31/03/2019

Awaria i żywe lalki

W nocy obudziło mnie pikanie. Musiałam wstać zobaczyć co wydaje dźwięk: pik, pik, pik...
Jeśli przypadkiem nastawiłam jakiś budzik to nie przestanie.
Pikało urządzenie, które pilnuje, żeby mój komputer działał w razie spadku napięcia, czy zaniku prądu. Gdy zapika to zawsze zdążę zamknąć ważne programy i wyłączyć komputer.
Wyłączyłam urządzenie i wyjrzałam przez okno. Było ciemno, w blokach i na ulicy. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 2:22. Dziwne, przecież o tej godzinie zawsze ktoś ma włączone światło. A tu nic. Poszłam do innych pokoi i to samo – ciemno. Bardzo. Poszłam do łazienki, a światła nie ma. Poszłam do korków. Wszystko OK. Wybudziłam się na dobre i rozejrzałam się wokół. Musiała być jakaś awaria. W mieszkaniach jak okiem sięgnąć było ciemno, na ulicach ciemno. Przejechał jakiś samochód. Wyglądało to dziwnie, bo żadna latarnia się nie świeciła. Samochód jechał w ciemności, bardzo wolno.
Zajrzałam na kamery w mieście. Wydawało się OK. Ale na 3 rondach było ciemno. Gdzieś daleko były światła, ale w tych konkretnych miejscach było ciemno. Czyli 1/4 miasta była pogrążona w ciemnościach. Położyłam się, bo co tu w nocy robić. Była godzina 3.37. Czyli przestawianie czasu nie odbyło się o 2. Zmiana czasu to jakaś głupota. Ciągle nie może być normalnie. Zasnęłam. Rano wszystko działało, jakby nic się nie stało. A jednak zegar w kuchence gazowej musiałam ustawić. Więc awaria nie przyśniła mi się.
W ciągu dnia nie było żadnej informacji. Co to było? Przecież gdy nie ma prądu to nawet do domu nie można wejść, bo domofony nie pozwolą, jak nie działają. To nie była głęboka noc, że wszyscy spali. Mam dowód w aplikacji, która mierzy mi kroki. Nie wymyśliłam tego.
Ciekawe po co to było. Alarmy też nie działały, ale o spektakularnej kradzieży cicho. Nie ma z kim o tym pogadać, bo wszyscy spali. ;) Wszyscy udają, że nic się w nocy nie wydarzyło. Dziwne.


Lalki po wczorajszej kąpieli wyschły. Wszystkie trafiły do jednej miski z szamponem. A przecież każda jest inna i ma inne włosy. Najbardziej ucierpiała najwyższa lalka, bo włosy zaczęły jej wypadać. Inne mają włosy poplątane w kołtun. Pomyślałam, ze to jak z ludźmi. Każdy człowiek jest inny, więc nie można stosować jednego szamponu do każdych włosów, nawet jak jest się lalką. Wszyscy o tym wiedzą. Potraktowałam je osobowo, jakby były żywe. Zaczęłam je ustawiać na parapecie. 4 lalki były gotowe, uczesane, więc stanęły obok siebie. Gdy tylko się odwróciłam spadła Barbie i różowa z torebką. Jak mogła spaść różowa lalka skoro stoi  na stojaku?! No więc je znowu ustawiłam. Potem się odwróciłam i znowu spadły. Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze 6 razy, dwie lalki spadały na podłogę. To śmieszne. Wyglądało, że najwyższa w kozakach ze zniszczonymi włosami popychała lalki, żeby upadły. Naprawdę ;) Zaczęłam je tak ustawiać, żeby nie miały możliwości upaść na podłogę, bo pochylone są w stronę okna i oparte są o ścianę. Dostawiłam najmniejszą, żeby blokowała ewentualny upadek. Powiedziałam do nich, że mają stać i się nie ruszać, bo są lalkami. Odwróciłam się i lalki nie spadły. Stoją nadal :)
Wpis wygląda jak dowcip, ale nie jest żartem. To wszystko się wydarzyło naprawdę.
Musiałam o tym napisać. Może to początek jakiejś choroby.
1 kwietnia jest jutro! 😎









3 komentarze:

  1. kiedyś gdy byłem napalony na dziewczyny chciałem mieć ładną dziewczynę jak lalka lecz zawsze odmawiałem spotkania tym najładniejszym w szkole, pierwszej w wieku 13 lat i do teraz jestem sam moja dusza lubi być sama a może ?? hmmm dobrze było mieć kogoś z kim można by pogadać spasowałby mi wiek kobiety 38 żeby była ode mnie starsza. Masz może tyle? młoda dziewczyna nie trzyma lalek w wieku 19 lub 27 lat musisz mieć chyba więcej? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe czy jesteś wysoka jak ja jestem 1 9 9 c m :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Różnimy się we wszystkim.
    Szukaj dalej. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń