Dzisiaj zasnęłam o 1.20
(wg aplikacji). Obudziłam się na chwilę o 6. Było widno, ale
zasnęłam.
Wyjęłam walizkę i
zaczęłam się pakować. Miałam gdzieś jechać, a byłam tak
zajęta, że nie zrobiłam tego wcześniej. Nie miałam pojęcia na
jak długo jadę i ile rzeczy mam zapakować. Ale się pakowałam. To
łatwe. Z jednej szuflady koszulki, z drugiej bieliznę, potem
koszulę nocną, potem sweter, ale rozpinany, kosmetyczkę, ręcznik i inne rzeczy.
Metodycznie i spokojnie wyjmowałam rzeczy i wkładałam do walizki.
Było już ciemno, a ja się spokojnie pakowałam. Jak to się wszystko
mieściło w niewielkiej walizce?
Mój facet powiedział,
że już przyjechali i czekają. Ale kto? Taksówka, żeby zawieźć
mnie na lotnisko, czy autokar, żeby gdzieś pojechać dalej. Nie
miałam pojęcia. Ale byłam spokojna i nie śpieszyłam się.
Zupełnie jakby to komuś zależało na moim przyjeździe, a nie
mnie. Jak kocha to poczeka – tak się mówi ;)))
Obudziłam się o 7:30.
Nie sądzę, że przez cały ten czas śniłam. Nawet we śnie pakuję
się szybciej :)
Wstałam, po drodze do
łazienki spojrzałam w lustro i zauważyłam na twarzy odcisk
poduszki. Widocznie spałam w jednej pozycji przez ostatnie półtorej
godziny.
Po wyjściu z łazienki
odcisk z twarzy zniknął. Czyli moje ciało jest dobrze nawodnione,
choć nie piję 2l wody z butelki dziennie.
Akurat wczoraj zadzwoniła
przyjaciółka z sanatorium. Ona zaczęła się pakować tydzień przed wyjazdem. W końcu na 3 tygodnie to trzeba umieć się
spakować. Zresztą ja też bym tak zrobiła. Na jawie.
Nigdy nie miałam i nie
ma problemów ze snem. Nie śpię w dzień, ani nie medytuję. Gdy
przychodzi noc, to po załatwieniu wszystkich spraw się kładę i
zasypiam. Ale ...
Gdy są pogodne noce i
księżyc w pełni to czasem się budzę w środku nocy i nie mogę
potem zasnąć. Oczywiście nie w każdą pełnię, tylko te widoczną. I teraz była taka noc i kolejna też taka będzie. W
nocy jest widno jak w dzień, mało melatoniny. Aż się prosi o sny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz