13/08/2014

Sen na zamówienie

Człowiek zdrowy, zrównoważony energetycznie, nie powinien śnić. Tak uważają Chińczycy. Jeśli marzenia senne jednak się zjawiają to sygnalizują stany chorobowe organizmu. Np. nadmiar Chi w wątrobie powoduje sny o gniewie, nadmiar Chi w płucach spowoduje sny o cmentarzu, o uroczystościach pogrzebowych, przy zarobaczeniu organizmu będą powstawały sny o tłumach ludzi, o przeciskaniu się wśród nich, gdy wątroba jest w niedoborze, tematem snów będą grzyby, perfumy i świeże rośliny oraz drzewa, pod którymi się siedzi, ale trudno jest wstać, gdy nerki są w niedoborze, pojawiają się sny o podróżach i nurkowaniu w wodzie, niedobór w płucach spowoduje sny o rzeczach białych, serce w niedoborze sprowadzi sny o walce z ogniem, śledziona w niedoborze ześle sny o braku pożywienia lub o budowaniu domów, sny kolorowe odnoszą się do zaburzeń wątroby. (Królicki)


Tylko, że ja miałam sny, które nie mieściły się w tym kanonie.


Ponieważ moje sny – nie sny były ostatnio dość dziwne to postanowiłam, że nic mi się nie będzie śniło. Przed snem umieszczałam nad łóżkiem kopułę ochronną i nic mi się nie śniło, spałam jak dziecko. Polecam.


A wczoraj pomyślałam przed snem, żeby przyśniło mi się coś fajnego. Myślisz – masz.


Obudziłam się w środku nocy, a w nogach łóżka siedziały chyba 3 albo 4 stare osoby, w białych szatach. Było ciemno, ale ja ich widziałam, bo padało na nich światło jakby z góry. Nawet pomyślałam, że to jakieś hologramy mnie odwiedziły. Skoro w naszym kraju można bezkarnie torturować ludzi, można też manipulować i wgrywać w mózgi różne programy, które do niedawna były tajne, a teraz są oficjalne dla rządów, bo biorą za nie kasę. To nie fikcja, to rzeczywistość. Ale postanowiłam się z nimi pobawić, a co z tego że to starcy. Zaczęliśmy się porozumiewać, bo we śnie to nikt nie gada, a wszyscy się rozumieją bez słów.


Otóż oni powiedzieli, że są formą życia z kosmosu, ale nie powiedzieli skąd są i jak się nazywają. Przybrali ludzką postać, żebym się nie bała, a starcy w białych szatach są kojarzeni z nauczycielami. No to ja powiedziałam, że nie muszą być ludźmi, to natychmiast zlali się w jedno i znaleźliśmy się gdzieś. Niby kosmos, niby nigdzie, takie miejsce poza czasem i przestrzenią. I wtedy powiedzieli, że lubią kontaktować się z ziemianami, bo my jesteśmy tacy zabawni, walczymy o błahe rzeczy, mamy różne emocje i robimy dziwne rzeczy pod ich wpływem. Niby to prawda, ale dla mnie to nie zabawne. Co mają powiedzieć dzieci, które cierpią na wojnie. A oni na to, że to nic nie znaczy. Dziwne dla nich, że my sami siebie zabijamy, życie niszczy życie i nikt nie zyskuje. Korzyści materialne związane są tylko z tym światem. Gdy umieramy to wszystko tu zostaje, nawet ciała nie możemy ze sobą zabrać. Zadziwiająca logika. Oczywiście ja mogę rozmawiać z nimi, bo dopuszczam możliwość istnienia życia w kosmosie. I to życie kontaktuje się z nami, bo dla nich to przygoda i inna rzeczywistość. A właściwie inna gęstość. Oni są raz tu a raz gdzie indziej, mogą się dowolnie przemieszczać i dowolnie kształtować swoją przestrzeń. Są bardzo blisko i bardzo daleko.


Pomyślałam o filmach sf o najeździe z Marsa i innych zagrożeniach z kosmosu, a oni byli ubawieni, bo im nic nie zagraża, i nic nam nie zagraża. My sami sobie zagrażamy. Nasza broń na nich nie działa. Ale oni mogą naszą zepsuć w ułamku sekundy. Och, żebym ja tak umiała. ;)


To tylko generowanie emocji strachu. Potem pomyślałam, że nasz świat szykuje się do wojny, a oni na to, że niekoniecznie, że wszystko zależy ode mnie. Wow, jestem bogiem, mogę wszystko. A potem zrozumiałam, że świat to iluzja, możemy wybrać sobie taki świat jaki nam pasuje. Są różne struny, czy warstwy odpowiednie dla naszych przekonań. Wystarczy tylko wybrać. I tego wyboru możemy dokonywać co sekundę. Wystarczy nie spać. Np. gdy pada deszcz to mogę wybrać wariant, w którym mój dom ominie powódź, a nawet przestanie padać lub cokolwiek zechcę. Gdy pada to nie można martwić się, że może mnie zalać, bo tak się stanie. Proste.


Niby to sen, ale byłam czujna. Może tak działa dezinformator Doty. I powiedziałam im – jemu, że jeżeli są prawdziwi to w najbliższym czasie ma się wydarzyć coś spektakularnego, coś wyjątkowego, coś nieziemskiego, jak np. zorza polarna nad moim miastem. Mało prawdopodobne. Skoro tych obcych jest pełno, to może w jakiś sposób dadzą o sobie znać. A oni rozbawieni rozpłynęli się, a ja spałam dalej. Obudziłam się potem, co było dziwne, bo zwykle koniec snu to było obudzenie. A może to pranie mózgu, czy urabianie, czy wdrukowanie konkretnych przekonać. Miałam wrażenie, że ci panowie już u mnie kiedyś byli. Przecież kosmos jest nieskończony.


Zobaczymy co będzie. Nie można wierzyć we wszystko co się widzi i słyszy. Obojętne czy to sen, czy jawa. Cały dzień miałam dobry humor. I o to chodzi w zamawianych snach.


 


 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz