30/08/2019

Orzeł i kurczak

Przypowieść o wpływie środowiska (niby)

Pewnego dnia z gniazda orła z wysokiej góry stoczyło się w dolinę jedno jajko. Zauważył je rolnik i zabrał ze sobą. Zaniósł jajo do kurnika, gdzie kury nioski wysiadywały jajka.
Wkrótce pojawiły się kurczaki, a jednocześnie pisklę orła wykluło się z jaja. Dorastał z kurczętami i po pewnym czasie nauczył się robić wszystko, co tylko mógł – spacerować, grzebać w ziemi, szukać robaków. Uderzył nawet skrzydłami i próbował przelecieć kilka centymetrów do niższych gałęzi krzaków, tak jak inne kurczaki. Orzeł wierzył, że jest niczym innym jak kurczakiem. Kochał swój dom, swoją rodzinę. Ale jego duch nie był spokojny. Za każdym razem, widząc potężne orły szybujące na niebieskim niebie, marzył o tym, by z nimi wystartować. Kury śmiały się z niego, mówiąc, że nie może latać jak ptak, bo przecież jest kurczakiem. I orzeł im uwierzył. Wkrótce przestał marzyć o niebie. Orzeł żył i zmarł jako kurczak, bo tak mu się zdawało. 

 
Morał tej historii: stajesz się tym, za kogo się uważasz. Jeśli chcesz zostać orłem, słuchaj swoich marzeń, a nie słów kur. Ty sam musisz stać się zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie.
Tę przypowieść znalazłam gdzieś w internecie. Jest beznadziejna.
Nawet dzieci w to nie uwierzą.
Jakim cudem rolnik pomylił duże jajko orła z małym kurzym?
Orzeł ma wrodzone inne cechy niż kurczak grzebiący w ziemi. Na pewno jako dorosły wzniósłby się w przestrzeń i poszybował wysoko. Takie ziarno jakie jedzą kury na pewno mu nie smakowało. Nawet upośledzony orzeł nie zostałby na zawsze na ziemi. Instynkt by mu nie pozwolił. Morał wyssany z palca.

Sorry, ale mam dość ckliwych historyjek, które nikogo nie motywują do działania, a wręcz ogłupiają.


Wszyscy znamy historię brzydkiego kaczątka. To podstawowa bajka z serii poczytaj mi rodzicu (mamo, tato, mamo-tato).
Brzydkie kaczątko musiało opuścić kacze gniazdo, bo wszyscy mu ubliżali. Wybrał się w podróż szukać szczęścia i akceptacji. Podróż była długa, a gdy urósł to trafił na innych podobnych do siebie. Gdy okazało się, że jest pięknym łabędziem, doznał szczęścia. Wow.

Ostatnie zdanie z opowieści:
Jaki świat jest piękny! Gdy byłem brzydkim kaczątkiem, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek mógłbym zaznać szczęścia!”

Biedny ten łabędź. Jego fizyczność i ładność dały mu szczęście. Myślę, że jednak na krótko, bo wszyscy się starzejemy.
Szczęście pojawia się samo gdy jesteśmy świadomi siebie i zmierzamy we właściwym dla siebie kierunku. Tylko tyle. Wiem z doświadczenia.
Takie motywujące gadki nie robią już na mnie wrażenia, bo nie hamują rozwój.
Ludzie nie zawsze spełniają swoje pragnienia, bo poświęcają się dla innych. Szczęście innych daje własne szczęście. Każdy jest inny i nie każdy marzy o karierze. Proza życia też może uszczęśliwiać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz