To był przyjemny sen.
Ktoś mnie poprowadził do samochodu. Była noc. Zauważyłam tylko, że samochód był biały. I jeszcze miał znajomą figurkę.
W środku było dużo miejsca i można było wygodnie siedzieć i rozmawiać. Przez szyby nie było nic widać. Było ciemno, ale szyby mogły też być przyciemnione. Prowadził chyba kierowca, bo my siedzieliśmy z tyłu.
Samochód jechał jak po maśle, bez wstrząsów. Tak jakby płynął, bo przecież w realu nie ma tak gładkich dróg, przynajmniej nie w moim mieście.
Podróż była bardzo przyjemna, ale nic się nie działo. Można czasem się w ten sposób przejechać, ale szału nie było. Tylko komfort.
A gdyby to był kabriolet. Można poczuć wiatr ;)
Spałam krótko, ale jestem wyspana i w dobrym humorze. Mogę tak co noc ;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz