30/03/2019

Pierwsze lody

Marzec był pracowity. Dużo pracy, ale dałam radę. Rano wysłałam ostatni plik do podpisu i mam kilka dni wolnych.
Im więcej pracy tym bardziej trzeba dbać o równowagę. W końcu jako zodiakalna Waga muszę o to dbać i uczyć się. Bawią mnie telefony w stylu: wiem, że jesteś zajęta, ale ja tylko na chwilę, bo to ważne. I dobrze, trzeba się rozerwać i myśli skierować na coś innego. Nie odmówiłam wyjścia na balet, bo wiadomo, że uwielbiam. Sama bym tego nie zaplanowała akurat w tym czasie. Ale było świetnie. Napiszę.
Wczoraj jeden gość wyjechał, a w czwartek przylatuje kolejny i w sobotę impreza urodzinowa.
Byłam dzisiaj na zakupach. Kupiłam prezenty i przy okazji sobie kawałek materiału. Teraz wisi wyprany w łazience, a potem będzie z niego spódnica, za 24 zł. :)
Było ciepło i słonecznie to skusiłam się na pierwsze lody w tym roku. 


Nie było moich smaków, więc wybrałam pistacjowe, bo musiałam jakieś wybrać. Lody były jak zwykle znakomite, naturalne. Niestety wafelek był twardy i smakował jak tektura. Mogłam wyrzucić. Latem będą lepsze, kolorowe.
Wpadłam jeszcze do kosmetyczni na hennę. Pani kosmetyczka ledwo mówi po polsku, jest ze wschodu o ciemnej urodzie. Powiedziała do mnie: oczki nie otworzyć. A potem się poprawiła: oczki nie otwierać. Polski to trudny język. Ciekawe, pani o nic mnie nie pytała, czy czarny czy brąz, czy jestem uczulona (a jestem). Na koniec spytała czy nie za jasne oczki (a robiła mi rzęsy i brwi, nie oczy). Bo ona dopasowała mi kolor do włosów, żebym nie wyglądała sztucznie jak w tureckim serialu czy w cyrku. Byłam zadowolona. Doceniam inicjatywę i samodzielne myślenie. Trzeba się przyzwyczajać do obcych ludzi. Są wszędzie.
Potem umyłam okna. Mam zawsze czyste. Nie mam firanek, tylko roletki. W słońcu widać każdą plamkę. Myję często. Odkąd dostałam myjkę karchera idzie mi naprawdę szybo. W pół godziny umyłam jedną dużą taflę okna kuchennego i dwa okna po 3 części. Wszystko w pół godziny, akurat tyle piłam kawę, wyjątkowo nie przy stole a w trakcie.
Okna w każdym domu powinny być czyste. Nie bez powodu mówi się OKNO NA ŚWIAT.
Okno jest symbolem twojego i domowników patrzenia na świat. Niektórzy myją okna 2 razy do roku jak są święta. Ich poglądy na życie i otaczającą rzeczywistość są ustalone wieki temu, są niezmienne, mało elastyczne. Stąd biorą się choroby, np. skostnienia, sztywnienie.
Ważny jest też widok z okna. Gdy patrzysz na cmentarz, kościół, szpital to zmień mieszkanie. Niedaleko złodzieje mieszkają na parterze i patrzą na śmietnik. Czy to przypadek?
Gdy widzę okna brudne, z firankami, zasłonami, żaluzjami, często podwójnym to wiem, że z takimi ludźmi się nie dogadam. Takie osoby patrzą na świat – ludzie są źli, wszędzie wypadki, wojny, do niczego dobrego to nie prowadzi, będzie gorzej, świat zmierza do upadku, wszystko w czarnych barwach. Jedynym wyjściem jest odejście z tego świata, czyli śmierć, bo przecież nic się nie zmieni na lepsze. Mam sąsiadów, do których 2 razy w tygodniu przyjeżdża karetka i wiezie ich na badania. To są starzy ludzie, rodzina ich odwiedza, ale nikt nie otwiera okien. Gdy otwierają drzwi to śmierdzi. Ratownicy otwierają okna na korytarzu, bo nie da się oddychać. A mieszkania trzeba często wietrzyć, wywiać zanieczyszczenia i zastałą energię, a wpuścić ożywczą, nową, świeżą. Wtedy myśli są inne, inaczej patrzymy na świat, z optymizmem. Choroby odchodzą, jak patrzymy z optymizmem, nie martwimy się, bo widzimy światełko w tunelu, sposoby rozwiązania swoich problemów.
Nie wtrącam się w cudze życie, nie pomagam jak mnie nie proszą. Często jednak jestem pomocna, ale tak, żeby nie było wiadomo kto pomaga. Wtedy karma jest czysta. Kiedyś zbierałam info o osobach, które pomagały innym, a potem same wymagały pomocy. To właśnie jest skutek złej pomocy. Jak kobieta, która zorganizowała zbiórkę na dom dla jakiegoś bezdomnego. Udało się jej. A potem sama straciła swój dom i były bezdomny jej nie pomógł. Tak to działa. Nie pomagaj jak cię nikt o to nie prosi. A jak już chcesz to po cichu, żeby nikt nie wiedział, jak niewidzialna ręka. Nie tak jak celebryci, którzy pomagają jak są dziennikarze i kamery.
Gdy pomagasz jak cię nie proszą to zmieniasz swoją karmę, czyli swój los, bierzesz sobie po prostu czyjeś nieszczęścia i dokładasz sobie, do swojego życia. Nie będzie ci lekko, to nie twoja karma, po co sobie mieszać w życiu. Chińskie nauki są bardzo pomocne w szczęśliwym życiu. Wystarczy to sprawdzić.
Potem jeszcze wymyłam lale. Wrzuciłam je wszystkie do miski, umyłam im włosy i ubranka. Wszystko było zakurzone. 4 miesiące stały nie dotykane.
Poprzestawiałam kwiatki. Poprzycinałam uschnięte łodyżki.


Po raz kolejny pojawiły się dzisiaj rano nowe kwiatki. Pierwsze zwiędły i nie było nic czerwonego. A dzisiaj znowu jest pięknie.
Już zapomniałam o dużym wysiłku umysłowym. Wystarczyło kilka godzin prac fizycznych. Powróciła równowaga. 😀😍😎

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz