Wiosenną energię poczułam już rano. Wyszłam na balkon
przegonić gołębie, które szukają miejsce na gniazdo. Nie u mnie. Nie
pozwalam.
To jest lawenda dwuroczna (chyba). Przestałam ją
podlewać w listopadzie, więc jest sucha jak wiór. A tu proszę, mam
początek trawnika, bo to chyba trawa. Ta doniczka jest jakaś dziwna. Z
lawendą dostałam nasionko sosny. Teraz jest uschnięte. Ciekawe czy się
obudzi jak zacznę podlewać?
Nie miałam żadnych spotkań dzisiaj, więc na luzie wyszłam z domu, sprawdzić czy inni też czują wiosnę.
Spotkałam starszą panią 75+ ubraną standardowo w
brudnobrązowy płaszcz, spódnicę w kolorze zgaszonej, brudnej zieleni,
buty czarne, znoszone. Wyglądała smutno, jak wiele innych wiekowych
osób. Gdy ją mijałam zauważyłam, że miała torebkę we wściekłoróżowym
kolorze. Torebka była elegancka, niewielka i na tle czarnej torby na
zakupy biła po oczach. Może ta pani dostała tę torebkę, albo kupiła za 2
złote. Widocznie w duszy jest małą dziewczynką, a dusza nie ma wieku.
Przypomniało mi się, że ja też ponad 10 lat temu
kupiłam różową torebkę, której nigdy nie nosiłam. Mam ją w szafie,
trochę wyblakła. Sentyment. Utnę jej rączki i będzie kosmetyczka.
Warto sprawdzić co w duszy gra. Kiedyś córka mojej znajomej zażyczyła sobie lalkę Barbie na komunię. Wszyscy zaczęli się dziwić, że jest już za duża na takie zabawki. Ona była niewzruszona. Zawsze o tym marzyła. Gdyby jej nie dostała na pewno kupiłaby sobie jako dorosła za zarobione pieniądze. Dostała Barbie. Marzenia trzeba spełniać.
Zanim komuś coś kupię to pytam. Często jest tak, że
słyszę: nic nie chcę, wszystko mam, kup cokolwiek. Zapytaj o to samo
dziecko, to się zdziwisz.
Pora dnia przed południem, to ludzi mało. Poszłam
kupić sezam na osiedlowym ryneczku. Nikogo nie było, to dam zarobić. Gdy
pani ważyła w ciągu minuty weszło 8 osób i zrobił się tłok i harmider.
Już zapomniałam, że zawsze wokół mnie robi się tłok. Jak na chwilę
przysnę, wtedy nie panuję nad energią, a ona płynie gdzie chce. Naprawdę
nikogo w zasięgu wzroku nie było. Skąd się wzięli ci ludzie i weszli
akurat do tego sklepu? Uwaga ciągnie do energii.
Dzisiaj wyjątkowo byłam czujna i skoncentrowana.
Widziałam siebie w tej rzeczywistości, raz z wysoka, raz z boku. Jakbym
oglądała film z sobą. Bardzo dobre uczucie, przynosi ciekawe doznania.
Ludzie przyglądają się jakbym była z innego świata, bo nie pasuję do
śpiących. A to tylko energia czujności. W tłusty czwartek kupowałam
pączki. Przede mną stał pan, którego obsługiwała jedna ekspedientka.
Mnie obsługiwała druga. Pączki były już w torebce i czekałam ile mam
zapłacić. Ekspedientka była rozkojarzona. Musiałam ją „obudzić” żeby
zapłacić. Na to pan przede mną mówi, że może za mnie zapłacić.
Roześmiałam się i powiedziałam, że stać mnie na pączki i sama zapłacę. A
ekspedientka na to, że „ta pani płaci za siebie”. Co to miało być?
Pierwszy raz byłam w tym sklepie, więc nie wiem czy to norma, że ludzie
płacą za innych. A może ten pan funduje zakupy innym. Taki kaprys.
Ludzie jeszcze śpią i nie czują wiosny. Trzeba ich
szturchnąć, żeby się obudzili i zaczęli normalnie funkcjonować. Wtedy
świat wygląda inaczej.
Wiosna jest i się rozpycha, żeby wszyscy ją zauważyli. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz