Byłam w domu.
Przychodzili do mnie ludzie z noworodkami. A ja im podawałam imiona
dzieci. Ich dzieci. Sprawdzałam datę i godzinę urodzenia i
dopasowywałam imiona, które miały być odpowiednie dla tych
dzieci. Mówiłam imiona we wszystkich językach świata, a właściwie
wszechświata.
Czułam się z tym
bardzo dobrze. Wszyscy byli zadowoleni.
Trudno mi było
określić czas i miejsce tego snu. Ważne, że było dobrze.
Anna
Barbara Celina
Dziwny sen.
Akurat w moje rodzinie
będzie 4 małych dzieci, w styczniu urodzi się 3 chłopiec. Wszyscy
jesteśmy ciekawi imion, bo każdy mówi, że ma z tym kłopoty.
Rodzina zwykle ma swoje typy i doradza. Ja jestem od tego jak
najdalej. Nigdy nie doradzałam nikomu w sprawach imienia. Staram się
uwrażliwić na odbiór imienia od dziecka. Bo to przecież dzieci
podpowiadają rodzicom jak się nazywają. Rodzice często mają
swoje pomysły i nie słuchają. A potem życie to weryfikuje.
Mark
Phil
Zac
Najlepiej
mieć dwa imiona, a gdy dziecko się urodzi to już wiadomo jakie
przynosi imię. Tak jest w normalnych rodzinach.
Zdarzają
się dzieci traktowane jak klony, gdy tatuś nazywa swojego syna
swoim imieniem + jr. To tatuś niespełniony, oczekujący, że syn
wejdzie w jego buty i będzie kontynuował "dzieło" ojca.
Kobiety tego nie robią. Chyba z zazdrości o klona.
Nie
powinno się też nadawać imion przodków. Takie dziecko zamiast iść
własną drogą dostaje karmę przodka, a przede wszystkim jego
choroby. I po co.
Każdy
człowiek jest wyjątkowy i inny od drugiego.
Imię
jest bardzo ważne.
Bliźniaki
urodzone tego samego dnia o tej samej godzinie i o tym samym nazwisku
odróżniają się od siebie właśnie imionami.
Imię
oznacza osobowość człowieka. Jest jak Słońce w radixie. Imię
pierwsze nadaje człowiekowi charakterystyczne cechy i zewnętrzny
rys osobowości. Odpowiada za twórczość i rozmach.
Imię
drugie i następne (odpowiednik Księżyca) to potencjały
nieuświadomione, działające bez kontroli. Te imiona
odzwierciedlają realia życia i jego ograniczenia, z którymi trzeba
się liczyć.
Nazwisko
człowieka mówi nam o przodkach, dostajemy je po ojcu. Mówi nam o
tym co dziedziczymy, o tradycjach kulturowych, o ograniczeniach i
możliwościach wypływających z urodzeniu się w konkretnej kulturze
i systemie wartości.
Zdarzyło
mi się wielokrotnie namawiać przyszłych rodziców, żeby nadawali
przynajmniej 2 imiona. Im więcej liter tym więcej możliwości. Nie
bez powodu dzieci w rodzinach królewskich mają tak dużo imion.
Czasem
jednak jedno imię wyznacza prosty cel w życiu. Jak mój ojciec.
Jan
= 1+1+5 = 7.
Jest
tylko jedna samogłoska, ale jaka, najważniejsza i pierwsza.
Dzięki
piątce często zmieniał pracę. Mówił, że wystarczy 3 lata w
jednej firmie, żeby się wszystkiego nauczyć. Też korzystałam z
tej rady i zmieniałam pracę, a nawet mieszkania. Zmiana to moje
czwarte imię. Moje pierwsze imię też ma wartość 7, ale mam 3
samogłoski "a", więc to ja miałam zawsze ostatnie zdanie,
nie dałam sobą dyrygować. Tarcia były między nami przez całe
życie.
Człowiek
z jednym imieniem idzie przez życie w ściśle określonym kierunku
i nie zbacza z tej drogi. Nie dostał innych możliwości, więc
bazuje na tym co ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz