23/08/2015

Przeklęty

Byłam kobietą mieszkającą na wsi lub czymś małym, w dawnych czasach. Ludzie byli inaczej ubrani niż teraz. Każdy mieszkał w domku, bez podłogi, tylko klepisko gliniane. W miejscowości wszyscy się znali. Była jakaś uroczystość i wszyscy wyszli z domów i gdzieś szli. Było jeszcze jasno. Ja szłam w jednej grupie, a jakiś facet w innej. Nie lubiliśmy się i on obwiniał mnie o coś, że coś mu zrobiłam. A ja na pewno tego nie zrobiłam, choć mogłam i jego podejrzenia były uzasadnione. Doszło do konfrontacji i on mi coś wykrzyczał. Ja oczywiście powiedziałam, że to nie ja. I on mnie popchnął, że się zachwiałam. No to ja mu powiedziałam:”żeby ci ręka uschła”.


Natychmiast się przebudziłam. Była 5:05.


Bardzo byłam poruszona, bo nie powinno się komuś źle życzyć. Żeby nie wiem co. Nawet nie mogłam nic zrobić, żeby to naprawić, bo sen się skończył. Nie mogłam zasnąć, żeby go dokończyć.


Wczoraj czytałam o padaczce Dostojewskiego ( tutaj ), więc sen był umiejscowiony w jego czasach. Myślę, że może być ktoś w moim starym życiu, kogo sponiewierałam i kto czuje się ciągle obrażony przeze mnie. Może jest tak zraniony, że psuje mu ta świadomość życie, tak jakbym go przeklęła. A byłam do tego zdolna. Muszę nad tym pomyśleć, przypomnieć sobie kto to mógł być i prosić go o wybaczenie. Nie bez powodu to mi się przyśniło. A nic innego nie przychodzi mi na myśl.


Sen krótki, ale treściwy.



A to Dorotka stokrotkowa, czyli Przypołudnik stokrotkowy, łac. Dorotheanthus bellidiformis ang. Livingstone daisy.


Mam ją po raz pierwszy. Śliczna :)


Musiałam sobie poprawić nastrój ;)


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz