18/10/2011

Derby

Dziwny termin na mecz. W dzień roboczy nie powinno się urządzać takich imprez, bo dezorganizuje to życie w mieście. Gdy jechałam do pracy widziałam grupki 20-30 młodzieży eskortowane przez pojazdy policyjne. Jeśli grupa ubrana jest w czerwone kurtki lub czerwone czapki lub czerwone szaliki to trzeba ją eskortować podczas przemarszów. Większość to młodzież szkolna. Coraz młodsi zostają czynnymi kibicami.


O 15 kibice zgromadzili się na Placu Wolności, a o 16 przemaszerowali Piotrkowską w stronę Piłsudskiego i na stadion. Robiło to wrażenie. Nie widziałam od czasu stanu wojennego tylu policjantów. Policjanci jechali w sukach i innych pojazdach, a w patrolach pieszych widziałam dużo policjantek. Każdy się zastanawiał, dlaczego tyle policjantek ma pilnować kibiców. Oczywiście nad "zagrożonym" terenem latał helikopter.. Mecz zaczął się o 18.30. Całe szczęście, że zdążyłam przed końcem meczu do domu. Po drodze widziałam kilka wypadków, bo wszyscy byli podminowani.


Z powodu miejsca zamieszkania muszę kibicować Widzewowi. Tak to już jest. A z miejsca urodzenia jestem kibicem Ruchu Chorzów. Dobrze, że te kluby się lubią, bo byłoby to dość dziwne. Kilka lat temu byłam u klienta, który mieszkał obok stadionu, w sobotnie popołudnie, akurat jak był mecz i słyszałam jak kibice śpiewali, skandowali i wykrzykiwali różne hasła. Wrażenie było niesamowite. To niewiarygodna energia, aż się popłakałam ;)


Oczywiście mam stosowne szaliki. Ale ich nie używam ;)




Po meczu policja była potrzebna bo były jakieś bójki i przepychanki. Czy kogoś interesuje wynik? Chyba nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz