13/02/2016

Sen z pieskiem

Sen wydarzył się między 5;30 a 8;30.

Siedziałam w samochodzie. Nie wiem w jakim, bo we śnie nie widziałam do czego wsiadam. Moje sny tak mają.

Kierowcą był jakiś mężczyzna, obok niego siedziała jego partnerka, za kierowcą siedziałam ja, a obok mnie mój partner. W środku było dużo miejsca, było wygodnie. Była piękna pogoda, a my pędziliśmy przez świat. Nie widziałam niczego poza autem, ale było słonecznie. Jechał z nami jeszcze pies, główny aktor tego snu. 

 


W pewnej chwili ta dziewczyna zaczęła się krzywić, trzymała psa w górze. Mój facet też zaczął się krzywić. Pomyślałam, że piesek puścił bąka. Często smród jest straszny, w zależności co pies je. Ale ja nic nie poczułam i kierowca też nie. Zrobił się dziwny podział. Zwykle jest tak, że podział jest poziomy, czyli kierowca i "pilot" są razem, a z tyłu siedzą dzieci, albo z przodu siedzi małżeństwo, a z tyłu znajomi. A w naszym samochodzie podział był pionowy, czyli kierowca i ja tworzyliśmy zespół, który bawił się świetnie jazdą przez świat, a jego partnerka i mój partner narzekali, byli niespokojni, coś im dolegało i chcieli koniecznie, żebyśmy my też się źle poczuli. Mimo wysiłków nic nie czułam.

Dziewczyna z przodu ciągle trzymała psa w rękach, jak rzecz. Gdy się wychyliłam to zobaczyłam, że pies zrobił kupę na kartkę papieru za siedzeniem tej dziewczyny. Mały pies, mała kupa. Zwykła rzecz, ale ciągle nie śmierdziało. Zdziwiłam się, że właścicielka psa nie chciała, żebyśmy się zatrzymali. Bo przecież wiadomo kiedy pies chce się załatwić. Chyba specjalnie tak zrobiła, żeby uprzykrzyć nam podróż. Tylko, że nas to zupełnie nie obchodziło. Gdy ktoś się za bardzo stara, to nic mu nie wychodzi.

A my dalej jechaliśmy przez słoneczny świat, nie zważając na przeszkody, w dobrym humorze, którego nic nie zmąciło. Choć współpasażerowie bardzo się starali uprzykrzyć nam życie. Nie mam pojęcia kto był kierowcą, ani jak wyglądał, ale łączyło nas pokrewieństwo dusz. Bez podtekstów. Byliśmy ponad to.

Gdy zmierzamy się do swego celu, własną drogą, przez swoje drzwi, to nic nie jest w stanie nas zatrzymać. (Transerfing)

Podróż przez życie jest miła, z dobrym kierowcą, po równej drodze, świetnym i wygodnym samochodem.

Nareszcie jakiś ruchomy sen. Coś ruszyło i pędzi naprzód. Lepszy samochód niż pociąg ;) bo wygodniej się podróżuje.

Taki sen napawa optymizmem. Potrzebuję go, bo jestem zawalona fakturami. ;)

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz