„Przezwyciężenie strachu to początek mądrości”
Bertrand Russell
Spotkałam wczoraj dalszego sąsiada. Wyglądał nieszczególnie. Ostatnio trenuję odgadywanie emocji w oczach ludzi. Patrzę im w oczy i coś widzę. Wczoraj w oczach sąsiada zobaczyłam strach. Ale taki zwykły strach, czyli rezygnacja i zwątpienie. To nie był strach – przerażenie. Zapytałam go czego się boi. Nie mam problemu z pytaniem wprost o to co mnie interesuje. A on zaczął mi opowiadać, że ma raka w kręgosłupie i ledwo chodzi. Nie słyszałam o takiej chorobie, więc zaczęłam pytać o szczegóły. Skrzywił się. Powiedział, że mógłby iść na operację, ale nie pójdzie. Nie dlatego, że się boi, ale dlatego, że ma raka prostaty. I nie zrobią mu dwóch operacji. To mu doradziłam, żeby wzmocnił swój organizm i zwiększył odporność, wtedy lepiej się poczuje. I powiedziałam mu co robi i je mój tata, który jest starszy od niego, a miał dwa raki. I żyje. A on wtedy powiedział, że bierze tabletki, po których czuje się gorzej i nic mu się nie chce, a one kosztują 900 zł. Oczywiście on płaci tylko 14 zł, a resztę państwo – czyli my – płaci firmom farmaceutycznym. Tabletki nie leczą raka, ale lekarze to zapisują. To jakiś koszmar. Nie ma żadnego leku na raka, ale kasa płynie szerokim strumieniem. To niezły biznes. Ludzie chorzy na raka ze strachu wezmą wszystko i za każdą cenę. Ciekawe dlaczego leki onkologiczne są takie drogie i dlaczego państwo do tego dopłaca. Nie słyszałam o ich skuteczności. Kazałam sąsiadowi zapytać lekarza ilu ludzi wyzdrowiało dzięki temu lekowi. Facet powiedział, że wyśle żonę na zakupy i zacznie się wzmacniać. Wyglądał jakby powietrze z niego uszło i zniknął strach w jego oczach. Pojawiła się iskierka nadziei. Ale to chyba nie na rękę lekarzom. Swoją drogą jakim trzeba być człowiekiem, żeby ręka nie zadrżała przy wypisywaniu „leków”. Ta iskierka to punkt Zero zdrowia. Jeszcze nic nie widać, ale jest już zalążek dobra.
Och, jak ja lubię gdy ludzie tak się zmieniają po rozmowie. Nie przestanę gadać, bo to nic nie kosztuje. Tylko czas.
Wiara w tabletki jest przeogromna. Gdy ostatnio rodzice byli u mnie na jakiejś uroczystości to ojciec nic nie pił, bo miał wysokie ciśnienie. Okazało się, że skończyły mu się tabletki. To go tak zdenerwowało, że od razu źle się poczuł. Ze strachu. Gdy dostał swoją porcję złudzeń od razu się lepiej poczuł.
Utrzymywanie ludzi w strachu jest bardzo dochodowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz