29/12/2019

Sen z lusterkiem i ciastkiem

Dziwne, że w ogóle zasnęłam. Była 1 w nocy a za ścianą trzaskano drzwiami, dzieci biegały i wrzeszczały. Gdy udało mi się zasnąć to obudziło mnie szuranie na górze. Potem kolejna pobudka i przestawianie mebli. Nawet nie patrzyłam na zegarek. Wstałam o 9 rano. Chyba obudziła mnie cisza. Nocne marki zasnęły głębokim snem. I wtedy przypomniał mi się sen, w kawałkach.

Byłam gdzieś na przedmieściach. Było ciemno. Miałam do wyboru, albo iść pieszo do centrum, albo wsiąść do samochodu i pojechać. Nie prowadziłam od 20 lat, ale bez wahania wsiadłam i ruszyłam. Bo chodzenie po nocy jest niebezpieczne. Dobrze mi szło. W pewnej chwili gdy jechałam stromą jezdnią nie zdołałam zwolnić i z impetem przejechałam obok białego samochodu. Był zaparkowany przy drodze tuż przed skrzyżowaniem. Przejechałam za blisko i ścięłam mu lusterko boczne, lewe. Zahamowałam i nic nikomu się nie stało. Wpadłam w dobry nastrój. Trzeba mieć nie lada umiejętności, żeby nie uszkodzić błotnika. Lusterko przecież można wymienić. 

 
Siedziałam w samochodzie i czekałam na kierowcę z tego białego samochodu. Obok był pub, więc kierowca musiał tam być. Czekałam i zastanawiałam się czy mam wysiąść, czy napisać kartkę z numerem mojego telefonu, czy zrobić cokolwiek innego, bo nie chciałam iść do tego pubu.

Chyba tu była przerwa we śnie, bo znalazłam się w zupełnie innym miejscu.

Byłam w czyimś domu. Siedziałam przy stole. Siedział tam też ojciec z nastoletnią córką. Postawili przede mną górę grubych rurek francuskich nadziewanych masą kremowo-budyniową. Rurki były obsypane kryształowym cukrem. To było dzieło tej dziewczynki. Wzięłam jedną rurkę i zaczęłam jeść. Ugryzłam kawałek i zamknęłam oczy. Była przepyszna. Smakowała jak napoleonka kiedyś, tylko budyń był lżejszy i puszysty. Otworzyłam oczy i jadłam dalej. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego oni nic nie jedzą. Czy tak pyszne jedzonko może być trujące? Gospodarze byli zadowoleni, że mi smakowało. Jadłam dalej kolejną rurkę i kolejną.
Aż się obudziłam. Chyba z przejedzenia.

Dziwne, że we śnie jadłam, jak w realu nie mogę patrzeć na jedzenie po 3 dniowym ucztowaniu. Nawet teraz pamiętam smak tego kremu i francuskiego ciasta trzaskającego pod naporem zębów. Nie pamiętam, żebym kiedyś coś jadła we śnie wcześniej. Zrobiło to na mnie wrażenie. Dużo większe niż przetrącenie komuś lusterka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz