Gdy już mi się wydaje, że mało mam złych cech, to wtedy okazuje się, że to tylko moja pycha tak uważa. Ciągle muszę nad sobą pracować.
Gdy ostatnio powiedziałam słowo: pogarda, to pojawił się obraz meneli, żuli itp. ludzi. Zdziwiłam się, bo myślałam, że oni są mi obojętni. Jednak pogardzałam nimi i zastanawiałam się nad tym, dlaczego tak myślę. Zaczęłam ich spotykać na każdym kroku, bo zwykle tak jest, że jak nad czymś pracuję to wszechświat mi w tej pracy pomaga.
Wszędzie ich było pełno: w śmietniku, w autobusie, w parku, przed sklepem. Patrzyłam na tych ludzi i nie akceptowałam ich. Odkryłam, że moja pogarda dla tych ludzi wiązała się z ocenianiem ich. A jakie ja mam prawo oceniać tych ludzi? Niepotrzebnie się nad nimi użalam, współczuję im, chcę im pomóc itp. A oni tego nie chcą, im jest dobrze. Są tacy bo chcą być tacy. Prawie zaczęłam do nich czuć miłość i wtedy spotkałam takiego menela (bez złośliwości) w autobusie. Siedział naprzeciwko mnie, z całym dobytkiem w 3 reklamówkach i śmierdział tak, że nie mogłam oddychać. Zagadał do mnie, pytał kiedy ma wysiąść, żeby dojechać do konkretnego przystanku. Ponieważ zaczęłam już odczuwać miłość do tego typu ludzi, to gadałam z nim tak jak się rozmawia z przygodnymi ludźmi. Nie był pijany, tylko brudny i nieogolony. Gdy wysiadał to rozejrzał się wokół i zapytał: CO TU TAK ŚMIERDZI? Mało nie spadłam z fotela. Zdałam sobie sprawę, że on nie czuł, że to on tak śmierdzi. Gdy wysiadł to zaczęłam się śmiać i pogarda zniknęła.
Każdy człowiek ma prawo żyć tak jak mu się podoba. Każdy może być tym kim chce być, jeśli nie wiąże się to z krzywdzeniem innych. A menele nikogo nie krzywdzą, żyją z dnia na dzień, bezstresowo, jedzą kiedy chcą i co chcą, albo co mają, śpią gdziekolwiek i kiedy chcą. Nie zasługują na pogardę. Przynajmniej nie moją.
Ciagle się uczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz