04/12/2011

Kabarety w łódzkiej Arenie

Właśnie wróciłam z 4 godzinnego kabaretonu. Było warto.



Pierwszy raz byłam w hali Atlas Arena. I byłam mile zaskoczona.


Program prowadził Piotr Bałtroczyk, ale o dziwo, nie gadał od rzeczy, jak czasami potrafi. Jutro ma urodziny, 50-te, ale nie pozwolił zaśpiewać sobie 100 lat.


Na początku wystąpił kabaret Chatelet, ale w okrojonym składzie do 2 panów. Wiedzieli doskonale do jakiego miasta przyjechali i w swoich skeczach ciągle nawiązywali do tego rejonu Polski. Skecze stare, ale trochę uaktualnione. Panowie świetnie reagowali na głosy z hali, ze dwa razy się zagotowali, ale było świetnie. Na bis był chyba najlepszy skecz.



Następny kabaret to kabaret Moralnego Niepokoju. Robert Górski to chyba najlepszy artysta. Jest po prostu świetny i inteligentny. Była nowa kobieta, ale raczej wyglądała niż grała. Niestety nie ma charyzmy i jest dodatkiem do panów. Chyba nie ma jeszcze dobrze napisanej roli dla siebie. Nowy skecz z bramką wykrywającą metale i taniec Górskiego jak na rurze - był doskonały. Nie widziałam go wcześniej. Też był bis.


Potem było 20 minut przerwy i pojawił się Kabaret Pod Wyrwigroszem. Rewelacyjni na żywo. Skecz, piosenka, skecz, piosenka, świetnie skomponowany występ pokazał umiejętności wszystkich panów, niestety pani Rybarska zapowiedziała tylko trio rumuńskich tenorów: Karierasa i innych. To cały jej występ. Najlepszy był Andrzej Kozłowski. Zaśpiewał rewelacyjnie piosenkę disco polo, jak to śpiewa nie wie o czym i żaden tekst go nie zaskoczy :) Popis gry aktorskiej i świetny głos. Popłakałam się ze śmiechu. Świetna charakteryzacja i na koniec wyciągnął sobie sutki ;))) W tv nie słychać było jak oni świetnie śpiewają. Brakowało Tomasza Olbratowskiego. Same nowe skecze i też nawiązywali do miasta, w którym byli. A to zawsze miłe.


Otrzymali najwięcej oklasków, ale nie było bisu!


Na koniec był kabaret Ani Mru Mru. 3 stare skecze, nic nie zmienione, ani uaktualnione. Miny Michała rozśmieszyły wszystkich. Występ dobry, ale nie porywający.


Polecam każdemu występy na żywo, zwłaszcza kabaretów. Niepowtarzalny klimat i relacje między artystą a publicznością. Hala była prawie pełna, tylu ludzi przyszło pośmiać się w tych trudnych czasach.


Najlepszy był Kabaret pod Wyrwigroszem. Nie jest zmanierowany i nie jest rozpieszczany przez tv. Gdy przyjadą następnym razem to na pewno pójdę. Na AMM nie pójdę.


Jedynym minusem były małe telebimy. W Mrągowie TV przywiozła ogromne ekrany i wszystko było dobrze widać. A tu ekrany małe i oprawa dźwiękowa nie najlepsza, bo czasami nie słychać było końcówek wypowiedzi. No i te światła ze sceny świeciły prosto w moje oczy. Ale być może nie mogło być lepiej.


Wieczór bardzo udany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz