08/08/2015

Rozum na zdrowie

Zadzwoniła koleżanka i powiedziała, że ma dosyć zdrowego odżywiania, bo źle się czuje i od 2 tygodni wypróżnia się na zielono. Okazało się, że kupiła zielony jęczmień i pije to. Oprócz tego używa wszystko co reklamują jako zdrowe. A organizm odmawia, bo brakuje mu wartości odżywczych, jest rozregulowany i spadła odporność. Dlaczego człowiek przestał myśleć i odczuwać?

W każdej gazecie są takie artykuły.

 

To są hity?! Chyba kasowe, bo nie zdrowotne.

Amarantus ma być zamiennikiem dla pszenicy, ale dla osób chorych na celiakię. Tylko dla nich jest szkodliwy gluten, bo rujnuje jelito cienkie i powoduje anemię.

Większość ludzi na ziemi może jeść produkty zbożowe, ale nie je i sobie szkodzi. Gluten jest potrzebny i ludzie od wieków jedli pieczywo. Produkty „gluten free” są niesmaczne, super przetworzone i ubogie w składniki mineralne, witaminy B i błonnik. Mają za to dużo śmieci: zagęstników, emulgatorów, barwników i dużo sztucznego tłuszczu. Dlatego ci ludzie wpadają w trans jak słyszą gluten.

Zaprzestanie jedzenia chleba powoduje, że bardzo za nim tęsknimy. Bo człowiek ma intuicję, ale podąża za wahadłem mody. Potem zaczyna jeść pieczywo, a tu pojawiają się problemy gastryczne, bo organizm odwykł od produkcji enzymów do trawienia zboża. I człowiek myśli, że chyba pieczywo mu jednak szkodzi. I znowu odstawia.

W moim domu zjadało się bochenek chleba dziennie. Wszyscy byli i są szczupli, tolerujemy zboża, a nie tolerujemy głupoty.

W gazecie zapomnieli jeszcze o owocach goji, które mają „cudowne” właściwości (nie wiem jakie). Za tę „moc” musisz zapłacić 56 zł za kg. A w mojej rodzinie króluje siemię lniane, które kosztuje 4 zł za kg. Babcia i jej babcia zawsze powtarzały, że kobieta po 30tce musi zaprzyjaźnić się z siemieniem to nigdy nie zachoruje na choroby kobiece. I jemy siemię rozgotowane z płatkami, albo łyżeczkę mielonego popite wodą. I cera jest ładna i włosy i paznokcie. 14 razy taniej niż coś niewiadomego pochodzenia.

Cudowne właściwości różnych dziwadeł nie mają żadnego uzasadnienia w badaniach. Nikt tego zresztą nie bada. Wystarczy wyprodukować coś, dorobić historię i sprzedawać. Marketing. A ludzie coraz częściej chorują i szybko umierają. A ty masz nieustannie konsumować.

 

Gdy pijemy kakao nastrój nam się poprawia, gdy jemy jagody to wyostrza nam się wzrok, gdy jemy marchew to skóra się złoci. Samo przez się. Nie trzeba wiedzieć co jest w środku i co działa.

Kolejny koszmar to przypisywanie witaminie C cudownych właściwości. Czasy marynarzy ze szkorbutem minęły. Jeśli odżywiasz się w sposób urozmaicony to dostarczasz odpowiednią ilość wszystkich witamin. Wystarczy, że weźmiesz 1 tabletkę i witaminę C wydalisz w moczu. Bo nie chodzi o ilość, a o przyswajalność. Duża ilość witaminy C niszczy wątrobę i nerki (kamica). Ale kto by ujawniał te zależności. Ważna jest sprzedaż książek i suplementów. Dlatego jak nie umierasz to nie sięgaj po tabletki i „cudowne wynalazki”. I nie pomoże bieganie po zdrowie, bo na mecie możesz znaleźć zawał.

Anna Ciesielska napisała w książce Filozofia zdrowia, żeby być ostrożnym.

Czy zielony jęczmień powoduje zielone wypróżnienia? Dałam się wkręcić? ;)

Media trąbią o cudownych właściwościach bardzo drogich wynalazków, a nie piszą, że niszczy się obecnie w Indiach dziewięć nowych odmian makaronu błyskawicznego Maggi, który wyprodukował koncern nestle. Więcej tu Makaron

Dlaczego nie napisano na etykiecie makaronu, że zawiera ołów? Nie piszą też, że zawiera kurkumę, albo inne proszki udające jajka.

Na etykietach często nie ma tego co jest naprawdę ważne dla naszego zdrowia. Źle się czujemy po zjedzeniu czegoś „dobrego”, a na etykiecie nie ma nic podejrzanego.

Inspekcja sanitarna podaje, że co 3 kostka masła jest sfałszowana. Z etykiet nic nie wynika. Nie podaje się też, które to kostki masła są przepełnione olejami trans.

Czytanie etykiet nie pomaga, choć media wmawiają nam, że wszystko jest napisane.

Jedzmy to co znamy i po czym się dobrze czujemy. I będziemy zdrowi.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz