25/08/2012

O zaświatach

Ciekawiło mnie gdzie podziewa się świadomość podczas snu, wskutek narkozy, upicia się, podczas haju narkotykowego, itp.

Przeczytałam ostatnio książkę Rudolfa Steinera "Tajemne czytanie i tajemne słyszenie". Wcześniej czytałam Kronikę Akaszy, ale nie za bardzo ją zrozumiałam. Właśnie Steiner pisze o tym, że nie wystarczy przeczytać książki o tematyce duchowej, bo się ich nie zrozumie. W człowieku musi nastąpić przemiana, zmienić się sposób w jaki myśli, czuje i odczuwa. Łatwo odrzucić coś co się nie rozumie. Znałam też jego projekty architektoniczne, uprawy biodynamiczne, szkołę waldorfską i eurytmie leczniczą.


W książce przedstawione są 4 wykłady wygłoszone w październiku 1914 r. w Dornach. Tłumaczenie jest znakomite, a czytając miałam wrażenie, że jestem na tych wykładach.

Wszystko co wiemy o świecie duchowym pochodzi z tego właśnie świata. Świat duchowy jest tu i teraz i nakłada się na świat fizyczny. Większość ludzi tego nie dostrzega, bo za słabo wibrują i nie widzą subtelnych światów. Nie widzą, to nie znaczy, że ich nie ma. I właśnie do świata duchowego podczas snu przenosi się świadomość. Połączenie jest tak mocne, że czasem przed snem się wzdrygujemy. A to dusza myślała, że może już ruszyć w podróż, ale ciało jeszcze nie zasnęło.

Gdy w 2000 roku rozpadło się moje życie osobiste, potem zawodowe, potem straciłam mieszkanie i straciłam sens życia, to jak przeszły mi myśli samobójcze (nie miałam pomysłu jak sobie to życie odebrać) postanowiłam dowiedzieć się, dlaczego mnie to spotkało. I poszłam do szkoły wróżek. Przez rok uczyłam się wszystkich technik wróżenia, przewidywania przyszłości, praw rządzących światem itp. Fascynująca wiedza, oparta na tym, że wszystko jest ze sobą powiązane. Zastanowiło mnie, że o numerologii nie uczymy się w szkole, a o innych prawach odkrytych przez Pitagorasa tak. Przecież to on powiedział, że światem rządzą liczby. Jednak ta wiedza jest zakryta dla przeciętnego człowieka. A tak ułatwia życie, wiemy z jakim zadaniem przyszliśmy na świat, jak dobierać się w pary itd. Po każdym rozłożeniu kart mieliśmy zapisać rozkład i jak klient wyjdzie, jeszcze raz go przeanalizować. I wtedy okazywało się, że mówiłam co innego niż było zapisane w kartach. Po 2 latach przestałam dotykać kart, bo nie znałam źródła wiedzy, która pojawiała się we mnie. Nie chciałam zadawać się z istotami z astralu i być manipulowana. Życie toczyło się dalej. Nie nastąpiło opętanie jak to opisują byłe wróżki. A to dlatego, że pracowałam nad sobą. Chciałam być dobrym człowiekiem. Proces wybaczania sobie i ludziom, których skrzywdziłam trwał ok. 2 lat. Zło dopada tylko te osoby, które w sercu nie mają miłości, a strach, pychę i pogardę dla drugiego człowieka. Po przeczytaniu wwym książki dowiedziałam się, że to świat duchowy mówił do mnie. Ego rośnie, człowiek staje się pyszny, wydaje mu się, że ma władzę, jest prawie Bogiem. A ja nie chciałam tej władzy, bo przez pół życia manipulowałam ludźmi, bo wydawało mi się, że wiem co jest dla nich dobre. Tak nie było.

Dla każdego świat duchowy jest fascynujący. Ale to dlatego, że nigdy tam nie byli. Jest zupełnie inaczej niż na filmie Zaklinacz dusz. Istoty duszne nie stoją przed tobą i nie mówią do ciebie. Jeśli spotykasz jakąś duszę i chcesz się dowiedzieć co ma ci do powiedzenia, to musisz stać się nią i ona wtedy przez ciebie przemawia. Tak też opisuje kontakty z duszami Pan Jackowski. Musisz być czujny, żeby nie dać się zawładnąć. W zaświatach są dusze między śmiercią a ponownym narodzeniem, są też inne istoty świetliste, które przepełnia bezwarunkowa miłość, że nie chce się opuszczać tamtego świata. I właśnie ze świata duchowego dostawałam informacje, których nie widziałam w kartach.

Każdy może zajrzeć do tego świata, tylko najpierw musi opuścić ciało fizyczne, odrzucić całą materię i egoizm, osiągnąć spokój duszy i czekać w oddaniu, bo to świat duchowy pozwala ci wniknąć do niego. Jeśli ktoś o brudnej duszy chce wniknąć świadomie do świata duchowego, to spotyka nieciekawych osobników, albo widzi coś co oczekuje, a nie jest to prawdą. Mnie było łatwiej, bo niczego nie miałam, straciłam wszystko co kochałam, a duszę miałam poranioną. Niczego nie oczekiwałam, chciałam tylko znaleźć odpowiedzi.

Zastanawiało mnie dlaczego tak wielu ludzi chce się dostać do świata duchowego na skróty. Wystarczy upić się lub zażyć narkotyki. I już jesteśmy w innym świecie. Wszystko płynie i wszystko jest możliwe. Dlatego artyści ćpają, bo mają wtedy szybki dostęp do innego wymiaru. Nawet tego nie ukrywają, jak choćby Beyonce czy Robert Plant. Jest wiele książek opisujących te techniki, ale nikt tym biednym ludziom nie mówi, że najpierw powinni się wznieść, nie interesować się sobą tylko wszystkim jestestwem, przyrodą, światem zwierząt i minerałów i przede wszystkim nie krzywdzić nikogo. Na tym polega rozwój duszy. Nie przychodzi to od razu, ale droga jest fascynująca. Dystansu do świata nabrałam też przez "wychodzenie" z siebie, stawanie z boku i przyglądanie się sobie i sytuacjom. Gdy wskutek modlitw Huny dostałam mieszkanie, to naprawdę nie przeżywałam tego, tylko patrzyłam jak to wszystko się samo dzieje, jak ludzie robią wszystko za mnie. Nowy dom naprawdę "spadł" mi z nieba. Steiner też o tym wspomina.

Dziwne, że to co ja przeżywałam opisał prawie 100 lat temu Steiner. Nic się nie zmienia. Zaświaty ciągle są. Wszyscy tam trafimy po śmierci, więc nie pociąga mnie ciagłe tam zaglądanie. Jednak kontakt jest. Gdy moja mama prosi mnie, żebym zajrzała w karty i coś sprawdziła z przyszłości to ja bez kart wiem jak potoczy się czyjś los. Nie ma potrzeby wyjaśniania tego, bo kto mi uwierzy. Jestem przecież realistką i księgową.

Kontakt z zaświatami uświadamia, że wszystko co posiadamy jest ulotne. Zostaje nam tylko to kim jesteśmy w duszy. Dusza jest wieczna.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz