15/02/2016

Byla kumulacja

Każdy wie, że w lotto jest teraz kumulacja, bo ta informacja bije po oczach wszędzie.

Ja nie gram. Kiedyś grałam jak brakowało mi pieniędzy na rachunki. Ale to było sporadycznie. Dawno temu mój dziadek trafił główną wygraną w lokalnej grze Karolinka. Miał 3 córki i syna, każdemu coś dał, ale wyszło mało. Mógł sobie zostawić i spełnić swoje marzenie.

Chyba od tego czasu gra mój ojciec. Kiedyś często wygrywał trójki i był to jakiś zwrot kosztów. Teraz powtarza, że dzięki niemu powstają obiekty sportowe (jak w reklamie tv), nic nie trafia.

Te reklamy przypomniały mi traumę z dzieciństwa. Mieszkaliśmy w starym obskurnym ciemnym domu, tuż po przyjeździe ze Śląska. Straszne mam z niego wspomnienia. Ale nie o tym.

Otóż pamiętam jak ojciec obudził mnie i siostrę w środku (dla nas) nocy i kazał podać numery od 1 do iluś tam. Moja siostra szybko podała i zasnęła. Bo ona zawsze robi co jej każą, nie buntowała się nigdy. Ale nie ja. Ja byłam podła i nie chciałam podać żadnej liczby. A ojciec naciskał, klepnął mnie, żebym nie zasnęła, mama też kazała mi podać, wszyscy czegoś ode mnie chcieli, a ja chciałam spać. Siedziałam na łóżku i płakałam. Nie pamiętam czy podałam te liczby. Wtedy trzeba było samemu wytypować liczby, wypełnić kupon w 3 częściach, zanieść do kolektury, nakleić banderolę i zabrać 1 odcinek. A potem czekać na losowanie. Pomyślałam, że teraz jest lepiej, bo można zdać się na maszynę i nie budzić dzieci w środku nocy.

Skoro sobie przypomniałam takie zdarzenie to chyba mam z tym problem. Zaczęłam wybaczać ojcu, że mnie tak traktował, naprawdę bezwarunkowo mu wybaczałam w myślach, że nie czuję żalu, że go rozumiem, może myślał, że dzieci mają szczęśliwą rękę itd. Potem spojrzałam na tamto zdarzenie z boku jako osoba obca. I zobaczyłam zapłakane dziecko siedzące na łóżku, które nie słucha rodziców. Jest krnąbrne. Więc wybaczałam sobie, że byłam tak podła, że nie chciałam podać kilku liczb, przecież mogłam, byłam złośliwa i też sobie to wybaczałam, bo byłam dzieckiem. W ten sposób kształtował się mój charakter. Jak mnie ktoś do czegoś zmusza to w końcu to zrobię, ale nie ma efektu. Jak nie czuję to nie robię, czyli jestem leniwa. I już, tak mam, taka jestem.

Poświęciłam na to wybaczanie kilka minut w ciągu 2 dni. Aż mnie ta sytuacja zaczęła śmieszyć. Takie mało ważne zdarzenie, a ja to dokładnie pamiętam. Ojciec żyje, ale nie mogłabym mu tego powiedzieć w twarz. Zagrałam moją podświadomością na podświadomość ojca. Czy zadziałało?

W sobotę robiłam zakupy w markecie i weszłam do punktu z gazetami. (Jestem wdzięczna ludziom, którzy pracują w soboty i niedziele.) Zwykle zakupy robię w środy, bo są promocje i mało ludzi, ale klawiatura działa na baterie, których mi zabrakło. Nie mogłam czekać do poniedziałku. Pomyślałam, że zagram, wygram 2 mln i dam ojcu, niech ma. Może przeze mnie jeszcze nie trafiła mu się główna wygrana. Poprosiłam o Dużego Lotka za 3 zł, dałam 5 zł i dostałam kupon z 2 zł. Wzięłam do lewej ręki, wrzuciłam luzem do torebki, bo w prawej miałam torbę z zakupami. Nawet nie spojrzałam na kupon, jakie to numery wytypował mi lottomat.

W niedzielę sprawdziłam w necie czy wygrałam. Kumulacja urosła. Więc nie wygrałam. Ale tak na wszelki wypadek sprawdziłam wylosowane liczby. Okazało się, że nie ma Dużego Lotka tylko jest lotto. Niespodzianka. Trafiłam 4. Nawet nie wiedziałam w co zagrałam ;)



Nic wielkiego, bo jeszcze 3585 osób tak typowało ;)

Dostałam 10 tysięcy razy mniej niż zakładałam ;) Końcówkę przepuściłam na kolejne kupony ;)

Samochodu nie kupię, ojcu nie dam. Zresztą po co mam na siebie brać jego karmę. Zapomniałam o tym. Od snu z pieskiem myślałam o samochodzie, ale ja lubię być wożona.To na co mi te 2 mln?

Miły dzień w święto tandety.

Czy moje winy zostały odpuszczone?

Była jedna kumulacja i jest kolejna. Do skutku :)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz