25/05/2023

Konwalie i kukułka

Miałam dać tytuł K i K, ale nie mam ochoty na żarty.

Byłyśmy pierwszy raz w tym roku w lesie.

Konwalie pachną, ale nie sprawiają radości.

Deszcz zamiast umyć liście, zostawia jakiś biały nalot, który nie wygląda dobrze.


Zwykle rano budzę się z uczuciem szczęścia, które pochodzi z niewiadomego źródła. Kilka dni temu obudziłam się z uczuciem rozpaczy. Bez powodu, bo przecież jestem zdrowa i mam się dobrze. Jakieś takie uczucie straty, nieodwołalnej, której nie można naprawić. W zasadzie powód jest znany, ale dawno nikt nie umarł z moich bliskich.

W przestrzeni została dziura, jest brak i nie wiadomo czym go wypełnić. Wiem, że to minie, ale nie wiem jak uzdrowić rozpacz.


Pierwszy raz od dawna usłyszałam kukanie kukułki. Kukała ponad 50 razy. A więc przesąd, że kukułka kuka ile lat będziemy żyli jest fałszywy. Wychodzi mi 120 lat 😎

Życie jakoś potoczy się dalej. 😎

Dobrze, że nadal mogę obchodzić Dzień Matki. 😎

Byle do jutra



 

09/05/2023

Sen z lataniem

Byłam w grupie kilkunastu obcych mi osób. Był wieczór. Staliśmy na dworze, osobno w różnych miejscach wokół. Ziemia była czarna, spękana, gorąca. To wyglądało jak lawa. Było ciepło, a my ubrani byliśmy jakby było lato. Widać było małe gejzery ognia. Naszym zadaniem było dojść do hotelu, który był kilkanaście kilometrów od nas. Tam miało być bezpiecznie. Dziwne, bo nikt nie miał ze sobą bagażu. Nie miałam nawet torebki, niczego. Próbowaliśmy skakać na miejsca bez ognia. Ziemia była gorąca, nawet tam gdzie nie było widać ognia. Słabo nam to wychodziło. Kombinowaliśmy co robić. W pewnej chwili przybrałam pozycję jak do skoku. Podskoczyłam i wyciągnęłam ręce. Nogi oderwały się od ziemi, a ja uniosłam się w powietrzu. Krzyczałam do innych, żeby zrobili to samo co ja. Ludzie nie chcieli tego zrobić, bo niby nie umieli. Ja powiedziałam, że ja też nie umiem, ale spróbowałam i się udało. Ludzie bezradnie błąkali się na kawałku bezpiecznej ziemi, miotali się w różnych kierunkach. Żar był coraz większy, a oni byli w pułapce. Nie chcieli latać. A ja leciałam ponad tym żarem. Najpierw nisko na wysokości 5 m, potem odważyłam się lecieć wyżej, ale nie za wysoko, by nie przegapić hotelu. Czułam się świetnie. Zobaczyłam jakiś budynek, który okazał się hotelem, do którego mieliśmy się dostać. Wokół było spokojnie i bezpiecznie.

 

Latanie jest fajne. Nie ma żadnych ograniczeń, żadnego strachu. To uczucie nieporównywalne do niczego.

Sen typowy dla mnie. 😎 Jestem człowiekiem zadaniowym. Gdy jest jakiś problem, to myślę i go rozwiązuję. Po to chyba są przeszkody w życiu, żeby je pokonywać. Użalanie się jest mi obce. Trzeba działać. Wtedy dzieją się rzeczy niezwykłe. Może latanie w realu nie byłoby możliwe. W życiu możliwe są cuda. Nie można być biernym.

Niektórzy znajomi doskonale o tym wiedzą i często testują mnie. Zawsze istnieje rozwiązanie.

 

22/04/2023

Dzień Uprzejmości

Rano zmagałam się z wyrzuceniem papierowych teczek i opakowań do 30 cm otworu. Życzyłam osobie, która źle wykonała swoją pracę, by zaczęła segregować śmieci. Na pewno tego nie robi skoro wymyśliła tak złe pojemniki. Pomogłam miłej starszej pani, niższej ode mnie, wyrzucić plastiki, bo pojemnik miał otwór na wysokości 170 cm. Unikam leniwych, chciwych, nierozgarniętych ludzi.
Potem pojechałam na rynek po jajka i etui w prezencie. Nie przyjechali. Musiałam jajka kupić od innego sprzedawcy, ale wiejskie. Muszę wiedzieć co jem. Etui nie kupiłam, bo sprzedawcy nie było, więc dałam jedno ze swoich. Bo obiecałam.
Ludzie bardzo mili, wszyscy ze sobą rozmawiali. Dowiedziałam się, że jabłka nie zdrożeją, bo w marketach są tańsze i niewiadomego pochodzenia.
Nie mogłam się powstrzymać i kupiłam kolejne bratki w kolorze niebiańskim (Kandinsky).
 

Na przystanku było pełno ludzi. Okazało się, że wstrzymano ruch z powodu uroczystości religijnych. Nikt się nie wkurzył. Ludzie żartowali. Autobusy zastępcze po pół godzinie zabrały zrelaksowanych pasażerów.
W autobusie ludzie nawzajem sobie ustępowali miejsca. Sielanka.
Jak to możliwe, że dzisiaj spotykałam wyłącznie ludzi życzliwych, uśmiechniętych i uprzejmych? A może im tak zostanie na zawsze.
W końcu dzisiaj był Dzień Ziemi. Wg kalendarza Majów był podobny dzień – 8 Ix. 

„...To dzień świętowania, dzień, w którym dziękujemy Matce Ziemi za wszystko, co nam zapewnia. Jest to dzień rozpoznania „magii” w naszym życiu, naszej zdolności do pracy w harmonii z Matką Ziemią, aby utrzymać siebie, nasze rodziny i nasze społeczności tym, co ona zapewnia...” https://thefourpillars.net/?p=10176
 
Jak to się ładnie łączy. My bez Ziemi sobie nie poradzimy, a Ziemia tak. Jestem nieustannie wdzięczna.
Natura jest potężna.
Bratki miałam już w marcu. Czy przeżyły dzień śniegu? 28 marca 2023



Oczywiście tak 😎 22 kwietnia 2023 wyglądały tak:






Znam język pszczeli. 
 
 
Rano usłyszałam brzęczenie. To pszczółka wędrująca po szybie. Otworzyłam okno i poszłam. Wróciłam po 2 godzinach, a ona ciągle łaziła po szybie. Potem znów wyszłam. Gdy wróciłam po 3 godzinach pszczółka była w kuchni i ślizgała się po szybie. Okno było uchylone. Więc patrząc na nią jak się męczy powiedziałam w myślach: poleć do samej góry, odsuń się trochę i wyleć. I ona to zrobiła. Uwolniła się. Czy ktoś może w to uwierzyć? Telepatycznie wszyscy umieją się porozumieć, nawet człowiek z owadem. A może to przez magiczny Dzień Ziemi dzieją się cuda. 😎
Nie sadzisz, a masz. W doniczkach z zeszłorocznymi pomidorami pojawiły się kolejne bratki.

 

Ja to mam szczęście. Nie kupiłam, a mam.😎 Interesująca jest symbioza roślin. Lubią mnie 😎
Nadal odbieram telefony od taty. To mama. Zostały minuty na jego telefonie, a jest na kartę. Niedawno dostał wiadomość z Plusa, że jest mało aktywny. Jeśli chce nadal płacić 29 groszy za minutę to ma sobie kupić smartfon i więcej rozmawiać. Jak nie, to oni ukradną mu 10 zł. Napisali że to kara, ale to zwykła kradzież. Ten numer za chwilę będzie nieczynny, więc nie uda się to przestępstwo. Za nagabywanie też powinna być kara. Odpuszczam. Nie zwracam uwagi na głupich ludzi.



21/04/2023

Cierpienie

Ludzie wg buddyzmu są niewolnikami swoich namiętności i cierpią chcąc je spełnić. Żyją w świecie złudzeń. A gdyby dotarli do prawdy i właściwie spojrzeli na świat, nie doznawali by cierpienia.

Żeby przestać cierpieć należy przejść 4 etapy zrozumienia.

Cztery Szlachetne Prawdy (są absolutne i prawdziwe wszędzie)

1 SP to istnienie cierpienia

2 SP to istnienie przyczyny lub pochodzenia cierpieniach

3 SP to istnienie końca cierpienia

4 SP to istnieje metoda wyprowadzająca z cierpienia (ośmioraka ścieżka)

Więcej tu 4sp i tu 4-szlachetne-prawdy

Odpoczywam od Legimi i EmpikGo. Na YT jest wiele książek, których tam nie ma.

Trafiłam na książkę Sayadaw u Pandita - Jeszcze w tym życiu. Nieprzypadkowo.

"Źródło wszystkich kłopotów (str 179 pdf)

Za pożądaniem zawsze kroczy cierpienie. Jeżeli przyjrzymy się bliżej sytuacji na tej planecie, nietrudno będzie nam stwierdzić, że wszystkie problemy zakorzenione są w pragnieniu przyjemności opierających się na zmysłach. To właśnie z nieustannej potrzeby doświadczania tych przyjemności zawiązują się rodziny. Członkowie rodzin muszą pracować i zmagać się dzień i noc, by zdobyć pieniądze na utrzymanie. To właśnie z potrzeby przyjemności wybuchają kłótnie w rodzinie, źle żyje się z sąsiadami, miasta są wypełnione agresją, państwa są uwikłane w konflikty, narody prowadzą wojny. To właśnie z powodu przyjemności, które bazują na zmysłach, powyższe rzeczy są plagą świata, a ludzie porzucają swoje człowieczeństwo i wpadają w okrucieństwo i bestialstwo."

Słuchałam będąc poza domem, a potem czytałam wybrane interesujące fragmenty w książce w pdf. Polecam, bo krotko opisuje to co najważniejsze w buddyzmie i w życiu człowieka.

https://www.youtube.com/watch?v=RGMsjxmUO8M&t=28863s

Zastanawiałam się czy można mieć cierpienie wypisane na twarzy. Chyba ludzie umieją ukrywać swoje stany emocjonalne. Trafiłam na ciekawy obraz Durera - Głowa cierpiącego człowieka.

Ciekawy ten Renesans. Data na obrazie wyraźnie mówi, że to jest 503 rok po narodzeniu Chrystusa. To nie jest jedynka, a krzyż z Jezusem. Ktoś się pomylił, a potem poszło. Nic dziwnego, że w ciągu tysiąca lat nic się nie wydarzyło. Są książki, obrazy, rzeźby, a nawet skrzynie czy pudelka z datą w ten sposób pisaną. Obecny rok to 1023 po narodzeniu Jezusa. Ale kogo to obchodzi. Wiedza jest niewygodna.

Każdy z nas powinien zrozumieć, że wszystko jest takie jakie jest. Nie dokładajmy sobie cierpienia. Zadbaj o czyste serce, bo tylko człowiek o czystym sercu dostrzega piękno innych bez pragnień i pożądania. Naprawdę bez pigułek możesz być szczęśliwym.

Zastanawiałam się nad tym jakiś czas temu. I nie czuję cierpienia. A kiedyś chyba tak. Często czułam ból, ale on mijał. Podobno rodzimy się w cierpieniu. Ale to mija. Ból porodowy mija gdy dziecko pojawia się na świecie. Na pewno cierpiałam jako dziecko. Myślę, że wynikało to z tego, że byłam zmuszana do czegoś wbrew sobie, by spełniać czyjeś ambicje. Cierpisz gdy nie widzisz wyjścia. Cierpienie to ból duszy. Wszystko minęło.

Rudolf Steiner na wielu wykładach mówił o cierpieniu.

W GA 130 udowadniał, że przyczyną cierpienia jest karma, czyli prawo przyczyny i skutku, najczęściej z poprzednich wcieleń. Ludzie cierpią, bo nie są zadowoleni z życia i nie wiedzą jak znaleźć pocieszenie.

Cierpienie można przekształcić w coś dobrego. Steiner podaje przykład Dantego, który został wygnany z Florencji. Był wygnańcem i musiał podróżować. Gdyby został, nie napisałby Boskiej Komedii. Byłby jednym z wielu urzędników, czy zostałby burmistrzem. Musiał cierpieć coś wysoce niepożądanego, by ludzkość mogła dostać Boską Komedię. Na świecie jest wielu geniuszy, ale idą na dno, bo się nie budzą. Zamiast narzekać trzeba wziąć się do pracy.

Każdy kiedyś zostanie sierotą.

Ja zostałam pół sierotą. Zmarł mój ojciec. Nie odszedł, bo nie wróci. Po zawale serca nie wychodził z domu. Czuł się coraz gorzej, przez prawie 3 lata. Jego ciało powoli umierało, z głodu. Nie miał na nic ochoty. Aż wyzionął ducha. Naprawdę tak to wyglądało. Wziął 3 oddechy i koniec. Mam zadzwoniła do mnie i do siostry, a potem na pogotowie. Pan bardzo chciał pomóc, tłumaczył jak zrobić masaż serca. Mama nie zrobiła nic, bo już nie było ratunku. Duch odszedł.

Wcześniej, widząc jak tata się męczy, zabrałam sansewierię z rejonu Rodzina – Starsi. Rosła wysoko do góry, czyli miało być lepiej. Tylko po co wspierać kogoś, kto jest umęczony życiem. Można konia przyprowadzić do wodopoju, ale nie można zmusić go by pił. Zresztą przypomniałam sobie, że on miłą ten przywilej, że może wybrać sobie czas śmierci. Dzień przed śmiercią powiedział: na mnie już czas. Cierpiał bardzo, bo nie widział ratunku. Nie mógł jeść, więc chudł i nie miał siły. Łykał tylko tabletki, a od tego się nie zdrowieje. Wiedzieliśmy co się dzieje, niby byliśmy przygotowani. Ale to szok, bo nikt nie zna dnia ani godziny. Ważne, że zmarł w domu. W płucach pojawiła się woda, a nie chciał iść do szpitala. Do końca kłócił się i pomiatał wszystkimi. A teraz nam tego brakuje. Jest pustka, dziura.

Był najdłużej żyjącym członkiem naszej rodziny. Przeżył 88 lat i 364 dni, czyli 32506 dni. Jego mama była najdłużej żyjącą kobietą w naszej rodzinie i przeżyła 32209 dni, czyli miała 88 lat i 67 dni. Też w dacie urodzenia miała przywilej wybrania sobie chwili śmierci.

Tata zmarł 4.04.2023 o godzinie 21:15, a w karcie zgonu była data 21:38, bo wtedy przyjechał lekarz. To był ostatni dzień miesiąca Królika, dzień Smoka woda yang i dzień 2 oficera, dzień pozbywania się czegoś, porządków i oczyszczania. Pogrzeb odbył się 12 kwietnia, czyli w dzień 9 oficera – sukces- korzystny dzień na pochówek (jest jeszcze jeden dzień korzystne na pochowek 12 oficer – zamykający), dzień Szczura metal Yang (męska energia), w miesiącu ognistego Smoka (kremacja korzystna). W międzyczasie były 88 urodziny mamy, tylko z szampanem.

Choć ojca już to nie interesuje, bo kopnął w kalendarz. Czyż te określenia nie są adekwatne do sytuacji? Zmarłego już nic nie interesuje, nie ma nic do zrobienia w materialnym życiu. Znalazł się w innym świecie i przerabia wszystkie sytuacje ze swego życia. Modlimy się za niego, wybaczamy i palimy świece. Daje nam spokój i jemu, bo mama ma dobre sny.

Człowiek w chwili śmierci nie ma nic co mógłby zabrać ze sobą. Dobra materialne, umiejętności, tytuły naukowe nie są ważne. Nie posiadamy niczego, śmierć jest nieunikniona. Jedyne co zabieramy ze sobą to rezultaty naszych czynów – kamma. Z duszą podążają dobre i złe uczynki, im mniej pragnień tym lepiej. Krócej trwa oczyszczanie i retrospekcja.

Zaczęłam mu czytać Tybetańską Księgę Umarłych, ale dla naszej kultury wystarczy powiedzieć, że wszystko co doświadcza dusza po śmierci jest wytworem jej umysłu. Czas nie istnieje.

Gdy człowiek umiera jest dużo spraw do załatwienia. Wyrzuciłam 3 reklamówki nikomu niepotrzebnych tabletek. Trzeba było powiadomić rodzinę i znajomych. Dzwoniłyśmy do wielu z prośbą by powiadomili innych. Oczywiście znalazł się jeden człowiek, który nawrzucał mi przez telefon, że nie zawiadomiłam go osobiście. Od 25 lat nie było z nim kontaktu, nie znałam numeru. Dobrze, że przeczytałam książkę „Jeszcze w tym życiu” i zastosowałam jedną z porad, by unikać leniwych, złych, toksycznych ludzi. Ktoś kto zachowuje się po chamsku w trudnych chwilach, nie zasługuje na rozmowę. Zablokowałam swój numer telefonu. Nie cierpię z tego powodu. Powiedziano mi, że postąpiłam tak jakbym dala mu w twarz. Naprawdę?

Nosimy czarne ubrania, choć jest to niekorzystne. Czarny pochłania wszystko, cierpienie innych też. Ale co ludzie powiedzą. Jesteśmy niewolnikami konwenansów.

Płakałam tylko dwa razy. Pierwszy raz gdy pracownicy pogrzebowi zabierali worek z ciałem, a drugi raz 5 dnia w Wielką Sobotę na okazaniu. Stanęłam zbyt blisko i jakbym poczuła, że tata nie jest do końca martwy, ogarnął mnie wielki smutek. Staram się nikomu nic nie mówić, żeby nie słuchać wyrazów współczucia. Bo to jest bolesne. Jesteśmy w fazie reorganizacji życia. Najgorzej ma mama, bo razem przeżyli 67 lat.

Przypowieść.

Ikkyu, mistrz Zen, był bardzo mądry już jako chłopiec. Jego nauczyciel miał cenną filiżankę, rzadki antyk. Ikkyu przypadkiem stłukł ten kielich i był bardzo zakłopotany. Słysząc kroki swojego nauczyciela, trzymał za sobą kawałki kielicha. Kiedy pojawił się mistrz, Ikkyu zapytał: „Dlaczego ludzie muszą umierać?”

– To naturalne – wyjaśnił starszy mężczyzna. „Wszystko musi umrzeć i ma tyle czasu, by żyć”.

Ikkyu, wyciągając rozbity kielich, dodał: „Nadszedł czas, by twój kielich umarł”.

Rodzimy się sami, umieramy sami – Orson Welles


24/03/2023

Sen z wojskowym kierowcą

Jechałam ciężarówką wojskową. Ja byłam kierowcą. Na pace było kilkunastu żołnierzy. Jechałam szybko, wymijając przeszkody. To było jakieś miasteczko. Pochmurne popołudnie. Dojechałam do zalanej jezdni. Było tak dużo wody, że nie można było przejechać. Jedynym sposobem była jazda chodnikiem, ale to było zakazane. Nie wiem z jakiego powodu. Trzeba było czekać do wieczora. Zaparkowałam i wysiadłam. Wszyscy wysiedli. Mój pasażer powiedział coś do mnie nazywając mnie jak kolegę, faceta. Zerknęłam na ciężarówkę. W odbiciu szyby zobaczyłam młodego mężczyznę. Dziwne uczucie, patrzeć na siebie i widzieć kogoś obcego. Jego fizjonomia nic mi nie mówiła. Nie czułam z nim żadnej więzi. Ja w cudzym ciele. Weszliśmy do motelu. Byliśmy w pokoju na piętrze i patrzyliśmy na drogę. Ustalaliśmy jak mamy przejechać, żeby nikt nas nie złapał. Rozmawialiśmy. Mój kolega zaczął mi się zwierzać ze swojego związku z dziewczyną. Nie sypiali ze sobą. Radził się mnie w tej sprawie. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, bo przecież jestem kobietą, a tam byłam facetem. Rady są zwykle inne, ze względu na płeć, bo inaczej myślimy. Czułam się nie na swoim miejscu. Bałam się zrobić czy powiedzieć coś głupiego, żeby się nie wydało, że prawdziwy koleś zniknął. Byłam w ogromnym stresie. Gdy było już bardzo ciemno, wyszliśmy do ciężarówki i przejechaliśmy chodnikiem tą ulicę, po chichu i perfekcyjnie. Byłam w tym świetna. Wszyscy mają prawa jazdy, umieją prowadzić, ale są mistrzowie i oni są zawodowcami. Jak ja we śnie.

Obudziłam się.

teraz każdy może iść do wojska


Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się być kimś innym, a nie sobą. Tutaj byłam facetem. Mam prawo jazdy, ale od 20 lat nie prowadziłam. Wolę być wożona. 😎 We śnie byłam świetna w prowadzeniu dużej ciężarówki wojskowej. Czyli ciało miało swoją pamięć. Normalnie nie poszłabym do wojska. Bo to nie ma nic wspólnego z walką o wolność. Trzeba mieć w sobie chęć zabijania. Ja cenię każde życie. A potem za to, że odbiera się komuś siłę życiową czeka stres pourazowy. Nic nie pomogą przechwałki. To nie są moje klimaty. Moi pradziadkowie zginęli za cudze interesy. Wystarczy. Jeden z moich dziadków, zmarły 2 lata przed moimi urodzinami, pracował w Niemczech. Za kawałek chleba. Nigdy nie doszedł do siebie. A teraz prawie wszystkie sklepy są niemieckie. Dziwne. 80 lat temu chcieli nas zabić, a teraz nas karmią. Rzadko chodzę, chyba, że muszę. Czy mamy jakiś wybór.


Zastanowiło mnie również to, że nie miałam żadnego uczucia do ciała, w którym byłam. Tak jakbym przyszła z wizytą, na krótko. Zabawić się i iść w inne ciało. To nie było jak w filmie, gdzie aktor wciela się w rolę. Bo aktor udaje kogoś innego, ale jest w swoim ciele, czasem ucharakteryzowanym. Ja byłam odrębną istotą w cudzym opakowaniu. Umiejętności były w ciele, tylko dusza moja. Trochę to zagmatwane. Dobrze, że nie chciało mi się sikać. 😎

25.03.2022 dopisek w temacie

Oglądam od kilku dni serial Fringe. W odcinku S1O21 pada stwierdzenie: "nawet najbardziej ukryta świadomość nie opuści ciała aż do śmierci" - filozofia tybetańska.

A więc jest nadzieja, że nie da się wyeliminować jednej osobowości i zastąpić ją inną 😎

Wiadomo, że sen jest bratem/siostrą śmierci. We śnie ciało astralne i ego opuszczają ciało fizyczne i ciało eteryczne. One wszystkie współpracują ze sobą. Snów nie można powstrzymać, ale można ich nie pamiętać. To czasem w naszym interesie. Mózg często zapomina by nas chronić. Gdy od ciała fizycznego oddzieli się ciało eteryczne to następuje śmierć.

Fringe to jeden z moich ulubionych seriali. Jest odjechany. Znalazłam w nim odpowiedzi na moje stare pytanie: w jakim celu moje życie zostało uratowane. W filmie ojciec z synem zostali uratowani przed utonięciem, by coś w przyszłości zrobić. To wskazówka też dla mnie. Ratowani są ludzie, którzy mają silne ciało eteryczne, więc mają przyszłość. Przeciętny człowiek przez to staje się wyjątkowy i ważny dla świata. Żyje się wtedy łatwiej i docenia to co się ma. Steiner na jakimś wykładzie tłumaczył śmierć chłopca w wypadku tym, że jego ciało eteryczne było słabe i doprowadziło jego życie tylko do tego konkretnego momentu. Dobrze to wiedzieć.

Poniżej dzisiejsze zdjęcia księżyca i Wenus na zachodnim niebie. godz. 18:29 - 32

przez szybę wygląda to tak


Trochę w lewo i w górę nad Wenus był Uran, ale jest za daleko i był niewidoczny.


18/03/2023

Pierwsze bratki i motyle

Minął piękny, słoneczny i ciepły dzień. Nic dziwnego, że chciałam kupić coś ładnego. Kupiłam bratki. Pierwsze w tym roku i na pewno nie ostatnie

Wracałam do domu z zakupem i w pewnej chwili przed moimi oczami przeleciał motylek. Miał dziwny kolor – limonkowy, jakby fosforyzujący. Nie miał żadnych wzorów czy innych kolorów. Cały był żółto-zielony. Miałam słuchawki w uszach, bo chciałam dokończyć książkę, więc zanim włączyłam aparat motylek odleciał. To było dziwne. Motylek latał nad zielonymi trawnikami i krzakami. Nigdzie nie było kwiatków, więc nie miał nic do jedzenia. Może dlatego latał tak chaotycznie.

Więc wsadziłam kwiatki do skrzynki, do zeszłorocznej ziemi. Byle tylko motylki miały co jeść. I pszczoły też, jak się obudzą. 

Jestem w jakiś sposób związana z motylami. Kiedyś zapragnęłam coś miłego. I pojawił się motylek na moim parapecie. Było to prawie 9 lat temu. Jak ten czas szybko przemija.

Cos-milego

Dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłam na stronę Ciekawa literatura i 10 wierszy o motylach. Nie znam się na poezji. Nienawidziłam w szkole tłumaczenia "co poeta miał na myśli".

best-poems-about-butterflies

Automatyczne tłumaczenie wierszy jest niekomfortowe, ale sens każdy uchwyci.

W tym zestawieniu są dwa wiersze Emily Dickinson, która zwraca uwagę na to, że „bezczynność motyla to tylko fikcja: ciężko pracuje, zapylając kwiaty, tak jak pszczoły pobiorą ten pyłek i wyprodukują z niego miód. … to wszystko przeminie: motyl, pszczoła, robotnicy w polu, nic w przyrodzie nie trwa wiecznie.”

Tylko poeta umie w krótkiej formie się wypowiedzieć.

O nietrwałości piękna i przemijaniu mówi mój słoneczny symbol sabiański: Motyl przebity strzałką. Ten motyl jest piękny, ale jest martwy. Można go podziwiać w gablotach.

Podziwiajmy piękno natury, bo minie.

Być może piękne i nieuchwytne motyle zostaną zastąpione przez takie (wygenerowane przez AI Art). To jest strasznie brzydkie.

Nie rozumiałam potrzeby preparowania owadów, czy zwierząt. 

Być może ich sens jest taki, by zachować to martwe piękno. Dla potomnych.


07/03/2023

Duchy Natury

Ostatnio nic nie robię, odpoczywam. Sprzątam i wyrzucam, przestawiam meble i rośliny. Dopiero marzec, a przyroda jakby czuła nadchodzącą wiosnę. Przynajmniej moje domowe rośliny. 

 


W lutym zakwitł skrzydłokwiat, a dzisiaj zauważyłam, że zakwitła sansewieria. Nigdy wcześniej nie kwitła. Nie pachnie. Podlewam raz na tydzień, nigdy nie nawoziłam. Raczej nie przeszkadzam kwiatom, daję im wolność. Sansewierię często przestawiam w rejony mieszkania, które chcę, żeby "wzrosły". Ta roślina idealnie się nadaje do podnoszenia energii.
Chyba, że to duchy natury dbają o moje roślinki.😎
Rudolf Steiner w swoich wykładach mówił, że wiosną rośliny są wyciągane z ziemi przez pewne istoty, które podlegają nieustannej metamorfozie. Gdy rośliny kończą swój rozwój i nadszedł czas, by znikły, inne istoty pracują nad nimi. Istoty te nieustannie zmieniają swoje formy, a właściwie to ich nie mają.
Czy ktoś zadaje sobie pytania: dlaczego świat roślinny kwitnie? dlaczego różne gatunki zwierząt powstają i znikają? dlaczego człowiek zamieszkuje ziemię? jaki jest sens istnienia? Większość ludzi zajmuje się swoimi sprawami i nie ma czasu na takie rozważania. Bo i po co, skoro nic z tego nie ma. Mnie akurat interesują te sprawy. Człowiek musi wiedzieć, że materia jest ulotna, natomiast świat duchowy jest wieczny. Każdy w końcu tego doświadczy.
Steiner pisał też, że na Słońcu mieszkają istoty duchowe, czy coś podobnego. Czytałam dawno temu. Coś w tym musi być. Dawno temu w ramach eksperymentu zażyczyłam się obserwować Słońce każdego dnia, bez względu na pogodę. I tak było. W najbardziej pochmurne dni, Słońce wychodziło zza chmur choć na chwilę, każdego dnia. Jak to jest możliwe, skoro Słońce ma być gwiazdą oddaloną od ziemi 149.600.000 km. Może ta odległość jest zmyślona, bo w jaki sposób została ona zmierzona. Gwiazdy nie spełniają życzeń ludzi. Może faktycznie są tam istoty duchowe, które czekają na kontakt, bo się nudzą. 😎
Wczoraj miał być pochmurny dzień. I taki był. Od rana sypał śnieg. Wypowiedziałam życzenie, by Słońce pokazało się, choć na chwilę. Chce je zobaczyć i się przywitać. Po godzinie moje życzenie się spełniło. 
 


Wiedziałam, że tak będzie.😎

Dawno temu czytałam, że nie można sobie życzyć np. zmian pogody. Argumentem było, że np. ktoś sobie życzy deszczu, a ktoś inny chce słonecznego dnia. Tylko, że nikt tego nie robi, bo jest programowany przez telewizyjne pogodynki. Ludzie są odbiorcami zamiast być twórcami. Wystarczy potrenować. Byli kiedyś zaklinacze deszczu. A może to bajka?😎
Mnie się zawsze to udaje. Gdy gdzieś wyjeżdżam lub mam wyjście w szpilkach, to zawsze musi być słonecznie. Dlaczego ludzie narzekają na „złą” pogodę, zamiast zażyczyć sobie taką jaką chcą. Np. sadownicy. Potrzebują deszczu w pewnym okresie, a potem słońca i ochrony przed np. przymrozkami czy szkodnikami.
Natura jest żywa i czująca. Wystarczy tylko chcieć. Tylko nikt tego nie robi. Jesteśmy milion lat za naszymi przodkami, którzy byli blisko z naturą, doceniali ją i byli jej wdzięczni.
To byli mądrzy ludzie. Nie zapominajmy, że każdy człowiek żyjący obecnie na ziemi ma w sobie cząstki każdego swojego przodka. A więc ma w sobie ich wiedzę i doświadczenia. Wystarczy się tylko otworzyć na przekaz. Mówisz - masz. Z pomocą duchów. 😎


02/03/2023

Sen z Greczynką

Byłam w nieznanym mieście. Właśnie wysiadłam z autobusu. Poczekałam aż odjedzie z przystanku, bo chciałam przejść na drugą stronę ulicy. Gdy odjechał zobaczyłam niską, przysadzistą kobietę w średnim wieku. Miała na sobie uniform, albo mundur w różnych odcieniach zieleni. Inny odcień kurtki, inny kieszeni, inny spodni. Coś do mnie mówiła, ale nie rozumiałam jej. Zauważyłam plakietkę z nazwiskiem. Było napisane greckimi literami, ale nie przeczytałam imienia. Uznałam, że nie warto, bo mnie nie interesowało. Mówiła w swoim języku, którego nie rozumiałam. Domyśliłam się, że chce mi wlepić mandat, bo stałam w niedozwolonym miejscu. Ale ja doskonale znałam przepisy i stałam tuż za miejscem dla autobusów. Ona swoje, a ja swoje. Wydawało mi się, że ona znała polski, ale wolała udawać. W pewnej chwili straciłam cierpliwość, wyjęłam smartfon i zaczęłam kręcić film. Zaczęłam od sfilmowania Greczynki, a potem miejsce dla autobusu, potem specjalny znak ograniczający miejsce autobusowe i moje stopy, które były pół metra od znaku wymalowanego na jezdni. Doskonale znałam przepisy i ich nie złamałam. Kobieta patrzyła na mnie z szyderstwem, wzięła skądś gumowy wąż ogrodowy i zaczęła polewać silnym strumieniem wody znaki na jezdni, żeby je zmyć. Musiała pomyśleć, że jak nie będzie znaków to będzie mogła mnie ukarać. Powiedziałam jej, że to jest bezcelowe, bo mam nagranie, że jestem niewinna. A ona znowu udawała, że nie rozumie. Powiedziałam do niej: Ty babo, masz pilnować porządku, a nie nękać ludzi. Potem pomyślałam, że w ciągu pół roku ona zostanie ukarana przez Los. Tak zwykle się dzieje z ludźmi, którzy mi szkodzą. Nic nie powiedziałam. Nie toleruję ludzi, którzy źle wykonują swoją pracę, i bardzo powstrzymuję się, żeby nimi nie gardzić. Ludzie wokół obserwowali zajście, ale byli obojętni. Miałam dość tej sytuacji, więc się obudziłam.

Nie zastanawiałam się nad znaczeniem snu, bo nie miał sensu.

Po 10 dostałam mejla z urzędu, że mój nowy dowód osobisty jest do odbioru. Mam przygotować dwa piny. Pojechałam. Wszystkie sprawy urzędowe załatwiam mejlowo lub telefonicznie, ale tego nie można. Było tuż przed 12, dwie urzędniczki i 15 osób w kolejce. Wywoływały tylko osoby umówione. Reszta stała lub siedziała. Dziwna procedura. Dowód jest w urzędzie, umówienie się telefonicznie wyznaczy termin za kilka dni. Niepotrzebna biurokracja, gardząca ludźmi. Po godzinie nie było już ludzi umówionych, bo nikt normalny nie przychodzi do urzędu wcześniej niż na umówioną porę. Dostałam swój nowy dowód, piny nie były potrzebne, bo pani stwierdziła, że mogę sama znaleźć w internecie potrzebne informacje. Zupełnie jakbyśmy mówiły innymi językami (może po grecku 😎).

Praca tego urzędu była źle zorganizowana. Urzędników nie obchodzą ludzie stojący w kolejce. Urzędy nie są dla ludzi. Tacy urzędnicy nie zasługują na szacunek, nic nie znaczą. Niedługo nie będą potrzebni. Jutro napiszę opinię i mam nadzieję, że nigdy tam nie pójdę po nic.

Potem pojechałam do mbanku, bo osobiście trzeba zmieniać dane osobowe. Mam pełno numerów identyfikujących, telekodów, haseł, nazwisk przodków i nie mogłam tego załatwić przez telefon. Niestety.

Tu obsługa była perfekcyjna, Pan był pomocny i nawet musiałam skorzystać z wifi banku, bo moje łącze było słabe. Siedziałam tam pół godziny, żeby wszystko załatwić i uzyskać odpowiedzi na moje pytania. Pracownik był cierpliwy.

W grudniu miałam taką sytuację. Skończyły się kody do e booków, czy audiobooków. Dostałam cynk od znajomych, żeby zapytać w innej filii biblioteki miejskiej. Wybrałam taką, która funkcjonowała od 2 tygodni. Oczywiście były kody, ale miałam przyjechać po nie osobiście. Lało od 2 dni i było zimno, ale kod powinnam dostać mejlem, taka informacja jest na stronie. Niestety nie dostałam odpowiedzi z tej "najnowocześniejszej" filii. Znajomi wymyślali różne powody, że nie mogą przyjechać osobiscie i dostali kody mejlem. Nie jestem oszustką, po co mam kłamać i zmieniać swoje zasady dla kodu 😎

Nigdy tam nie pójdę, nie dam drugiej szansy takiej osobie, która źle wykonuje swoją pracę.

W trudnych sytuacjach tylko spokój może nas uratować. Z Rossmanna dostałam kod na jedną książkę z 20. Poczytałam sobie w grudniowe popołudnia. Trochę znudziły mi się audiobooki, bo niektórzy lektorzy są beznadziejni. Przez nich rezygnowałam ze słuchania być może ciekawych książek.

Napiszę kiedyś co się działo w ostatnim roku, choć mało kto będzie mógł w to uwierzyć. Zmiana jednego elementu zrujnowała mi wiele innych, niepotrzebnie utrudniłam sobie życie.

A tu zdjęcie z wczoraj.

Według apki nic w tamtym miejscu na niebie nie było. Może była zła kalibracja. Podejrzewałam, że to Jowisz z Wenus, ale na mapie byli dużo wyżej na niebie. Nic to. Dzisiaj niebo było zachmurzone, nic nie widać.

Jeszcze jedno spostrzeżenie. Od zawsze male dzieci w mojej obecności przestawały płakać, uśmiechały się do mnie lub uważnie mi się przyglądały. Przyzwyczaiłam się do tego, że musiały coś we mnie widzieć. Ale ostatnio, gdy zatrzymałam się na skraju chodnika, żeby przepuścić samochody, mały chłopczyk siedzący w wózku 2 m ode mnie przyglądał mi się i uśmiechał się do mnie. Był rozbawiony moim widokiem. Uśmiechnęłam się, a on mi pomachał rączką. Więc mu też pomachałam. Szybko przeszłam przez jezdnię nie oglądając się, żeby jego rodzice się nie martwili.Dziwne, bo ja nic nie robię, jestem normalnie ubrana, patrzę tylko czujnie wokół. Zauważam różne rzeczy. Ciekawe co te dzieci widzą. Są zwykle małe i obce, więc nie mogę zapytać.


22/02/2023

Księżyc

Po 18 tej robiłam sobie herbatę i czekałam w kuchni, aż się woda zagotuje. Spojrzałam w niebo. Szybko zrobiłam fotkę.


18:04:41 na zachodnim niebie

U góry jest Jowisz, w środku Księżyc, a na dole po prawej Wenus.

Najciekawszy jest Księżyc. Ja widziałam cienki sierp, a aparat (kiepski) smartfona widział całą tarczę. Przecież to niemożliwe, chyba, że Księżyc nie jest taki jak w książkach.

Tyle rzeczy się ostatnio dzieje, nie wiadomo dlaczego. A może jednak planety w jakiś sposób na nas oddziaływują?

Gdy jest ich 7 w jednym domu to czuć ich działanie.

Z utęsknieniem czekam jak wszystkie wejdą do 1 domu. Będzie łatwiej.


21/02/2023

Nie proś nikogo o nic

W 2015 roku pisałam o cytatach w powieści Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa.

mistrz-i-malgorzata-cytaty

Dzisiaj kolejny, ważny cytat

„Nigdy nikogo i o nic nie proś!

Nigdy i o nic, a zwłaszcza tych, którzy są silniejsi i potężniejsi od ciebie.

Sami ci zaoferują i sami oddadzą wszystko!” 

deviantart.com

Nigdy nie proś o pieniądze!

Nie proś o miłość,

Nie proś o rękę.

Nie żądaj od kogoś by się zmienił

Nie proś o prawdę i nie żądaj jej.

Nie proś o to, czego potrzebujesz.

W końcu dostaniesz to, czego potrzebujesz.

Pytanie brzmi, czy musisz błagać.

Co otrzymasz, jeśli nie poprosisz?

To jest prawdziwe pragnienie.

Nigdy o nic nie proś....

I śmiało patrz co dostajesz, nie prosząc o nic w zamian?!

Wielu boi się, że jeśli nie będą żądać, nie zaspokoją swoich potrzeb.

Nie proś o nic

Nigdy

 

I spójrz, co faktycznie dostajesz

Znasz takie powiedzonka?

Lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu

Ciesz się tym, co masz

Nie porywaj się na coś, czego nie jesteś w stanie zrealizować

Nie wyolbrzymiaj swoich problemów, korzystaj z życia

Takie podejście da ci radość, bo bycie szczęśliwym jest normalne.

Pewni ludzie będą ci stwarzać przeszkody i powodować kłopoty rzucając kłody pod nogi.

Ludzie nie zastanawiają się nad sobą. Ich umysły są ciągle na zewnątrz, przez to łatwiej manipulować takimi osobami i nakierować ich na brzeg przepaści.

Pokonanie wewnętrznych wrogów, jak pożądanie, gniew, chciwość, przywiązanie, pycha i zazdrość, jest możliwe poprzez dyscyplinę duchową.

Na wejściu do najsłynniejszej wyroczni w miejscowości Delfy widniały napisy 

„poznaj samego siebie”

i

 „nic ponad miarę”, 

co oznaczało, że każdy człowiek musi znać swoje miejsce w relacji do innych ludzi i świata. Żaden człowiek nie jest lepszy od drugiego.

Nie wygra ten, kto się chwali i wywyższa, ale ten, kto pracuje i jest wytrwały. Dlatego nie daj się wciągnąć w sprzeczki i kłótnie, spokojnie rób swoje. Wielkie cele osiągniesz małymi krokami, ale nie żądaj teraz zbyt wiele. Postaw na systematyczność, to twoja broń. 

Satya Sai Baba nauczał:

Ogranicz swoje potrzeby do minimum; nie ulegaj pokusie, aby słuchać bzdur, które osłabiają twoją energię. Obejrzyj dokładnie swój pokój, stół, szafę, pudełka i przekonaj się, ile zbytecznych rzeczy nagromadziłeś. Kupiłeś je, bo zobaczyłeś u kogoś i uznałeś, że dopóki ich nie będziesz miał, będziesz źle się czuł w towarzystwie tej osoby! Niemądre pragnienie, aby być na czasie i nadążać za modą, powoduje, że gromadzisz niepotrzebne nawyki i zbędne przedmioty. Człowiek może być szczęśliwy mając o wiele mniej niż myślisz, że jest mu niezbędne. Gdy posiadasz dany przedmiot przez pewien czas, uważasz, że jest on niezastąpiony i nie wyobrażasz sobie życia bez niego! Tak jak jedwabnik, przędziesz wokół siebie kokon z własnych fantazji. Nie pozwól, by wzrosły kosztowne nawyki - kosztowne z punktu widzenia zarówno materialnego jak i duchowego. Obserwuj czujnym okiem swoje upodobania i uprzedzenia oraz odrzucaj wszystko, co zagraża twojej ścieżce. - Dyskurs z 24.02.1965 r. a ciągle aktualny

Ludzie, którzy nie chcą twego dobra to politycy, celebryci, samozwańcze autorytety i influenserzy. To nieszczęśliwi, biedni ludzie, którzy nie mają tego co jest najważniejsze: miłości. Naprawdę nie musisz mieć tego do czego cię namawiają i kuszą. Nie walcz, dostosuj się do drogi życia. Tylko ci przeżyją, cokolwiek się wydarzy. Omijaj ludzi, którzy chcą ci coś sprzedać i wołają o pieniądze. Dostaniesz wszystko czego potrzebujesz.

Gdy zważasz na swoje myśli i działania, ogarnie cię spokój.

Posłuchaj mądrych ludzi, a zdziwisz się dlaczego poczujesz się szczęśliwy. Każdego dnia. Świat jest inny niż telewizyjny.