10/06/2016

Opaska i bańki

O czym tu pisać, gdy wszystko toczy się własnym rytmem. Nic się ciekawego nie dzieje. Wszyscy zdrowi, nikt nie umarł, ludzie się lubią, nikt nie kopie dołków, impreza za imprezą, radość i zrozumienie. To akurat się słabo sprzedaje. :)

Gdy dzisiaj szłam do pracy główną ulicą to zobaczyłam menela, który spał na ławce. Była godzina 15, tłum ludzi, a on spokojnie kimał. 200 m dalej kolejny menel zmęczony wyciągnął się na ławce i spał. W końcu nazwa „miasto meneli” do czegoś zobowiązuje. Nikt im nie przeszkadza, są panami miasta. Nie zrobiłam im fotki, żeby nie robić im reklamy. Jest monitoring, więc łatwo to sprawdzić. A może to tylko atrapa?

Musiałam też być z kimś w urzędzie. Dawno nie byłam, bo ja swoje sprawy załatwiam przez internet, mam podpis elektroniczny. A w urzędach nic się nie zmieniło od lat. Sprawę można było załatwić w 6 pokojach. Na korytarzu nikogo nie było, nie było petentów w pokojach, bo sprawdziłam, ale trzeba było iść do kolejnego pokoju po numerek. Pani siedziała przy pustym biurku i wydawała numerki. Trochę to kosztowne. Po co komplikować proste sprawy. Nic to. Zmarnowana minuta.

Byłam dzisiaj w markecie po prezenty dla 2 osób. Po zrobieniu zakupów dostałam kupon loterii piłkarskiej. Zeskanowałam kod i kopnęłam niewidzialną piłkę. Na ekranie zobaczyłam, że strzeliłam gola i wygrałam opaskę. Śmieszne.


Zachowałam się zgodnie z oczekiwaniem. Nie interesuję się piłką i już zaczyna mnie trochę irytować to zamieszanie. Nie będę nosić tej opaski, bo jestem w Polsce.  Niech leży, nie uda się mnie zainteresować tym sportem.

Byłam też u lekarza, bo w końcu zrobiłam badania. Oczywiście lekarka potwierdziła, że jestem zdrowa, nic mi nie jest. Tylko ona inaczej czytała te badania. W końcu 25 badań, czyli pełna morfologia, po coś została zrobiona. Ja sprawdziłam tylko te, które mi coś mówią. A ważne są jeszcze płytki i inne zależności. Nic specjalnego nie robię w kierunku zdrowia.

Chociaż.

Od miesiąca stosuję ostropest. Kiedyś brałam, ale sporadycznie.


A teraz codziennie rano, w czasie gdy gotuje się woda na kawę, łykam 1 łyżeczkę mielonego ostropestu i popijam czystą wodą. Kupuję zawsze w ziarnach i sama mielę w badziewnym młynku na korbkę. Ustaliłam sobie stopień zmielenia, bo zbyt drobne mi nie smakuje. Ostropest dobrze wpływa na pracę wątroby, bo jest w nim sylimaryna. Niektórzy łykają tabletki sylimarol, ale ja wolę naturalne. Bo przecież oprócz sylimaryny ma jeszcze inne składniki i to wszystko razem powoduje dobroczynne działanie. Jak nie chce mi się mielić, to pogryzam ziarenka. Teraz czekam na kolejną przesyłkę ze sprawdzonego gospodarstwa rolnego, które sprzedaje zwykłe ziarenka, bez obróbki termicznej, bez odtłuszczania, bez mielenia. Zdrowa wątroba to podstawa zdrowia.

Skoro wątroba dobrze pracuje, to nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi - ani menele, ani biurwy. Skoro nic mi nie „leży na wątrobie” to mam dobry humor. Czy to się nie wyklucza - nic się nie dzieje, nuda i dobry humor. A może to głupawka.

A jak nic się nie dzieje, to trzeba coś zrobić.

Dzisiaj puszczałam mydlane bańki z mojego balkonu. To efekt.


Znalazłam pojemnik, w którym jeszcze było trochę płynu. Zabawa przednia, choć bańki miały krótki żywot.

Czy to normalne, żeby dorosły człowiek puszczał tęczowe mydlane bańki w biały dzień?

Piękne, prawda :)

A może nie, to bierz sylimarynę.  Na dobry humor.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz