02/05/2015

Niezdrowe owoce

Nareszcie skończył się miesiąc imprez i jedzenia restauracyjnego. Pora odpocząć i wrócić do równowagi.


Na ten długi czas wolny robiłam zakupy w markecie. A tam pełno warzyw i owoców, wymyślnych i z najdalszych zakątków świata.


Mamy:


pomidory z Holandii, Belgii


cukinie z Hiszpanii, Holandii


ogórki z Rumunii


ziemniaki z Grecji


paprykę z Hiszpanii


cytryny z Hiszpanii


tryskawki z Hiszpanii


grapefruity z Turcji


kokosy z Kostaryki


melony z Brazylii


limonka z Brazylii


awokado z Brazylii


kiwi z Włoch


imbir z Chin


koperek z Węgier (czy w Polsce nikt nie umie tego uprawiać?)


itd.


Nic nie kupiłam. Jeszcze nie pora.


Wzdrygam się jak słyszę gdy ktoś mówi, że się zdrowo odżywia, bo je warzywa i owoce. Nie będzie zdrowy ten, kto je bez ograniczeń warzywa, a zwłaszcza owoce.


 


Tradycyjna Chińska Medycyna (TCM) skupia się na niedopuszczeniu do chorób. Zaleca m.in. odżywianie zgodnie z porą roku i warunkami klimatycznymi. To druga ważna zasada żywienia, po umiarze (Hara-hachi-bu).


Właśnie skończyła się zima, więc jedliśmy warzywa i owoce, które można przechowywać w piwnicy. Takie warzywa długo zachowują zgromadzoną w lecie energię i są lepiej przyswajalne. Jeśli jadłeś zimą szklarniowe pomidory czy ogórki (tylko po co, bo są bez smaku) i owoce cytrusowe, to rozregulowałeś swój organizm. Takie jedzenie zimą powoduje, że organizm zaczyna się wychładzać. Człowiek zaczyna się pocić i tracić ciepło, łatwo wtedy o choroby. Jak się już przeziębisz to nie pij herbaty z cytryną, ale herbatkę imbirową, która ma naturę rozgrzewającą (yang). Z cebulą i czosnkiem też uważaj, umiar wskazany.


Wiosną należy stopniowo przechodzić na potrawy lżejsze (yin) jak zielony szczypiorek czy kiełki (dlaczego na tackach ze sklepu zawsze zalatują stęchlizną). Powoli odtruwamy w ten sposób organizm po ciężkostrawnych potrawach zimowych.


Nie powinno się jeść dużo surowych owoców i warzyw, bo mają naturę zimną i wilgotną, odświeżają i ochładzają ciało.


W naszym klimacie owoce nie są podstawą pożywienia, jedynie uzupełnieniem.


Owoce rosną u nas tylko latem, więc tylko wtedy powinniśmy je jeść.


Owoce z importu są zrywane zielone, niedojrzałe, płyną do nas w kontenerach, potem moczone w chemikaliach, żeby miesiącami mogły leżeć w marketach. Wartość odżywcza jest znikoma. Ostatnio wyrzuciłam grapefruita, którego kupiłam rok temu. Pisałam o tym opisując Martwe-jedzenie .


Owoce powinniśmy jeść tylko wtedy, gdy są świeże. Nie wolno dodawać do owoców cukru, śmietany, jogurtu i mleka. Jeśli nie smakują nam owoce „poprawione” to nie jedzmy ich. Taka mieszanka bardzo ochładza, wręcz wyniszcza organizm i powoduje jego zakwaszenie, a często też alergie. Zmuszanie do tego dzieci jest karygodne.


Kilka lat temu latem próbowałam jeść tylko surowe warzywa i owoce. Był upał, a ja trzęsłam się z zimna, ubierałam grube swetry. To pod wpływem jakichś rewelacji z internetu. Musiałam sprawdzić to na sobie. To jest szkodliwe dla zdrowia. Zresztą ci co propagowali raw food wyglądają niezdrowo, mają blada cerę, są smutni, oczy bez blasku. Na początku człowiek czuje się lekko, ale potem to już tylko gorzej.


Nie rób tego sobie. Dzieci zmuszane do jedzenia surówek do obiadu bardzo mocno protestują. Ja byłam do tego zmuszana, zmuszałam mojego syna, ale wnuków nie będę zmuszała. Surowe owoce powinny być jedzone jako odrębny posiłek.


Dzieci są mądre, a my im w tej sprawie nie ufamy?


Wmawia się nam, że owoce i warzywa to samo zdrowie. W nadmiarze wychładzają i osłabiają. A może chodzi właśnie o to, żeby produkować chorych ludzi?


Warzywa i owoce należy jeść ciepłe, gotowane lub ogrzane. Np. owoce gotujemy z przyprawami (jak cynamon, imbir, kardamon, goździki, miód) lub pieczemy w piekarniku (jabłka). Tylko nie w folii aluminiowej, bo chyba nie chcesz mieć raka mózgu (aluminium tam właśnie lubi się odkładać).


Na zimę róbmy powidła ze słodkich, dojrzałych owoców (moreli, śliwek, gruszek).


Starzy ludzie nie powinni w ogóle jeść owoców. A jeśli chcą to mało i na ciepło. Moja babcia (88) jadła prażone poszatkowane jabłka. Ona wiedziała, że zawierają pektyny i jedzone na surowo ją „wzdymały”. Inne składniki jabłek stały się mniej ważne. Proste.




Ciekawe, że to Amerykanie wyznaczają wytyczne do odżywiania, wymyślają piramidy żywieniowe, a posiadają najbardziej chore społeczeństwo i miliony grubasów chodzi po amerykańskich ulicach.


Strony w internecie, które wmawiają, że jedzenie owoców to samo zdrowie robią wodę z mózgu, działają nieodpowiedzialnie, są bezkarne. Nie czytaj co określony owoc zawiera, tylko jakie ma działanie i czy jest odpowiedni dla ciebie dzisiaj. Nie daj się ogłupiać. Po co ci magnez, potas, wapń, skoro się dobrze czujesz. Najpierw się zbadaj, a potem jedz odpowiednie jedzenie.


Każdy swój rozum ma. A jeśli widzi, że zamiast przypływu dobrego samopoczucia, ma alergię, czuje się osłabiony, jest mu zimno, to niech sam wyciąga wnioski. I leci do apteki albo do księgarni.


Reklamują żeń szeń jako „korzeń życia i wiecznej młodości”, cudowna roślina na wszystko, łącznie z rakiem, a ja go nie tykam. On podnosi ciśnienie i szkodzi sercu. Chińczycy zwykle mają je niskie. Ja mam ciśnienie normalne, więc po co mam je podnosić? Po co mi bezsenne noce. Bądź krytyczny.


TCM działa logicznie, jak jest ci zimno to się nie wychładzaj, tylko jedz ogrzewające potrawy. Każdą chorobę leczą indywidualnie. Co jest dobre dla jednego, może być trucizną dla innego. Ale tego nie wie pani, która kupiła olej (chyba z pestek dyni) na przerost gruczołu krokowego ;(


Dla zdrowia najlepiej jeść zrównoważone jedzenie, odpowiednie do pory roku i warunków klimatycznych. Zawsze masz możliwość przywrócenia równowagi swojemu organizmowi. A na pewno nie pomogą ci egzotyczne owoce czy warzywa. Lubię smak melona Galia, ale rocznie zjadam 2 i tylko latem. Przesadyzm jest niewskazany.


Zanim cokolwiek wsadzisz do ust to się zastanów.


 


 


Teraz czytam Filozofię zdrowia Anny Ciesielskiej i nieustannie Królickiego.


 


 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz