02/01/2021

Połączenie

Pierwszy roboczy dzień.

Powitał mnie jeszcze grudnik, a może stycznik?


Po 13 miesiącach zakwitł i jest coraz ładniejszy.

Wychodzą rano do sklepu usłyszałam, że sąsiad z piętra niżej nie może otworzyć drzwi. Zrobiło się zamieszanie, sąsiedzi wyszli na korytarz. Pan mieszka sam, bo 5 lat temu zmarła mu żona. Z każdym dniem jest go coraz mniej. Chyba ma już problemy z pamięcią.

Na początku grudnia nie wychodziłam z domu przez 3 dni. Miałam pilną i ważną sprawę. A potem gdy chciałam zamknąć mieszkanie zaciął się klucz w zamku. Pogmerałam i jakoś wyjęłam ten klucz. Musiałam iść, więc poszłam. Mieszkanie nie było zamknięte. Nie mam klamki na zewnątrz, więc nikt i tak by nie wszedł. Mimo wszystko szybko wróciłam. Wzięłam WD40, popryskałam zamek z każdej strony i klucz. I nic. Przez kolejne dni zamykałam tylko na 1 raz 1 zamek. Mam tak, że jeden zamek zamykam na dwa razy i dopiero mogę zamknąć drugi zamek. To chyba antywłamaniowy system.

Przypomniałam sobie o książce i sprawdziłam jaka może być przyczyna tej awarii.

 

Nie będę przepisywała książki.

Wszystko się zgadzało. Następnego dnia zamknęłam mieszkanie na wszystkie zamki. Samo się naprawiło. W życiu musi być równowaga. A u mnie jej zabrakło.

Pomyślałam o tym panu i też się zgadza. Miał podwójne drzwi, więc wyłamano zamek w wewnętrznych starych drzwiach i pan wpuścił rodzinę do środka. Chyba nie powinien mieszkać sam.

Po drodze do sklepu spotkałam się z innym sąsiadem. Powiedziałam mu dzień dobry, choć on był młodszy. Odpowiedział, a potem się usprawiedliwił, że przez te maski mnie nie poznał. A ja wszystkich rozpoznaję, bo przecież oprócz twarzy są jeszcze oczy, postura i chód. Każdy jest inny. Wprawiło mnie to zdarzenie w dobry nastrój.

Rano jeszcze było mroźno. Resztki szronu znalazłam tylko na pniu drzewa.

 

Właściwie to poszłam po grejpfruty. Co roku coś innego jem namiętnie. Od października nie było dnia, żebym nie zjadła choć pół grejpfruta. Wiem, że to gmo, bo kiedyś nie było czerwonych ani różowych. Ale są pyszne. Chyba dlatego schudłam w tym czasie 6 kg. W sklepie wybierałam owoce. W pewnej chwili zauważyłam, że jakiś pan podniósł z ziemi paczkę foliówek i rzucił na pudełko z bananami. Spojrzałam jak ta rolka powoli się toczyła i spadłaby gdybym jej nie zatrzymała. Pan stwierdził, że mam świetny refleks. Co można na to powiedzieć? Nie powiem mu, że to w wyniku krav magi. Po tych ćwiczeniach mi tak zostało, że nic mi nie upada. Może wyrobiła mi się uważność. Dla mnie rolka toczyła się wolno, a dla tego pana szybko. Czy to ważne. Każdy powód jest dobry, żeby zamienić ze sobą kilka słów.

Świat jest piękny i zapełniony pięknymi ludźmi. Wystarczy się tylko rozejrzeć. Żyjąc w jednym miejscu siłą rzeczy stajemy się sobie bliscy. Lubimy się, jesteśmy podobni. Na ulicy zagadujemy do ludzi podobnych do nas i wiemy, że rozmowa będzie ciekawa.

Ludzie nie zdają sobie sprawy, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni, tworzymy jedną rodzinę. Tworzymy jedność ze wszystkimi ludźmi, a nawet rzeczami, a ja z roślinami. Czasem mam wrażenie, że znam ludzi, których mijam na ulicy. To plus nieposiadania samochodu. Coraz więcej km pokonuję pieszo. Żeby spotykać się i rozmawiać. Poznawać jak najwięcej ludzi. Odkrywać, że tak naprawdę niczym się nie różnimy.

Dwa lata temu, w maju obudziłam się i poczułam stratę. Dziwne to uczucie, że kogoś już nie ma. W ciągu dnia obdzwoniłam rodzinę i znajomych, bo myślałam, że coś się komuś stało. Wszystko było OK. Po 3 dniach zobaczyłam na drzwiach wejściowych do klatki klepsydrę. Zmarł pan z 1 piętra. Właściwie to chora była jego żona, a umarł on. Wiele razy wnosiłam jej siatki z zakupami, a jemu nie. Nie wiem dlaczego tak to poczułam.

świadczy to o tym, że każdy człowiek na ziemi jest ważny. Gdy kogoś zabraknie to tworzy się dziura, której nikt nie jest w stanie zapełnić. Dotyczy to każdego, zwłaszcza zwykłego człowieka. Bo to masy są stworzycielami ewolucji i rozwoju ludzkości.

Nie czuję się oddzielona od nich. Wiem, że są bardzo różni ludzie i nie wszystkich akceptuję. Wtedy patrząc na nich widzę, że każdy z nas odgrywa jakąś rolę. Cieszę się, że mam taką, a nie inną misję na to życie. Gdybym miała być podła, gdybym miała szkodzić innym, byłabym nieszczęśliwa. Musiałabym się zmienić. Zgoda – buduje.

Gdy wracałam już do domu, szłam za dwoma nastolatkami. Najedli się czosnku i mieli maski. Chyba dużo tego zjedli, skoro ta woń „szła za nimi”. Muszą się bardzo bać zachorować.

Powonienie mi się wyostrzyło. Nie mogę nawet powiedzieć, że byłam chora bezobjawowo. Mam wiele objawów dobrej odporności.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz