31/08/2015

Sznurowadła

Niedawno jechałam tramwajem z grupą dzieci. Dzieci w wieku wczesnoszkolnym były na półkoloniach i jechały na wycieczkę do centrum. Spotkałam je tam później.


Był środek dnia, tramwaj prawie pusty. Dzieci siedziały po dwie osoby na jednym krześle. Blisko mnie siedziało 2 chłopców. Zwróciłam na nich uwagę, bo jeden z nich usiłował zawiązać sznurowadła drugiemu. Robił za duże pętelki i nie udało mu się zawiązać koledze butów. Trwało to kilka przystanków.


To zdjęcie z ukrycia ;)



Na 16 dzieci tylko jeden chłopiec miał buty ze sznurówkami, reszta miała sandałki zapinane na rzepy. Tylko ten chłopiec miał smartfon i była bardziej nim najęty, niż swoimi butami, których nie umiał zawiązać.


Czy najmłodsze pokolenie będzie manualnie zacofane? A właściwie po co mu zdolność zawiązywania sznurowadeł, skoro można mieć buty na rzepy. Owszem, nie na każdą okazję są takie buty, ale przecież jest wolność i swoboda.


Dzieci trochę rozrabiały i opiekunka powiedział im, że rodzice będą wiedzieli jak się zachowują, bo zobaczą ich w kamerze. W każdym publicznym środku lokomocji są zamontowane kamery, które nie działają (ktoś nieźle na tym zarobił). Ale dzieci tego nie wiedzą. Na chwilę się uspokoiły, a potem znowu były zwykłymi dziećmi – rozrabiakami. Uspokoiłam się. Wszystko jest tak jak ma być. Dzieci w każdym pokoleniu są takie same. Żywe i ciekawskie.


W końcu czerwca jechałam z dwiema siedmiolatkami do lasu. Jedna z nich nigdy nie była w lesie (wychowuje się częściowo w W-wie i w Łodzi, dzięki rozwiedzionym rodzicom). Bez przerwy się pytała: czy to już las”. My jej mówiliśmy, że las to dużo drzew, więc ona gdy zobaczyła kilka to myślała, że to już. Gdy dojechaliśmy, to wyjadła wszystkie poziomki, jakie rosły w zasięgu wzroku, oglądała różne roślinki i robaki, pająki itp. Musiała napatrzeć się tego lasu. Druga siedmiolatka zdziwiła się, bo myślała, że ciastka z wróżbą są tylko w bajkach. A ja upiekłam ok. 30, choć wróżby nie były dla dzieci. Wszystkie ciastka zostały szybko zjedzone. Takie są dzieci, w każdym pokoleniu.


Nie zdajemy sobie sprawy, że dzieci muszą się wszystkiego dowiedzieć od nas, dorosłych. Są rzeczy, które wydają się znane, albo powinny być znane każdemu. A takie nie są. Dzieciom trzeba wszystko powiedzieć, pokazać, nauczyć. Nic samo się nie pojawi.


Trzeba tylko dostosować się do warunków w jakich żyjemy i wykorzystać dostępne środki. Mój ojciec grał w kapsle, ale mój syn nie, wolał PS.



Sznurowadła znane są od wieków, ale dopiero w XX stały się popularne.


Dzieci do 5 roku życia powinny już to umieć. Jeśli rodzice ich tego nie nauczyli, to mamy internet. Są instrukcje, jak to robić. To nie jest trudne.


Na 12 dziurek (3 x po 2 oczka) jest 2 miliony kombinacji zawiązywania – to tylko matematyka. Na tej stronie jest samouczek dla dzieci jak wiązać sznurowadla.


A jeśli nie chce się uczyć tej umiejętności, to po co kupować dziecku sznurowane buty. Jest tyle możliwości.


Przypomniała mi się powieść Olafa Stapledona „Ostatni i pierwsi ludzie” (wydana w 1930 r.). Bardzo ciekawa powieść, inna niż współczesne s-f, które pokazują nasze pokolenie jako wybrane i doskonałe, a żołnierze podbijają planety. Czytałam dawno, ale zapamiętałam, że wg autora każdy z 18 gatunków ludzi po osiągnięciu pewnego poziomu ginie. Gubi ich pycha, bezmyślność i nadużywanie władzy. Z historii wiemy, że upadały wielkie imperia z „niewiadomych” przyczyn. Przyczyny są jak najbardziej wiadome. Żyjemy w czasach schyłkowych, w których zwykłym ludziom żyje się źle, a garstka chełpi się władzą nad resztą. Nam się wydaje, że jesteśmy mądrzejsi niż nasi przodkowie, a my niczego nowego nie tworzymy. Przypominamy sobie tylko to co już wiemy, co w nas tkwi. A władcy mediów dbają o to, żebyśmy nie mieli czasu na rozmyślania nad sensem życia, żebyśmy nie zadawali pytań. Wszystko wyśmieją.


Ludzie od zawsze zachowują się tak samo. I tak będzie za kolejny miliard lat.


Nasze dzieci nie są wcale głupsze przez wszechobecne tablety i smartfony. Czy zdolność sznurowania butów, pisania, malowania jest nam niezbędna do życia?


A może będziemy tylko bezpłciowymi mózgami podłączonymi do tabletów, przeniesiemy się do zupełnie innej rzeczywistości.



Muszę iść jutro do antykwariatu, kupić tę powieść i na spokojnie ją jeszcze raz przeczytać. Kto jej nie zna to może przeczytać recenzję z 1936 r. tu nowa utopia. Świeże spojrzenie na przyszłość ludzkości, które pochodzi sprzed 85 lat.


 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz