20/03/2019

Prosty chleb

Nie każdy piecze chleb. Modne jest niejedzenie chleba, oskarżając go o tycie, nietolerancje pokarmowe itp. To nie chleb szkodzi, a dodatki do niego. Trzeba też mieć zdrowy stosunek do jedzenia, nie przejmować się tym za bardzo. Mój ojciec odkąd pamiętam codziennie je 2 kromki chleba i ma ciągle taką samą wagę. Je, bo jest głodny. Codziennie chodzi po gazety i po jedzenie, bez względu na pogodę.
Ja zaczęłam piec chleb, bo miałam dość chemikaliów dodawanych do niego. Jesz taki chleb i nic nie czujesz. A potem masz różne sensacje żołądkowe. Próbowałam nie jeść chleba ze sklepu, ale potem jadłam go więcej. Ciało pamięta i się tego domaga.
Ponieważ nie znam nikogo kto by mi upiekł chleb, musiałam się sama za to zabrać. Nie należę do pracusiów więc dostałam automat. Wystarczyło kupić mąkę, dodawać w odpowiedniej kolejności, a potem czekać 3,5 godziny, wyjąć, ostudzić i jeść. Wszystko samo się robiło. Jedyna praca to dokładne ważenie i przesiewanie mąki pszennej. Tylko we wszystkich przepisach w internecie zaleca się używanie mąki 650. W moich sklepach jest tylko mąka pszenna chlebowa 750. Dlatego nie zawsze chleby się udawały. Ale wszystkim smakowały.
Gdy po 2 miesiącach zapragnęłam chleba z mąki żytniej, okazało się, że powinnam zrobić zakwas. No to zrobiłam. To przecież tylko woda z mąką. Oczywiście straszą, że chleb na młodym zakwasie może się nie udać, ale na mnie takie straszenie nie działa. Pierwszy chleb upiekłam na 7 dniowym zakwasie i się udał. Zakwas trzymam w słoiku i zakręcam lekko. Gdy był tylko przykryty ściereczką to wysechł z wierzchu i musiałam wyrzucić trochę. Po upieczeniu chleba zakwas chowam do lodówki na 3-5 dni.
Zanim będzie się nadawał do pieczenia chleba trzeba go trochę ocieplić, dodać 2 łyżki mąki i 4 łyżki wody letniej przegotowanej, zamieszać i zostawić na 12 godzin. Pieczenie chleba trzeba zaplanować i odpowiednio wcześniej dokarmić zakwas. Nieustannie zakwas ładnie pachnie, bąbluje, żyje.
Mam 1,5 miesięczne doświadczenie, ale już widzę fałszywe przepisy w necie. Na 550 g mąki powinno być ok. 1 szklanki zakwasu. Gdy jest 1 łyżka zakwasu to chleb raczej nie urośnie. Gdy podany jest przepis na wykły chleb, a potem napisano, że można dodać ziarna to trzeba też dodać więcej wody. W przeciwnym razie chleb będzie zbity i wyjdą małe kromki. Gdy doda się więcej jak pół szklanki ziaren to robi się dziwny chleb, smakuje tylko z masłem.
Ostatnio piekłam chleb pszenno-żytni (255g na 255g) ze słonecznikiem (3ł) i siemieniem lnianym (2ł). Inne światło, bo inna pora ;)
Zużyłam prawie cały zakwas. Najwyżej zrobię nowy. W słoiku zostało go trochę na bokach i na dnie, jakieś 2 łyżki. Dokarmiałam go 3 razy przez 24 godziny zanim wstawiłam do lodówki. W międzyczasie postawiłam słoik obok foremki z wyrastającym ciastem mówiąc, żeby sobie popatrzył co z niego rośnie ;)
Po 10 godzinach chleb urósł bardzo i dotknął folii. Musiałam go trochę wyrzucić, bo nie da się zdjąć z folii wyrośniętego chleba. Powinnam mieć namiocik z folii, bo ciasto wyrasta bardzo.
Ten mieszany chleb smakuje każdemu. Naprawdę można się najeść 2 kromkami.
Jedynym minusem jest długie stygnięcie. Najlepiej 3 godziny. Jak zaczęłam kroić po 2 godzinach to nóż był cały oblepiony. Nie da się pokroić gorącego chleba na zakwasie, zwłaszcza żytniego. Też niektórzy nie radzą piec chleba tylko z mąki żytniej, a ja piekłam 300g z mąki 720 i 250g z mąki 2000. Wyrósł i był dobry.
Od 1 listopada nie kupiłam żadnego pieczywa w sklepie. Zupełnie mnie nie ciągnie. I czuję się świetnie. Nie przytyłam i mam większą świadomość w ciele, cokolwiek to znaczy. Spodobało mi się pieczenia chleba, zwłaszcza żytniego. Kupiłam za 6 zł miskę plastikową specjalnie do wyrabiania ciasta i zawsze piekę w keksówce 31cm. Zawsze też wykładam foremkę papierem do pieczenia, bo wyjmuje się natychmiast. Raz wysmarowałam czymś i obsypałam chyba otrębami, a potem chlebek nie chciał opuścić foremki. To nie błąd, to nauczka. Do chleba na zakwasie nie trzeba mikserów, wystarczy miska i łyżka, keksówka, a potem czekanie. Wszystko samo się robi. Gotowy chleb zawijam w ściereczkę, a potem w folię. Jest świetny. Ścierkę mam lnianą, albo bawełnianą. Jak wyprałam w 95 stopniach to się skurczyła akurat idealnie do chleba. Chleb musi oddychać, więc do szczelnego pojemnika go nie wkładaj. Zacznie parować i zbierze się woda na ściance. Oczywiście chlebek nie zdąży spleśnieć, bo zostanie zjedzony.
Traktuj chleb dobrze. To przecież pokarm dla naszego ciała.
Gdy sklepowy chleb ci przestanie smakować, albo ciało odmówi spożywania chleba z konserwantami, to zacznij piec samemu. Zawsze jest dobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz