26/02/2016

Sen z 10

Tuż przed zaśnięciem powiedziałam na głos, że przyśni mi się coś i ja to zapamiętam.

Zasnęłam natychmiast.

We śnie byłam z jednym z moich obecnych klientów w jakiejś pustej wysokiej hali. Trzeba było obejść cały obiekt i sprawdzić czy kogoś tam nie ma. Oczywiście natrafiliśmy na jakąś kobietę, która jadła i nie chciała wyjść. Skończyła jeść, pozbierała swoje rzeczy i sobie poszła. Reszta pomieszczeń była pusta i można było zamknąć halę. Było już ciemno. Klient gdzieś się rozpłynął, a ja poszłam na przystanek tramwajowy. Było sporo ludzi. Przyjechała jedna 10, ale ja czekałam na inny tramwaj, na 14. Wszyscy wsiedli i zostałam sama w środku nocy na pustej ulicy. Potem przyjechał kolejny tramwaj, znowu 10 i znowu nie wsiadłam. Czekałam na swój tramwaj. I wtedy chyba kapnęłam się, że coś jest nie tak, bo ja zawsze wsiadam w to co przyjedzie pierwsze. W ten sposób skracam sobie podróż z punktu A do punktu B. Nie ma innego sposobu, bo czekając na wybrany środek lokomocji można czekać i czekać. Więc już wiedziałam, że to sen, bo moje właściwe zachowanie było zupełnie inne. Nie czekając na dalszy ciąg snu postanowiłam się obudzić. Po co stać w środku nocy w centrum miasta. Nie było dalszego ciągu.


Wieczorem przed snem dostałam mejla, że klient (ten który mi się śnił) otworzył nową spółkę, podał nazwę i przesłał umowę. Może otwiera nową, a zamyka starą. Więc sen został już wyjaśniony. Banalny.

Ale zaintrygowały mnie numery, które się pojawiły.

Wg Wyroczni snów, "liczby pozwalają tak rozszyfrować życie, jak elektryczność umożliwia korzystanie ze światła."

Liczby ukazujące się we śnie trzeba sprowadzić do liczb od 0 do 22, bo tyle jest dróg życia i tyle wielkich arkanów w tarocie. Taki sen z jakimś numerem to sen – przepowiednia.

W moim śnie liczba 10 pojawiła się dwukrotnie i gdybym nie przerwała snu, na pewno byłyby kolejne. Ale ja nie wybrałam 10, tylko czekałam na 14. Dlaczego nie chciałam 10?

Skoro 10 jest taka nachalna to sprawdzę co oznacza.


10 – Ręka

Ręka wprawia w ruch koło (Koło Fortuny) i wydarzenia toczą się szybko. Możliwe przeprowadzki i pojawienie się niespodziewanej pomocy (wyciągnięta ręka). Wszystko co nastąpi wydaje się korzystne. Ale koło obraca się w obie strony. Nie przekraczaj miary.

10 mówi o nieumiarkowanej konsumpcji, albo o niesłychanym skąpstwie.

Koło fortuny to zmienność losu i pociągnie mnie na drogę ruchu. Nic nie pomoże rozumowanie. Liczba 10 zmusza do posuwania się naprzód lub do cofania się, w zależności od warunków i tego co się będzie działo w moim życiu.

Gdy siedzisz w dołku to podnieś się, bo masz potrzebną siłę, aby się podnieść i wyprostować oraz znaleźć rozwiązanie.

Kiedy życie zmienia się w galop, trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Koło fortuny może zakręcić się w dowolną stronę, w zależności od woli niewidzialnej ręki.

Cokolwiek się wydarzy zachowaj równowagę. Wycisz swe niepokoje, przyjdzie natchnienie i podejmiesz właściwe decyzje. Czekają cię mocne sny. (jeszcze?)

Niebawem ktoś poda ci pomocną dłoń.

W pracy otrzymasz propozycję nie do odrzucenia. (zawsze są takie) W realu często moi klienci rozwijają swoje działalności informując mnie po fakcie i zakładają, że się tym zajmę. A ja rzeczywiście to biorę, ale stawiam swoje warunki i ceny.

To los wyciąga do mnie rękę i obraca koło we właściwym kierunku. Zaczyna się okres odblokowywania. Splątane sytuacje znajdą swoje rozwiązanie. Trzymaj rękę na kole.

10 – obfitość i odblokowane zasoby, a także zagranica (to raczej mało prawdopodobne)

Zaczerpnij tchu, zbierz fizyczne i psychiczne siły to jaśniej zobaczysz swą sytuację.

Należy opróżnić czarę, aby ją następnie napełnić po brzegi. Wszystko może się wydarzyć, nawet to co wydaje się nieprawdopodobne. Przepowiednia żąda, abyś dobrze wyrażał słowami swe życzenia, a wtedy ze zdziwieniem zobaczysz, że zostaną spełnione.

Wystrzegaj się wszelkiego przekraczania miary. Los zmusi cię do zakończenia pewnych przyjaźni i będzie to dla ciebie wstrząs. Poproś o pomoc i ktoś poda ci życzliwą dłoń.

Sny z podróżowaniem, ze stojącymi pociągami mam już od jakiegoś czasu. Uprzedzają mnie o zmianach. A ja czegoś się obawiam, nie chcę wsiąść do tego tramwaju, bo wtedy nie będzie już odwrotu, wszystko się zmieni. Odwlekam moment położenia ręki na kole fortuny. W realu nie mam takich obaw, ale podświadomość jeszcze tego nie przetrawiła i mnie hamuje.

Sprawdziłam też drogę 14 – Anioł, ale tylko trochę do mnie pasuje dzisiaj. Nie pracuję w mediach, nie siedzę na 2 stołkach, nie czuję gniewu, ale będę studiowała religioznawstwo i czuję opiekę Anioła. A więc pa, pa, pa.


Czyli we śnie czekałam na coś niewłaściwego dla mnie (14), a przepuszczałam idealne dla mnie okazje (10).

To wszystko przeczytałam w książce. Potem musiałam coś załatwić i poszłam na przystanek. Niebo zachmurzone, z daleka widać nadjeżdżający tramwaj. Zastanawiałam się nad tym przekazem, co ten sen chciał mi powiedzieć i gdy go zrozumiałam, to wyszło słońce zza chmur. Ale było dziwne, bo świeciło tylko na mnie, a ok. 6 m w bok już nie. Taki trójkąt. Pomyślałam, że tak wygląda oświecenie. Niebo się rozchyliło, po to, żeby zobaczyć tego kto już wie. A potem niebo zasnuło się chmurami.

Dziwne uczucie. Bardzo fizyczne i namacalne, a nie metafizyczne.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz