21/06/2018

Sukcesja

Obejrzałam wczoraj kolejny odcinek Sukcesji. To nowy serial HBO. Bardzo dobrze się go ogląda. Tureckich seriali nie jestem w stanie strawić, bo są o niczym, mdłe, aktorsko żenujące.


Serial Sukcesja opowiada o walce o władzę w firmie rodzinnej. Senior, twórca firmy medialnej świętuje 80-tkę i dostaje wylewu. Czworo dzieci walczy o stołki w jego firmie. Samo życie. Bardzo dobra obsada (nareszcie mniej znani aktorzy), bardzo dobry scenariusz i dialogi, zobaczymy co będzie dalej. Zabawne jest obserwowanie co ludzie są gotowi zrobić dla władzy i pieniędzy.


Z upodobaniem zbierałam kiedyś linki do informacji o tym, jak to dzieci niszczą firmy swoich rodziców, przepuszczają na bzdety rodzinną krwawicę. Komentarze zwykle były takie: jak oni mogą! A mogą. Bo rodzice, a często tatusiowie w pogoni za zyskiem więcej czasu poświęcali na biznes niż na swoje dzieci. Dzieci wychowywane były przez nianie (świetne) czy matki, ale tatusia nie widzieli często. Gdy dorosną to biorą sobie odwet. Nikt ich nie nauczył szacunku do ludzi i pieniędzy.


Ostatnio głośno było (w biznesie) o tym jak to synowie Kamprada chcieli pozbawić tatusia wpływów w jego firmie. Jaka jest granica wieku ma przejście na emeryturę? 80-90 lat. Wtedy dzieci mają już własne wnuki, a nie mogą się wykazać w rodzinnej firmie.



Wszyscy się śmieją z Ikei, a to miliardowy biznes. Każdy ma coś od niego.Jego życiorys jest trochę ubarwiony. Zapłacił. To on przekonał ludzi, żeby wyrzucali swoje solidne, wiekowe i spadkowe meble i kupowali paździerzowe ze sklejki. I ludzie to robili. To się nazywa ekologia w wykonaniu bogaczy. Charytatywność też jest wyrachowana. Można płacić za przychylność. Najważniejszy jest PR.


Zbierał kasę, ale jej nie wydawał. kamprad-to-najwiekszy-skapiec-na-swiecie Ciekawa jest jego historia, nie do końca prawdziwa. Nic dziwnego, że dzieci miały dość. Kamprad zmarł w styczniu 2018 roku, w marcu miałby 92 lata. Pora odejść.


Firmy rodzinne to problem dla sukcesorów. Większość wolałaby kasę, a nie prowadzenie rodzinnego biznesu. Organizuje się nawet szkolenia w ochronie majątków rodzinnych i finansuje badania. Wdzięczny temat, akurat na serial ;)



Często jest tak, że dorosłe dzieci mimo zagranicznego wykształcenia, nie mają smykałki do biznesu. Bo trzeba mieć do tego zdolności, których nie można się nauczyć i znajomości. Przykład Kulczyków. Przedziwna śmierć i rozbawiona rodzinka na pogrzebie. Pojawiły się plotki, że senior nie umarł, bo przecież śmierć to zawsze smutek. Tak, dla zwykłych ludzi. Pierwsze posunięcia rodzeństwa i kilka milionów strat. Brak talentu, znajomości, układów wypracowanych przez tatusia. Niech skonsumują, albo niech sprzedadzą.


Miałam kiedyś przypadek mojego klienta. Miał 2 synów i zastanawiał się komu przekazać firmę. Z ciekawości sprawdziłam ich numerologicznie i z próbki pisma, nie znałam ich osobiście. Jeden nadawał się idealnie, ale ojciec przekazał firmę młodszemu, który był zabawowy, lubiany, ale do interesów nie miał serca. Tej firmy już nie ma, ojciec zmarł ze zgryzoty patrząc na swój zły wybór. Unieszczęśliwił wszystkich. Ciekawe, że tacy seniorzy nie chcą porad, jakby sami wiedzieli lepiej. Tylko, że oni nie mają dystansu i patrzą sercem. W biznesie trzeba być twardym, a nie sercowym.


Dzieci mają prawo wybrać własną drogę i nie interesują się spadkiem rodzinnym. firmy rodzinne przestają być rodzinne. Czasem zostaje nazwa, ale zarząd już jest obcy.


Najlepsze są odziedziczone pieniądze. Łatwo można spełniać swoje zachcianki.



Kilka lat temu w mojej rodzinie też była taka sytuacja. Mąż siostry mojej mamy miał firmę odziedziczoną po swoim ojcu. Mogła mieć ponad 50 lat. Wujek miał 3 córki, a branża raczej nie dla kobiet. Do prowadzenia biznesu, moim zdaniem nie nadawał się nikt, ani one ani ich mężowie. Ale cóż, właściciel wie lepiej. Wybrał środkowa córkę, posłał ja do zawodowej szkoły w tej branży. Pokazywał wszystko, uczył wszystkiego. A potem wujek zmarł nagle. Rodzina wykonała jego wolę, ustną, i firmę dostała jedna córka. W ciągu 2 lat zrujnowała i zadłużyła firmę. A właściwie to jej mąż. Brał zaliczki, a nie wykonywał pracy, ludzie odeszli, zabrakło twardej ręki. Z najbogatszych ludzi stali się klientami opieki społecznej. Rodzina oburzona, że majątek został roztrwoniony, a wujek się w grobie przewraca. Jego już nic nie obchodzi, ma spokój.


Teraz modne jest wśród celebrytów ogłaszanie, że dzieciom nie dadzą pieniędzy. Przegięcie. Najpierw rodzice opuszczają dzieci, żeby zarobić, a potem nawet nie chcą dzieciom wynagrodzić nieobecności.


Tacy ludzie myślą, że dzieciom zależy na pieniądzach. Później oczywiście tak, po długich latach dojrzewania bez zainteresowania rodziców.


Współczuję. Bogaci myślą tylko o kasie. Nie umieją przekazać żadnych wartości, niczego dzieci nie uczą, a wymagają. Dzieci potrzebują uwagi, poświęcania czasu i zainteresowania. Kasa jest na końcu.





Ciekawe kto wygra wyścig o tron ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz