22/01/2022

Sen ze swetrem

Rozmawiałam z kimś o swetrach w jakiejś pracy. Zrobiłam na drutach duży sweter. Był biały z niewielkimi wzorami. A okazało się, że miał być biały, ale ze strzałką na przodzie. Zaczęłam mówić, że nie można tego zrobić na gotowym swetrze. Wzory robi się w trakcie pracy, wtedy wszystko dobrze wygląda. Nie chciałam poprawiać swetra, chciałam go zrobić jeszcze raz ze strzałką. I zrobiłam bardzo szybko. Wyceniłam go na 180,-. A ktoś kupił za 230,- Nie wiem dlaczego. Nikt tak przecież nie robi. Widocznie komuś zależało.

Obudziłam się. Była 6:47. Nie wstaję gdy jest ciemno.

To zasnęłam znowu.

Tym razem miałam iść na obronę pracy doktorskiej. Wydawało mi się, że to strata czasu, bo wszystko było uzgodnione. Skoro promotorem był mąż koleżanki, która się doktoryzowała, to wynik jest oczywisty. Koleżanka naciskała, a ja udawałam, że to dla mnie zaszczyt. Nie lubię takich sytuacji.

Obudziłam się o 8:00. Zadzwonił budzik 😎 mogłabym jeszcze pospać.

Sny zupełnie bez znaczenia.

Przed snem pomyślałam: „żebym pamiętała moje dzisiejsze sny” i zasnęłam.

Mówisz (myślisz) – masz.

Ostatnio moja podświadomość była bezczynna, więc szybko skorzystała z okazji.

Nie był to sen proroczy, tylko ponowne przeżywanie rzeczywistości.

Kilka dni temu zadzwoniłam do koleżanki, a ona właśnie robiła na drutach. Musiała odłożyć robótkę, żeby ze mną porozmawiać. Naszła mnie ochota, żeby odkurzyć wszystkie prace ręczne, które kiedyś robiłam. Sprawiało mi to wtedy radość i spełnienie. Zazdrościłam jej, że ma na to czas. Ja też muszę inaczej się zorganizować, żeby mieć więcej przyjemności niż pracy. Kiedyś miałam podobny sweter ze strzałkami. Z przodu była strzałka do góry, na plecach – w dół, na rękawach do góry. Wracam do przeszłości. Może to sygnał, że na drutach zrobiłam już tyle swetrów w przeszłości, i może pora na inną twórczą aktywność.

Kolejny sen też był w realu. Córka mojej koleżanki uczy się do egzaminu prawnego, moja siostrzenica uczy się do doktoratu medycznego, a wnuczka do egzaminu w szkole podstawowej. Wszyscy się uczą do czegoś.

A ja na razie pochłaniam wiedzę z internetu :)

Wstałam wypoczęta i w znakomitym humorze.

Robiłam listę mąk do pieczenia chleba, których mi brakuje. Zrobiłam przegląd. Mam zapas mąki żytniej 720 i torowej 450, bo z nich piekę najwięcej chleba.

Znalazłam resztkę mąki pszennej razowej, więc postanowiłam upiec chlebek razowy. Dla siebie.

Dałam mąkę pszenną razową i żytnią razową, wodę, drożdże świeże i sól.

Zaczyn, który zrobiłam bardzo urósł i część się wylała na ściereczkę. Chyba będzie za mało drożdży, żeby podnieść mąki 2000. Ale robiłam dalej. Potem wyrabiałam rękami przez 15 minut. Podśpiewywałam, bo to długo na jedną czynność. A właściwie mantrowałam OM. Aż mi całe ciało wibrowało. 


Chleb nie wyrósł za bardzo, smak wszystko wynagrodził. Taki własny wypiek smakował z pastą z jaj, które dostałam w prezencie od producenta.

Miałam dobry nastrój. Tak mało potrzeba do szczęścia.

Kiedyś oglądałam Gordona Ramseya, ale przestałam gdy 100 jajek wyrzucił do kosza, bo nie były idealne. Jajko to życie, a on chyba życia nie szanuje, skoro pił (tak donosiła prasa). Szkoda, bo ma wiedzę i dobrze gotuje. Nie oglądam też polskiej wulgarnej kucharki, bo takie jedzenie na pewno by mi zaszkodziło.

Jedzenie trzeba przygotowywać w dobrym nastroju, z miłością. Wtedy napełniasz się dobrem i jesteś zdrowy. Po co napełniać się wulgaryzmami.

Jaką ścieżką kroczysz? Do depresji, do złego samopoczucia czy do zdrowia i szczęścia, jak ja.

Pięknie o tym mówi Thich Nhat Hanh na tym filmie – 4 Szlachetne Prawdy. Sztuka życia na co dzień. Trzeba włączyć tłumaczenie automatyczne i wybrać język polski. Nie wiem dlaczego, ale moje ustawienia nie trzymają tych ustaleń raz na zawsze.


Co za synchroniczność.

Smutna wiadomość:

O północy dzisiaj 22 stycznia 2022 roku, zmarł Thich Nhat Hanh, szanowany mistrz buddyjski zen, który był pionierem koncepcji uważności na Zachodzie i zaangażowanym społecznie buddyzmem w Azji. Miał 95 lat. Kto z nas tyle pożyje w dobrym zdrowiu.🙏

Według Nhat Hanha: „Buddyzm oznacza bycie przebudzonym — świadomym tego, co dzieje się w ciele, uczuciach, umyśle i na świecie.

Jeśli nie śpisz, nie możesz zrobić nic innego, jak tylko działać ze współczuciem, aby pomóc złagodzić cierpienie, które widzisz wokół siebie. Więc buddyzm musi być zaangażowany w świat. Jeśli nie jest zaangażowany, to nie jest buddyzmem”. 

Mam też łatkę buddysty, bo nie angażuję się w konflikty. Ciężko jest nie spać i widzieć rzeczy takimi jakie są.

Robił to o czym mówił i pisał w swoich książkach. Na tle kołczów, był jasnym promykiem. Mówił prostym językiem, trafiał do każdej duszy.

Po udarze uleczyła go tradycyjna medycyna. Takie osoby są chyba nie z tego świata. Mamy szczęście, że schodzą na ziemię i możemy ich podziwiać.

Zapaliłam świecę w intencji spokoju jego duszy. Nie kasuję subskrypcji. Poniżej, ostatnie pożegnanie.

 

Dzisiaj akurat był smutny dzień. Jak to w życiu.

 

Wszystko układa się tak jak powinno.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz