Marzec był pracowity. Dużo pracy, ale dałam radę.
Rano wysłałam ostatni plik do podpisu i mam kilka dni wolnych.
Im więcej pracy tym bardziej trzeba dbać o
równowagę. W końcu jako zodiakalna Waga muszę o to dbać i uczyć
się. Bawią mnie telefony w stylu: wiem, że jesteś zajęta, ale ja
tylko na chwilę, bo to ważne. I dobrze, trzeba się rozerwać i
myśli skierować na coś innego. Nie odmówiłam wyjścia na balet,
bo wiadomo, że uwielbiam. Sama bym tego nie zaplanowała akurat w
tym czasie. Ale było świetnie. Napiszę.
Wczoraj jeden gość wyjechał, a w czwartek
przylatuje kolejny i w sobotę impreza urodzinowa.
Byłam dzisiaj na zakupach. Kupiłam prezenty i przy
okazji sobie kawałek materiału. Teraz wisi wyprany w łazience, a
potem będzie z niego spódnica, za 24 zł. :)
Było ciepło i słonecznie to skusiłam się na
pierwsze lody w tym roku.
Nie było moich smaków, więc wybrałam pistacjowe,
bo musiałam jakieś wybrać. Lody były jak zwykle znakomite,
naturalne. Niestety wafelek był twardy i smakował jak tektura.
Mogłam wyrzucić. Latem będą lepsze, kolorowe.
Wpadłam jeszcze do kosmetyczni na hennę. Pani
kosmetyczka ledwo mówi po polsku, jest ze wschodu o ciemnej urodzie.
Powiedziała do mnie: oczki nie otworzyć. A potem się poprawiła:
oczki nie otwierać. Polski to trudny język. Ciekawe, pani o nic
mnie nie pytała, czy czarny czy brąz, czy jestem uczulona (a
jestem). Na koniec spytała czy nie za jasne oczki (a robiła mi
rzęsy i brwi, nie oczy). Bo ona dopasowała mi kolor do włosów,
żebym nie wyglądała sztucznie jak w tureckim serialu czy w cyrku.
Byłam zadowolona. Doceniam inicjatywę i samodzielne myślenie.
Trzeba się przyzwyczajać do obcych ludzi. Są wszędzie.
Potem umyłam okna. Mam zawsze czyste. Nie mam
firanek, tylko roletki. W słońcu widać każdą plamkę. Myję
często. Odkąd dostałam myjkę karchera idzie mi naprawdę szybo. W
pół godziny umyłam jedną dużą taflę okna kuchennego i dwa okna
po 3 części. Wszystko w pół godziny, akurat tyle piłam kawę,
wyjątkowo nie przy stole a w trakcie.
Okna w każdym domu powinny być czyste. Nie bez
powodu mówi się OKNO NA ŚWIAT.
Okno jest symbolem twojego i domowników patrzenia
na świat. Niektórzy myją okna 2 razy do roku jak są święta. Ich
poglądy na życie i otaczającą rzeczywistość są ustalone wieki
temu, są niezmienne, mało elastyczne. Stąd biorą się choroby,
np. skostnienia, sztywnienie.
Ważny jest też widok z okna. Gdy patrzysz na
cmentarz, kościół, szpital to zmień mieszkanie. Niedaleko
złodzieje mieszkają na parterze i patrzą na śmietnik. Czy to
przypadek?
Gdy widzę okna brudne, z firankami, zasłonami,
żaluzjami, często podwójnym to wiem, że z takimi ludźmi się nie
dogadam. Takie osoby patrzą na świat – ludzie są źli, wszędzie
wypadki, wojny, do niczego dobrego to nie prowadzi, będzie gorzej,
świat zmierza do upadku, wszystko w czarnych barwach. Jedynym
wyjściem jest odejście z tego świata, czyli śmierć, bo przecież
nic się nie zmieni na lepsze. Mam sąsiadów, do których 2 razy w
tygodniu przyjeżdża karetka i wiezie ich na badania. To są starzy
ludzie, rodzina ich odwiedza, ale nikt nie otwiera okien. Gdy
otwierają drzwi to śmierdzi. Ratownicy otwierają okna na
korytarzu, bo nie da się oddychać. A mieszkania trzeba często
wietrzyć, wywiać zanieczyszczenia i zastałą energię, a wpuścić
ożywczą, nową, świeżą. Wtedy myśli są inne, inaczej patrzymy
na świat, z optymizmem. Choroby odchodzą, jak patrzymy z
optymizmem, nie martwimy się, bo widzimy światełko w tunelu,
sposoby rozwiązania swoich problemów.
Nie wtrącam się w cudze życie, nie pomagam jak
mnie nie proszą. Często jednak jestem pomocna, ale tak, żeby nie
było wiadomo kto pomaga. Wtedy karma jest czysta. Kiedyś zbierałam
info o osobach, które pomagały innym, a potem same wymagały
pomocy. To właśnie jest skutek złej pomocy. Jak kobieta, która
zorganizowała zbiórkę na dom dla jakiegoś bezdomnego. Udało się
jej. A potem sama straciła swój dom i były bezdomny jej nie
pomógł. Tak to działa. Nie pomagaj jak cię nikt o to nie prosi. A
jak już chcesz to po cichu, żeby nikt nie wiedział, jak
niewidzialna ręka. Nie tak jak celebryci, którzy pomagają jak są
dziennikarze i kamery.
Gdy pomagasz jak cię nie proszą to zmieniasz swoją
karmę, czyli swój los, bierzesz sobie po prostu czyjeś
nieszczęścia i dokładasz sobie, do swojego życia. Nie będzie ci
lekko, to nie twoja karma, po co sobie mieszać w życiu. Chińskie
nauki są bardzo pomocne w szczęśliwym życiu. Wystarczy to
sprawdzić.
Potem jeszcze wymyłam lale. Wrzuciłam je wszystkie
do miski, umyłam im włosy i ubranka. Wszystko było zakurzone. 4
miesiące stały nie dotykane.
Poprzestawiałam kwiatki. Poprzycinałam uschnięte
łodyżki.
Po raz kolejny pojawiły się dzisiaj rano nowe
kwiatki. Pierwsze zwiędły i nie było nic czerwonego. A dzisiaj
znowu jest pięknie.
Już zapomniałam o dużym wysiłku umysłowym.
Wystarczyło kilka godzin prac fizycznych. Powróciła równowaga. 😀😍😎
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz