28/01/2020

Sen z samolotem

Obudziłam się rano i zauważyłam na poduszce kartkę.


To co zapisałam to sen, choć to tylko liczby. Musiałam przebudzić się nad ranem, zapisać i zasnąć. Jeden rzut oka i już wiedziałam co mi się śniło. Nawet wyraźnie piszę po ciemku.

Siedziałam w samolocie. Nie był to rejsowy samolot, ani super klasa. To musiał być prywatny samolot, bo siedzenia były w różnych zakamarkach, nie były koło siebie. Siedziałam na jednym fotelu, obok nie było nic. Ok. 2 m widziałam kolejne fotele, ale nikt na nich nie siedział. Czekałam na start. Miałam w ręku telefon. Nagle dostałam sms. A w nim wiadomość nie wiadomo od kogo, że mam lot o 21:16 i mogę nim lecieć. Zamiast lotu, na który czekałam w wypasionym samolocie. Trochę zdziwiła mnie ta wiadomość, bo było po 17 i zaraz miałam odlecieć, a ktoś proponował mi lot za kilka godzin. Gdzie tu korzyść. Wiadomo, że nie skorzystam. Zapytałam stewardessę co ona myśli o tej wiadomości. A ona powiedziała, że może przylot byłby wcześniej. Przecież to niemożliwe. Zwykły samolot nie może lecieć szybciej niż prywatny aż o kilka godzin, startując 4 godziny później. Nie skorzystałam z tej "okazji". Koniec.

Nawet we śnie nie mogę podjąć decyzji bez konsultacji z kimś innym.
Nic dziwnego, że mam takie sny skoro często zamiast patrzec w ziemię, patrzę w niebo.

A tu najdrozszy_pociag_Japonii pełen wypas. Design w moim guście. Fajnie, że ludzie wymyślają taki komfort. Prawda?

Wczoraj o 17 robiłam sobie herbatę i zrobiłam fotkę Księżyca.


Ciekawe położenie. Potem sprawdziłam w apce planetę, która była wyżej. Wiedziałam, że to Wenus, ale wydawała mi się trochę duża.
Okazało się, że widziałam nie tylko Wenus, ale też Neptuna, bo to była koniunkcja tych planet. Nie śledzę tych ruchów na bieżąco, a trafiła mi się gratka. Zrobiłam przybliżenie o 17:17, ale nie jest zbyt ładnie widoczne. 


Kiepska rozdzielczość, choć wczorajszy wieczór był świetny.
Gdy kolejnej nocy przyłapałam Polluxa i Kastora jak się na mnie patrzą, to pomyślałam, że oni wcale nie muszą być mili.
Może to są nadzorcy i sprawdzają swoje stado baranów, czyli mnie i kilka innych osób, które to rejestrują.
Było to w piątek.


Od tego czasu nie budzę się już w nocy, bo niebo jest zachmurzone i nic nie widać. 
A może trafiłam z tą oceną. :) Trzeba być czujnym i nie spać nawet we śnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz