nie zachwycają się feerią barw i glonów, ptaki nie podziwiają ziemi z powietrza, a zwierzęta kopią swe nory i nie zastanawiają się czy są ładne. Każdy człowiek ma w sobie poczucie piękna, ale na swój sposób. Mówi się, że o gustach się nie dyskutuje, bo każdemu podoba się co innego.


Gdy prawie kończyłam art, to pomyślałam sobie, że mój znajomy może już przyjść. I faktycznie mówisz-masz. Przyszedł.


A potem oglądałam serial Nastoletnia Maria Stuart. Mało ma on wspólnego z prawdziwą historię, ale dobrze pokazuje snucie intryg i jak manipulować ludźmi. Nie dostanie ten film Oscara za kostiumy, fryzury i makijaże, bo one są współczesne. Jest tyle obrazów z tamtego okresu, ale widocznie mało różnorodne, a więc nieprzydatne. W każdym odcinku jest coś ciekawego, choć nie oglądam każdy. W dzisiejszym Franciszek powiedział: „liczy się co człowiek robi, gdy nikt nie patrzy”, o człowieku o którym miał złe zdanie, ale je zmienił. Bo to czyny świadczą o człowieczeństwie, a nie opowieści.


Dzieła sztuki tworzyło się w pracowniach, w zaciszu z dala od wścibskich oczu. Takie mamy czasy, że wszyscy mają wiedzieć co każdy robi. W sklepie ekspedientka kończyła rozmowę z poprzednią klientką. I oczywiście włączyła w to mnie. Otóż ona nie rozumie jak można w internecie się rozebrać by pokazać brzuch. I robią to jej dzieci, które są zwykłe, nie sławne. A przecież każde młode pokolenie odstaje od starego. Tak było i będzie. Akurat każdy może cykać fotki to to robi. Potrzeba uznania i zainteresowania jest zaspokojona. 


Jestem wdzięczna za internet, choć nie pokazuję swojego brzucha ;)


To był dobry dzień.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz