03/01/2020

Noc

Noc jest dobra. Pozwala nam wypocząć po dniu pracy. W nocy ciało się regeneruje, ale tylko wtedy gdy śpimy. O błogosławieństwie snu już kiedyś pisałam tu ach-spij-kochanie
W nocy powinno być ciemno. Nie stosują się do tego wielkie miasta, których światła są widoczne z kosmosu. Bilbordy w NY świecą non stop dla nikogo. Nikt już nawet na nie patrzy nawet w dzień. Tak dbają o klimat.

Noc przynosi też odpowiedzi. Scarlett O'Hara z Przeminęło wiatrem mawiała w trudnych sytuacjach:

"Nie chcę teraz o tym myśleć. Pomyślę o tym jutro."

Ta silna kobietka wymyśliła to bez pomocy kołczów, którzy wiedzą jacy powinniśmy być. Gdy mamy jakiś problem, nad czymś się zastanawiamy, to nie podejmujmy decyzji szybko. "Prześpijmy" się z tym. Rano przyjdzie odpowiedź. To nie jest ucieczka od problemów, ale życiowa mądrość. Przecież "Co nagle to po diable". Dawno nie powtarzano tego filmu. A filmy katastroficzne lecą dniami i nocami.
Ja często w snach przerabiam minione wydarzenia, czasem bardzo drobne. To taka higiena umysłowa. Rano budzę się radosna. Bo to szczęście, że żyjemy na tym świecie.
Noc działa jak Nowy rok. Mamy nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Są jednak ludzie, którzy noc wykorzystują do ciekawych rzeczy.


Przynajmniej od pół roku obserwuję nocne niebo. Zauważyłam, że w nocy jest duży ruch na niebie. Przynajmniej nad moją głową. Na fotkach są drony, lub jakieś inne obiekty latające. Lecą z południa na północ i jest dużo. Kiedyś liczyłam. Gdy doszłam do 100, przestałam liczyć, a one dalej płynęły. Lecą wolno, jednostajnie, jak zaprogramowane, stadami, w pewnej odległości od siebie, nie jeden za drugim. Na radarze ich nie widać, są nisko, ale powyżej chmur. Noce są zwykle bezchmurne. Zachmurzenie jest wieczorem i nad ranem. Mam takie szczęście, że gdy wyjdę na balkon na pewno trafię na ich przelot. Nie mam lornetki, więc nie wiem co przewożą te drony. Patrząc na tę kawalkadę skojarzyły mi się z mrówkami, które przekraczają granicę. Co może przewozić dron? Może narkotyki, albo broń.
Mówiłam o tym znajomym, ale oni nic nie widzą. Ludzie wolą nic nie widzieć. Tiry z toksycznymi odpadami jeżdżą w biały dzień po naszym kraju i nikogo to nie dziwi. A choroby biorą się znikąd.


Na niebie mam kumpli. To Pollux i Kastor i ich niania Procjon (czuwa nad nimi z niedaleka). W tym roku budzą mnie każdej nocy. Tych dwóch wygląda jak patrzące na mnie oczy. Najpierw o 4 rano, dzisiaj o 4:23. Wtedy pojawiają się na zachodnim niebie i gdy otworzę oczy to ich widzę. Mówię: cześć chłopaki i znowu zasypiam. Dzisiaj zrobiłam im fotkę nowym smartfonem. Czy to nie dziwne, że gadam z gwiazdami? Może mi odbija, czy to jakaś choroba?
Mówię też do zakwasu. Ostatnio robiłam zakwas z mąki żytniej 2000. Przez pierwsze 2 dni ani drgnął, więc zaczęłam go "szturchać" słowami. Pomogło, rośnie pięknie. Musiałam go dzisiaj wstawić do lodówki. Dokarmiłam go i powiedziałam: śpij dobrze, pa pa. Ludzie gadają do zwierząt, a ja do rzeczy. Dziwny jest ten świat.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz