Obudziłam
się rano i zauważyłam na poduszce kartkę.
To
co zapisałam to sen, choć to tylko liczby. Musiałam przebudzić się nad ranem, zapisać i
zasnąć. Jeden rzut oka i już wiedziałam co mi się śniło. Nawet wyraźnie piszę po ciemku.
Siedziałam
w samolocie. Nie był to rejsowy samolot, ani super klasa. To musiał
być prywatny samolot, bo siedzenia były w różnych zakamarkach,
nie były koło siebie. Siedziałam na jednym fotelu, obok nie było
nic. Ok. 2 m widziałam kolejne fotele, ale nikt na nich nie
siedział. Czekałam na start. Miałam w ręku telefon. Nagle
dostałam sms. A w nim wiadomość nie wiadomo od kogo, że mam lot o
21:16 i mogę nim lecieć. Zamiast lotu, na który czekałam w
wypasionym samolocie. Trochę zdziwiła mnie ta wiadomość, bo było
po 17 i zaraz miałam odlecieć, a ktoś proponował mi lot za kilka
godzin. Gdzie tu korzyść. Wiadomo, że nie skorzystam. Zapytałam
stewardessę co ona myśli o tej wiadomości. A ona powiedziała, że
może przylot byłby wcześniej. Przecież to niemożliwe. Zwykły
samolot nie może lecieć szybciej niż prywatny aż o kilka godzin,
startując 4 godziny później. Nie skorzystałam z tej "okazji".
Koniec.
Nawet
we śnie nie mogę podjąć decyzji bez konsultacji z kimś innym.
Nic
dziwnego, że mam takie sny skoro często zamiast patrzec w ziemię,
patrzę w niebo.
A
tu najdrozszy_pociag_Japonii
pełen wypas. Design w moim guście. Fajnie, że ludzie wymyślają
taki komfort. Prawda?
Wczoraj
o 17 robiłam sobie herbatę i zrobiłam fotkę Księżyca.
Ciekawe
położenie. Potem sprawdziłam w apce planetę, która była wyżej.
Wiedziałam, że to Wenus, ale wydawała mi się trochę duża.
Okazało
się, że widziałam nie tylko Wenus, ale też Neptuna, bo to była
koniunkcja tych planet. Nie śledzę tych ruchów na bieżąco, a
trafiła mi się gratka. Zrobiłam przybliżenie o 17:17, ale nie
jest zbyt ładnie widoczne.
Kiepska rozdzielczość, choć wczorajszy
wieczór był świetny.
Gdy
kolejnej nocy przyłapałam Polluxa i Kastora jak się na mnie
patrzą, to pomyślałam, że oni wcale nie muszą być mili.
Może
to są nadzorcy i sprawdzają swoje stado baranów, czyli mnie i kilka
innych osób, które to rejestrują.
Było
to w piątek.
Od
tego czasu nie budzę się już w nocy, bo niebo jest zachmurzone i nic
nie widać.
A może trafiłam z tą oceną. :) Trzeba być czujnym i nie spać nawet we śnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz