Noc
jest dobra. Pozwala nam wypocząć po dniu pracy. W nocy ciało się
regeneruje, ale tylko wtedy gdy śpimy. O błogosławieństwie snu już
kiedyś pisałam tu ach-spij-kochanie
W
nocy powinno być ciemno. Nie stosują się do tego wielkie miasta,
których światła są widoczne z kosmosu. Bilbordy w NY świecą non
stop dla nikogo. Nikt już nawet na nie patrzy nawet w dzień. Tak
dbają o klimat.
Noc
przynosi też odpowiedzi. Scarlett O'Hara z Przeminęło wiatrem
mawiała w trudnych sytuacjach:
"Nie
chcę teraz o tym myśleć. Pomyślę o tym jutro."
Ta
silna kobietka wymyśliła to bez pomocy kołczów, którzy wiedzą
jacy powinniśmy być. Gdy mamy jakiś problem, nad czymś się
zastanawiamy, to nie podejmujmy decyzji szybko. "Prześpijmy"
się z tym. Rano przyjdzie odpowiedź. To nie jest ucieczka od
problemów, ale życiowa mądrość. Przecież "Co nagle to po
diable". Dawno nie powtarzano tego filmu. A filmy katastroficzne
lecą dniami i nocami.
Ja
często w snach przerabiam minione wydarzenia, czasem bardzo drobne.
To taka higiena umysłowa. Rano budzę się radosna. Bo to szczęście,
że żyjemy na tym świecie.
Noc
działa jak Nowy rok. Mamy nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Są
jednak ludzie, którzy noc wykorzystują do ciekawych rzeczy.
Przynajmniej
od pół roku obserwuję nocne niebo. Zauważyłam, że w nocy jest
duży ruch na niebie. Przynajmniej nad moją głową. Na fotkach są
drony, lub jakieś inne obiekty latające. Lecą z południa na
północ i jest dużo. Kiedyś liczyłam. Gdy doszłam do 100,
przestałam liczyć, a one dalej płynęły. Lecą wolno,
jednostajnie, jak zaprogramowane, stadami, w pewnej odległości od
siebie, nie jeden za drugim. Na radarze ich nie widać, są nisko,
ale powyżej chmur. Noce są zwykle bezchmurne. Zachmurzenie jest
wieczorem i nad ranem. Mam takie szczęście, że gdy wyjdę na
balkon na pewno trafię na ich przelot. Nie mam lornetki, więc nie
wiem co przewożą te drony. Patrząc na tę kawalkadę skojarzyły mi
się z mrówkami, które przekraczają granicę. Co może przewozić
dron? Może narkotyki, albo broń.
Mówiłam
o tym znajomym, ale oni nic nie widzą. Ludzie wolą nic nie widzieć.
Tiry z toksycznymi odpadami jeżdżą w biały dzień po naszym kraju
i nikogo to nie dziwi. A choroby biorą się znikąd.
Na
niebie mam kumpli. To Pollux i Kastor i ich niania Procjon (czuwa nad nimi z niedaleka). W tym roku budzą mnie każdej nocy. Tych dwóch wygląda jak patrzące na mnie oczy. Najpierw o 4
rano, dzisiaj o 4:23. Wtedy pojawiają się na zachodnim niebie i gdy
otworzę oczy to ich widzę. Mówię: cześć chłopaki i znowu
zasypiam. Dzisiaj zrobiłam im fotkę nowym smartfonem. Czy to nie
dziwne, że gadam z gwiazdami? Może mi odbija, czy to jakaś
choroba?
Mówię
też do zakwasu. Ostatnio robiłam zakwas z mąki żytniej 2000. Przez
pierwsze 2 dni ani drgnął, więc zaczęłam go "szturchać"
słowami. Pomogło, rośnie pięknie. Musiałam go dzisiaj wstawić
do lodówki. Dokarmiłam go i powiedziałam: śpij dobrze, pa pa.
Ludzie gadają do zwierząt, a ja do rzeczy. Dziwny jest ten świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz