15/06/2020

Myślenie - Louise L. Hay

Każdy człowiek rodzi się jako skończona całość. Urodził się konkretnego dnia, o określonej porze, w określonym miejscu, w szczególnej rodzinie, która nadaje mu imię i nazwisko. I już. Jesteśmy ludźmi z konkretnym zasobem. A co z tym zrobimy to już nasza sprawa. Potem są jeszcze różne okoliczności i zdarzenia, a także nasze wybory lub brak działania. Są ludzie, którzy myślą, że to co ich spotyka już takie musi być. Nie zadają żadnych pytań. Żyją użalając się nad sobą, a potem umierają.
Niektórym to nie wystarcza. Zadają pytania i dociekają czy nie można czegoś zrobić inaczej. Po tragediach zastanawiają się dlaczego ich to spotkało.
Gdy pytasz to zawsze pojawi się ktoś kto odpowie.


I tak było ze mną. Gdy moje życie się zawaliło, to szukałam z jakiej to było przyczyny. I trafiłam na książkę Louise Lynn Hay – Możesz uzdrowić swoje życie (1984). Louise była kobietą po przejściach i wyszła z bałaganu za pomocą zmiany własnego myślenia. Moje życie w porównaniu z jej to bajka, przecież nie zostałam zgwałcona w wieku 5 lat. Jej poglądy i porady są inspirujące.

Praca nad swoimi myślami jest jednym ze sposobów dokonywania zmian w życiu.

W skrajnych przypadkach negatywne myślenie zatyka mózg i nie pozwala na przepływ miłości i radości w wolny i otwarty sposób. Stąd wielka liczba wylewów krwi do mózgu. Jesteśmy poddawani praniu mózgu. Karmi się nas negatywnymi wzorcami, które przejmujemy i rujnujemy własne życie. Myślimy o sobie jak najgorzej.
Jeśli chorujesz i nie bawi cię słuchanie złych tekstów, to zacznij pracować nad swoimi myślami. To jest najważniejsze.
Nie bojkotuj dobrego życia negatywnymi myślami. Niezadowolony człowiek jest jak tykająca bomba, zdolna do wszystkiego. Może zrobić wiele zła. A przecież życie nie na tym polega.

Jest kilka zasad, od których można zacząć:
  1. Nie krytykuj. Od krytykowania nikt się jeszcze nie zmienił. Krytyka jest dołująca, nie zmusza do zmian, bo przecież „takie zero nie zasługuje na nic dobrego”. Zacznij od siebie. Gdy krytykujesz siebie, to zmiany będą negatywne. Kiedy akceptujesz siebie, zmieniasz się pozytywnie. Zaakceptuj swoje wady.
  2. Zatrzymaj negatywne myśli. Czarnowidztwo ma moc sprawczą. Znajdź sobie jakiś symbol, czy obraz przyjemnego miejsca, który cię podbuduje. To łatwe. Gdy robi się ciężko to przywołaj go w myślach, a chmury znikną.
  3. Bądź dla siebie miły, hojny i cierpliwy. Traktuj siebie jak najukochańszą osobę. Nic nie przychodzi od razu, bądź cierpliwy w zmienianiu swego życia.
  4. Chwal siebie, bo pochwała wzmacnia. Zacznij od zwykłych rzeczy, jak np. dobre odkurzenie mieszkania, czy zrobienie pysznej kawy (sobie :)). Każda okazja jest dobra.
  5. Proś o pomoc. Jeśli sobie z czymś nie radzisz to proś. Ludzie rzadko w takim przypadku odmawiają. Chyba, że ciągle jesteś roszczeniowy i przerzucasz na znajomych swoje kłopoty.
  6. Kochaj swoje wady. Przecież taki się urodziłeś, do czegoś ci są one potrzebne. Gdy zmieniasz swoje wzorce myślenia, z czasem pozbędziesz się negatywnych zachowań.
  7. Dbaj o swoje ciało. To przecież pojazd na ziemskie życie. Nie musisz robić rewolucji. Zacznij od eliminacji trucizn, wszystkiego co ci szkodzi. Z umiarem i powoli. Obserwuj siebie i szanuj swoje ciało. Masz je jedno.
  8. Wybaczaj, sobie i innym. Najlepiej patrząc w lustro. Spójrz sobie w oczy i zobacz miłość. Powiedz „Kocham cię”. Z doświadczenia wiem, że innym można łatwo wybaczyć, wystarczy trochę pracy. Najtrudniej wybaczyć sobie, bezwarunkowo. Ale jest to możliwe.
  9. Zmień się od teraz. Nie czekaj na odpowiedni moment. Działaj. Zrób pierwszy krok, a potem już pójdzie.
  10. Życie jest proste. Otrzymujemy to co dajemy. Więc się nie użalaj nad sobą. Nie umniejszaj siebie, ani nikogo innego. Każdego dnia zrób mały krok do zmiany swego życia na lepsze. Zasługujesz na najlepsze.

Louise Hay była moją pierwszą nauczycielką nowego sposobu myślenia. Przeżyła w końcu 33.138 dni, zmarła w wieku ponad 90 lat (2017). Zostawiła po sobie wiele książek i projektów. Jest najlepszym świadectwem swoich poglądów. A mnie wystarczyła tylko jedna jej książka i wszystko zrozumiałam i zmieniłam. Ha, trochę to trwało ;). Ciągle zaglądam do tej książki, a minęło już tyle lat.

Człowiek szczęśliwy musi najpierw być nieszczęśliwy, żeby zobaczyć zmianę. Tylko głodny doceni zwykłe jedzenie. Zawsze najpierw idzie ciemność, a potem rozjaśnia ją światłość. Nic nie jest dobre ani złe.

Myślenie ma moc uzdrawiania siebie. W niedzielę w porze obiadowej oglądałam film z 1957 roku „The Wings of Eagles” - „Na skrzydłach orłów” - biografia pilota Franka Weada (John Wayne). Jest tam taki wątek, gdy bohater spada ze schodów i łamie kręgosłup. Lekarze mówią, że nigdy nie będzie chodził, że to nieodwracalne uszkodzenie. Wtedy przyjaciel go wspiera i mobilizuje do zmiany myślenia. Każe mu powtarzać w kółko „Poruszę tym palcem” i patrzy na paluch u lewej nogi. Nie miał nic innego do roboty. I tak się stało, bo przecież mózg to generator. To historia prawdziwa. Fajnie się oglądało tak stary film. Wszystko jest po coś.

Wiele osób czyta „mądre” myśli i nic z tym nie robi. Od czytania nic się nie zmieni. Działaj. Inni już przeszli tą drogę. I długo żyli w zdrowiu i szczęściu.
Po usunięciu bałaganu z mieszkania pora na usunięcie negatywnych, dołujących myśli z głowy. MOŻESZ, a nie musisz. Jeśli CHCESZ.


    PS. Ojciec dochodzi do siebie. Powoli. Gdy wchodzę widzę szmacianą lalkę, która leży prawie bez życia. Potem następuje zmiana, człowiek się ożywia, dostaje energii. Gdy wychodzę tata chodzi, siedzi, rozmawia, jest innym człowiekiem. Mnie niczego nie ubywa, a tacie przybywa. To magia, czyli jeszcze niezbadane naukowo zdarzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz