Byłam wczoraj w mało przeze mnie odwiedzanej części miasta. Pozałatwiałam sprawy i stałam na przystanku tramwajowym. Śnieg lekko sypał. Byłam zrelaksowana, myśli biegły samopas. Środek dnia, ok. 15.
Nagle usłyszałam w głowie zdanie: wytną nas.
Rozejrzałam się kto tak mówi. A potem dotarło do mnie, że na przystanku nie było nikogo. Nie miał kto mówić. Potem się kapnęłam, że to był głos w mojej głowie. Nieraz we śnie tak miałam, że słyszałam co kto myśli jako głosy.
Spojrzałam na drzewa rosnące między torami. Tak to one do mnie mówiły ;)!
Sytuacja irracjonalna. A co mi tam. Mogę pogadać.
Zapytałam: kto chce was wyciąć?
Odpowiedź: wytną nas.
Głos smutny, zrezygnowany.
Ja: Nie ma żadnych planów na przebudowę tej drogi. (to ulica Pabianicka)
One: nic nie wiesz.
Ja: Jesteście stare, dużo widziałyście. I oczami wyobraźni zobaczyłam lata wojny.
One: tak.
Ja: Jeszcze pożyjecie. Dobrze wyglądacie. (Naprawdę to są porządne, zdrowe drzewa. Dolne gałęzie przycięte i przypalone. Górne gałęzie umiejętnie omijały przewody.)
One: już niedługo.
Ja: Ciekawe co to znaczy "niedługo" dla drzewa.
One: niedługo.
Fakt, drzewa mają inną mentalność i inne poczucie czasu. Chyba.
Nadjechał tramwaj.
Ja: No to pa pa, trzymajcie się.
One: pa.
Odjechałam.
Zabawna sytuacja. Nigdy nie gadałam z przygodnymi drzewami. Ja ich zresztą nie zaczepiam.
Uwierzyłabym w tę sytuację, gdyby była noc, albo gdyby to był sen. Śmieszne.
Wycinka drzew jest prawdopodobna. Władze miasta betonują ulice w centrum nazywając to łunerfami. Stare drzewa znikają. Nie da się tam oddychać, bo jest smog. Kupuje się rachityczne drzewka w doniczkach. Ale one nie oczyszczają powietrza, bo ledwo zipią.
Kiedyś chciałam zostać bukieciarką, bo taka praca wydawała mi się ciekawa i pachnąca. Coś zawsze mi przeszkadzało w zdobyciu takiego zawodu. Właściwie to same kwiaty mnie odstraszyły. Zawsze gdy przechodziłam obok stoisk z kwiatami to czułam przeraźliwy smutek i zapach umierania. Do dzisiaj mam wstręt do ciętych kwiatów. Kiedyś dostałam w prezencie czerwoną różę, to zostawiłam ją w taksówce.
Mam więź z roślinami, ale z domowymi. Wiem kiedy wołają o wodę i świetnie rosną.
Ale po raz pierwszy rozmawiałam z obcymi drzewami. To nie żart.
Na zdjęciu są inne drzewa. Tak byłam zajęta rozmową, że nie zrobiłam fotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz