W końcu upiekłam pierwszy chleb z maszyny. Właściwie to sam się upiekł.
Trwało to 3 godziny. Wszystko działo się w jednym pojemniku, więc nie ma zmywania. Składniki: mąka, woda, olej, sól, cukier, drożdże. Po pół godzinie mieszania dodałam siemię lniane. W chlebie prawie nie czuć, widocznie dałam za mało. Chleb jest z mąki pszennej i żytniej. Miało go być 900 g, ale niezbyt urósł. Chyba dałam za mało drożdży instant. Wygląda jak chlebek z piekarni za 5,90. Nie ma porównania do chleba z garnka, który kiedyś upiekłam. Ten jest bardzo smaczny i syty, nie kruszy się. Tamten na drugi dzień nadawał się dla ptaków.
Będę próbować piec inne smakowo chlebki, bo chleb ze sklepu wybitnie mi szkodzi. Piec w maszynie jest łatwiej. Tylko kształt będzie zawsze taki sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz